Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Fanthrash - Duality of Things

Nie trudno zauważyć, że ostatnio mamy prawdziwy wysyp kapel grających Thrash metal. Ostatnio już to pisałem, ale napiszę jeszcze raz: Thrash ma się w Polsce dobrze i narazie nic nie zapowiada żeby miało się to zmienić. Cieszy zwłaszcza wysyp młodych kapel chcących sobie "pochłostać" w pełnym oldschoolu. Pojawia się tu jednak mały problem - niektóre z tych zespołów chcą tak bardzo w to brnąć, że zapominają czasem o czymś takim jak "własny styl" a to sprawia, że koniec końców brzmią zbyt podobnie do siebie. Tego samego spodziewałem się po opisywanym dzisiaj, materiale lublińskiego Fanthrash, bo czego innego spodziewać się po takiej nazwie? Nastawiałem się na zwykły, thrash jakiego teraz wiele, a tymczasem ekipa z lublina kopnęła mnie w dupę mocniej niż jakikolwiek zespół w tym roku.

Patrząc na biografię Fanthrash można zauważyć, że zespół kolejnym "świeżakiem" nie jest, gdyż jego powstanie sięga jeszcze roku '86. Aż trudno w to uwierzyć ale "Duality of Things" to... debiut tego zespołu. Tak dobrze czytacie - zespół po tylu latach dopiero teraz wydaje swój debiut! Wcześniej było jakieś 3-utworowe demo, ale przepadło gdzieś w mrokach historii i zapewne tylko twórcy o nim pamiętają. Czy zespół dobrze zrobił, że postanowił dać sobie szansę i spróbować wejść w muzykę jeszcze raz? Nie przedłużając: "Duality of Things" to najlepszy debiut tego roku! Dotychczas to miejsce zajmował u mnie [R-!-E] Bydgoskiego Kontagion, jednak Fanthrash zdmuchnął go niczym liść, leżący na chodniku.

W przypadku tego zespołu nie ma mowy o ślepym naśladownictwie i podążaniu za nazwą. Tak to prawda samego thrashu tu od cholery i trochę, z tą różnicą, że słychać tu inspiracje nie tylko w tym gatunku. Zespół postanowił też dodać death metalowy ciężar, ale także melodyjne zagrywki rodem ze szwedzkiej sceny metalowej, tak więc jest szybko, ciężko, melodyjnie i technicznie, bo i takich zagrywek tu nie brakuje. To sprawia, że Fanthrash to chyba najoryginalniejszy thrashowy zespół jaki wydał ostatnio swój debiut. To co zadowala to również wysoki poziom solówkowy – o tak gitarzystom nie można odmówić umiejętności i doświadczenia, także pod względem kompozycyjnym. Utwory trwają do 5 min co idealnie układa się w jedną całość, i co ważne nie nużą. Pomimo tego, że nie trwają dłużej niż wspomniane pięć minut są niesamowicie wręcz rozbudowane. Z ręką na sercu, który debiut może się poszczycić tak rozbudowanymi utworami? A zresztą posłuchajcie sobie takich killerów jak "Agressor", tytułowy, czy "Trauma Despotic" a zobaczycie o czym mówię. Na plus należy również zaliczyć wokal, ten również odbiega od tego do czego przyzwyczaiły nas młodzi adepci thrashowej jazdy. Tutaj głos wokalisty bardziej się kojarzy z... właściwie trudno mi określić. Jest mocny, agresywny i trochę taki... nordycki, zapomnijcie więc o Metallicowych chrypach bądź darciem mordy ala Kreator czy Slayer. Jest to jedna z tych rzeczy, której trzeba usłyszeć samemu żeby zrozumieć, gdyż żadne słowa tego nie oddają. O brzmieniu nie będę się dużo rozpisywał, gdyż to jest rewelacyjne – ciężkie, mocne i drapieżne choć początkowo niezbyt mi ono leżało. Dopiero po dalszym odsłuchu zacząłem je coraz bardziej doceniać, możliwe że i wy po pierwszym odsłuchu też to odczujecie.

Cóż mi pozostało jak nie podsumowanie? "Duality of Things" to zwyczajnie najlepszy debiut tego roku. Nie przypuszczałem, że coś pod tak niepozorną nazwą sprawi, że będę musiał zbierać zęby z podłogi po opadającej szczęce. Przyznam szczerze, że było to wrażenie podobne do tego, co przeżyłem rok temu słuchając "Evolution of Chaos" Heathena, choć jak piszę tylko podobne co nie znaczy, że takie samo. Debiut lubelszczan polecam każdemu, kto szuka choć trochę oryginalnego grania na naszej dzisiejszej polskiej scenie ale i fani zwykłego thrashowego łojenia nie powinni tutaj kręcić nosem, gdyż dalej mamy do czynienia z tym stylem, choć nieco zabarwionym. Pisałem już to kilkakrotnie, przy recenzjach debiutów ale napiszę to jeszcze raz: życzę zespołowi, żeby się rozwijał i dalej podążał ścieżką, którą sobie wytyczył i z niej nie schodził. Mam tylko nadzieję, że tym razem Fanthrash nie pójdzie w zapomnienienie jak dwie dekady temu i że jeszcze zaskoczy nie raz!

Ocena: 9,5/10

Tracklista:

1.Intro
2.Allocation of the Soul
3.Agressor
4.Forced
5.Duality of Things
6.Under the Open Sky
7.Trauma Despotic
8.Green Tattoo
9.Lizard Skeleton
10.Toxic Mind
11.Domino
12.Rita from the Hills

Wydawca: Rising Records(2011)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły