W bydgoskiej Estradzie zagrały w ostatni październikowy weekend trzy zespoły: Forma, Thesis oraz gwiazda wieczoru Tides From Nebula. Tides From Nebula to niesamowity zespół, który zawsze wypełnia kluby do pełna a i tym razem fani kapeli nie zawiedli i na sali nie dało się wcisnąć nawet szpilki. Zanim jednak muzycy zjawili się na scenie publiczność starały się należycie rozgrzać supporty.
amorphous : Prawidłowa odpowiedź to zespół "BatstaB". Książki otrzymują u...
Jeden z najlepiej zapowiadających się poznańskich dni na listopad tego roku. Wtorek, 8.11.2011 - koncert Crippled Black Phoenix w Blue Note. Jako support dla tej post-rockowej super grupy organizatorzy wybrali rodzime Obscure Sphinx. Zespół co prawda mieści się w zakręconej, postowej stylistyce, jednakże na tle CBP wypada zdecydowanie ciężiej. Z tego co udało się podsłyszeć w tłumie, dla niektórych aż za ciężko. Nie mogę jednak się z tym zgodzić, gdyż występy Obscure Sphinx na żywo bardzo lubię.
Syzyf : Wg mnie wokal to jedyne co w OC zasługuje na uwagę, reszta.. hmm niezb...
XQWZSTZ : chyba z byka spadłes Moim zdaniem Obscura Sphinx zaprezentował sie...
cross-bow : W ogólnym rozrachunku wrażenia po wystepie bardzo średnie, przy...
devil : szkoda ze mnie tam nie bedzie:(
Yngwie : Takie artykuły zdecydowanie trafiają również w mój gust. Kamelot...
Harlequin : ticketpro ogłosiło juz na swojej stronce że można zwracać bilety z...
cross-bow : Krasnal - to chyba nie do końca tak. Owszem zadanie Knockouta to nie wtopi...
Harlequin : bedzie ogien :)) kit a amon amarth, only coroner is real :)
Siekiera, największa legenda lat 80-tych i mit festiwalu w Jarocinie, wraca w wielkim stylu po 25 latach. 13 grudnia 2011 roku nakładem Manufaktury Legenda ukaże się studyjna płyta zespołu zatytułowana „Ballady Na Koniec Świata”. Nowy album Siekiery to rewelacyjny zwrot w stronę muzyki akustycznej. Urokliwe piosenki, kameralną poezję śpiewaną i bezpretensjonalny folk lider grupy, Tomasz Adamski, brawurowo przeplata epickimi utworami instrumentalnymi, przywołującymi filmy Davida Lyncha czy Godfrey’a Reggio. bambol : http://muzyka.onet.pl/publikacje/siekiera-to-ja-czyli-czlowiek-totalny,1,4964004,...
ganzallein : A mnie nowe nagranie Siekiery podoba się dużo bardziej niż te z lat 80tyc...
Lupp : ..dokladnie taka była droga jak piszesz - od Sex Pistols do diary of dream...
MEGUSTA : no i co że różnie grają. mają prawo grać jak mają na to ochotę....
minawi : No zobaczymy, co zaprezentują. W tym roku na BA w Czechach zagrali doś...
rob1708 : jezeli przyjechaliby z MY DYING BRIDE,jak 15lat temu,to moge i 300zapłacic, z...
Nie trudno zauważyć, że ostatnio mamy prawdziwy wysyp kapel grających Thrash metal. Ostatnio już to pisałem, ale napiszę jeszcze raz: Thrash ma się w Polsce dobrze i narazie nic nie zapowiada żeby miało się to zmienić. Cieszy zwłaszcza wysyp młodych kapel chcących sobie "pochłostać" w pełnym oldschoolu. Pojawia się tu jednak mały problem - niektóre z tych zespołów chcą tak bardzo w to brnąć, że zapominają czasem o czymś takim jak "własny styl" a to sprawia, że koniec końców brzmią zbyt podobnie do siebie. Tego samego spodziewałem się po opisywanym dzisiaj, materiale lublińskiego Fanthrash, bo czego innego spodziewać się po takiej nazwie? Nastawiałem się na zwykły, thrash jakiego teraz wiele, a tymczasem ekipa z lublina kopnęła mnie w dupę mocniej niż jakikolwiek zespół w tym roku.
Niemieckie trio – Eisenfunk – szczególnie znane za sprawą singla "Pong" lub bardziej klipu jakim opatrzono ów utwór powraca z kolejną płytą. "Pentafunk" to album wydany w piątą rocznicę działalności grupy i zapewne stąd pochodzi jego tytuł. Próbując powtórzyć sukces poprzedniego "8 bit" zespół kontynuuje obrany przed rokiem kurs w stronę prostych, chwytliwych utworków, niekoniecznie z tym samym efektem co ostatnio, i tak w nasze ręce trafia garść wprawdzie świerzych ale jakby znanych kawałków. Chciałoby się rzec: "Ale to już było, i niestety wraca".
Skoro podjęłam się recenzji drugiego albumu tej artystki, podejmę się także recenzji trzeciego. Tym razem chciałam się podzielić wrażeniami z przesłuchania (nie jednorazowego!) albumu „Conatus” z września 2011 roku. Ponieważ jest to już trzeci album w dorobku tej pani, miałam co do niego oczekiwania na pewno większe niż do poprzedniego. Czy te oczekiwania zostały spełnione? I tak, i nie.
skoggtroll : Poprzedni album (Stridulum II) był lepszy od Conatus i miał bardziej rozbudo...


















