Reactor7x - elektro-industrialny rodzimy peojekt właśnie wydał swój debiut w postaci LP zatytułowanego "Illusion Of Chaos", nakładem węgierskiej wytwórni Advoxya Records. Album nad którym muzycy pracowali przez ostanie lata, zawiera 12 brudnych i mrocznych utworów, w tym dobrze znany i świetnie przyjęty "When we fall", pochodzący ze składanki Side-Line "Face The Beat".
Jak co roku na początku listopada we Wrocławiu rusza święto muzyki industrialnej. Trzynasta już edycja Industrial Festiwalu pełna będzie klaustrofobicznej muzyki. Rytualny i mocno ambientowy klimat zapewnić ma przede wszystkim występ Lustmorda. Z drugiej strony organizatorzy na swoją imprezę zaprosili The Legendary Pinks Dots. Czego można się po nich spodziewać po ich występie? Z całą pewnością wielobarwnej podróży przez połacie rockowej psychodelii. Impreza zaczyna się 6 listopada w klubie Eter, a tam na scenie, jako główna gwiazda wieczoru zaprezentuje się dowodzona przez Stephena Mallindera, formacja Wrangler. Tutaj za to rządzić będą surowe mechaniczne puls sięgający w swej wymowie do bogatej brytyjskiej syntezatorowej tradycji.
Tego festiwalu nie wymyślił normalny człowiek. Nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszło by do głowy by imprezę na której mają zagrać kapele takie jak: Wire, Agent Side Grinder, Aluk Todolo, IRM, czy In The Nursery osadzić w samym środku, dobrze poukładanego, modelowego, dolnośląskiego miasta. Dwunasta edycja tego festiwalu dobitnie ukazała, że kultura industrialna dostosowuje się do nowych czasów, otwierając się na nowe niecodzienne rozwiązania. Od czasu zakończenia imprezy minął ponad tydzień, a w mojej pamięci nadal pozostało kilka wspomnień i nimi chce się teraz podzielić.
Zapowiada się trzydniowe święto dla każdego entuzjasty szeroko pojętej muzyki industrialnej. Start już w najbliższy czwartek w „Klubie Włodkowica”. W trakcie imprezy słuchacze będą mieli niepowtarzalną okazję, by usłyszeć na żywo reaktywowany po latach projekt Jean-Luca De Meyera i Patricka Codenysa - Underviewer. Muzycy, którzy potem zasłynęli jako członkowie legendy EBM – Front 242, postanowili wskrzesić swój pierwszy zespół w poszukiwaniu tego, co odczuwali w przeszłości tworząc swoją debiutancką elektronikę na starych syntezatorach. Dodatkowo ujrzymy Philip'a Best'a, który jest zaangażowany w kreowanie najbardziej radykalnych form muzycznych w różnych odsłonach. Były członek Whitehouse – najsłynniejszej formacji power electronics, jest znany z kolaboracji z takimi tuzami noise, jak Merzbow, Skullflower czy Ramleh, w końcu prowadzi swój własny, założony przez niego w wieku zaledwie 14 lat projekt Consumer Electronics.
Kolejny debiutant sceny harsh electro stosunkowo niedawno postanowił podzielić się pierwszą próbką swoich możliwości. Opatrzony niepozornym tytułem "Demo EP", krążek udostępniony został darmowym downloadem za pośrednictwem facebooka, tym samym stając się jedyną jak dotąd reklamą pochodzącego ze słonecznego Puerto Rico projektu VoixNoire. Cztery kawałki wprawdzie nie powalają, ale mogą wywróżyć ciekawą przyszłość młodemu przedsięwzięciu. Zresztą "darowanemu koniowi...".
Po 5 latach na półki sklepów muzycznych ponownie trafia electro-industrial formacja Mindless Faith, za sprawą nowego wydawnictwa. Dokładnie 1 stycznia 2012 miała odbyła się premiera najnowszego długograja amerykanów - "Just Deafy". Zawsze miłe są takie powroty dla melomana bo świadczą że artystom wciąż się chce ciągnąć muzyczny żywot, a jeśli w dodatku owocują świeżymi pokładami energii przekłutej – w tym przypadku – w industrial wysokich lotów, to nic tylko chwytać CD-ka w łapki i poświrować przy tanecznych rytmach.
Pochodzący z Kalifornii Daniel Graves pewnie za młodu nie bardzo myślał o "grzebaniu ludzi" dźwiękiem. Tymczasem z początkiem nowego milenium ubiera się w szmatki Aesthetic Perfection, by w 9 lat później zwalić na kolana fanów aggro electro-industrialu za sprawą swojego drugiego krążka "A Violent Emotion". Jeśli kręci was smażenie muzy na oleju wielokrotnego użytku i marzycie o kolejnym wydawnictwie garściami czerpiącymi z dorobku pionierów gatunku, nie macie tu czego szukać. Graves to mainstream'owiec z krwi i kości i ani myśli oglądać się wstecz. Zresztą po co, skoro jak sam pisze, tworzy muzykę taką jak inni, tyle, że... inną.
Vasi Valis – członek grup Namnambulu i Frozen Plasma, w czasie wolnym od future-popowych wojarzy sympatyzuje z nieco cięższymi odmianami mrocznej elektroniki. Na te okoliczność przywdziewa wdzięczne pseudo – Reaper – pod którym od paru ładnych lat działa czynnie na niemieckiej scenie dark electro starając się zaistnieć jako solowy artysta. Niestety aspiracje nie zawsze spotykają się z rzeczywistością czego w przypadku Niemca dowodzi pierwszy i jak dotąd jedyny dłuższy krążek zatytułowany "Hell starts with an H".
Po latach poddanych pod dyktando nieco walcowatych, z całą pewnością jednostajnych rytmów wiernych niemieckiej szkole EBM, Suicide Commando wraz z nastaniem nowego wieku wskakuje na nowy poziom agresji. Pierwszy krążek wydany pod flagą Dependent Records, ukazuje zmienione oblicze zespołu, który odtąd aż po dziś dzień pozostaje wierny stylistyce harsh electro nie zapominając o swych korzeniach. Album zatytułowany "Mindstrip" nie tylko okazuje się strzałem w dziesiątkę ale jest także kamieniem milowym na drodze do czołówki mainstream'u aggrotech.
WUJAS : Strasznie pojechane. Nie znam się na takiej muzyce ale po wysłuchaniu my...
Pochodzący z meksyku projekt dwojga kuzynów – Erk'a Aicrag'a i Rasco Agroyam'a – na całym świecie znany pod nazwą Hocico swoje początki datuje na pierwszą połowę lat 90. Nieco ekscentryczny duet, ponoszący chyba największą odpowiedzialność za narodziny i rozwój sceny aggrotech w szybkim czasie zyskał rzesze fanów w swoim kraju, zaś dzięki kontraktowi z niemiecką Out Of Line, miał szansę zaistnieć na całym świecie i ją wykorzystał. Wydany w 1997 roku album "Odjo Bajo El Alma", szybko zdobył popularność, zaś po latach stał się albumem kultowym, klasykiem gatunku, kamieniem milowym, przenoszącym electro-industrial na nowy dotąd nieeksplorowany poziom.