Zawsze się zastanawiałem, jaki jest sens i cel wydawania splitów, w ramach których na jednym wydawnictwie prezentują się zespoły z aktualnym kontraktem i o podobnym statusie na scenie. Trwa to „coś” kilkanaście lub co najwyżej niecałe pół godziny i zazwyczaj (nie wiem jak było w tym przypadku) trafiają na takie płyty jakieś odrzuty i inne niedoróbki z regularnych sesji. Właśnie dziś mnie w tej materii (przynajmniej odnośnie rzeczonego splitu) olśniło. Jest nowy 2013 rok, bale i wszelkiej maści prywatki się skończyły, czas wrócić do codzienności.
Komentarze lord_setherial : Naprawdę dobry split. Szczególnie zaskoczył mnie Deception gdyż Pa...
Członkowie zespołu Enfeeblement pochodzą z Czarnej Białostockiej i w tym roku własnym sumptem wydali kolejny materiał zatytułowany „The Earth Movers”. Materiał, na który złożyło się siedem kompozycji oscylujących wokół brutal śmierć metalowej stylistyki, niejednemu miłośnikowi tego gatunku przypadnie do gustu.lord_setherial : Świetne slamowe granie,godne polecenia dla miłośników walcowateg...
"I w śmierci / jako ostatnie kilka ciał, leżących, gnijących na oślizgłej arterii / Otwarte okiennice w dawnym Budynku Trzeźwości /Wysoko na Wzgórzu Kłusowników / I czerwone zmutowane oczy wpatrują się w dół, w Miasto Wygłodniałych. / Pchły rozmiarów szczurów zassały szczury rozmiarów kotów / I dziesiątki tysięcy ludziopodobnych rozdzieliło się na małe plemiona / Pożądając najwyższego ze sterylnych drapaczy chmur / jak watahy psów, napadające na przody Alei Kochaj-Mnie / Zgrywanie i przepakowywanie norek i lsniąco-srebrnych lisów / Rodzinna odznaka z szafirem i pękniętym szmaragdem / w dniu psa / w roku diamentowego psa / to już nie rock'n'roll, to ludobójstwo!"
Po sukcesie, jakim był album "Toys In The Attic", zespół Aerosmith stanął przed
dużym wyzwaniem - napisanie następcy legendarnego już krążka. Jak się
jednak okazało, "Bad Boys From Boston" stanęli na wysokości zadania i
stworzyli płytę zatytułowaną "Rocks", która była równie dobrze oceniana
jak poprzednik.Nie powiem, często zdarzało mi się oceniać muzykę pochopnie, traktować powierzchownie, bez zagłębiania się w detale. Zapewne leży gdzieś tam jakaś setka płyt, które czekają na odkopanie i docenienie przeze mnie. Podobny los spotkał "Souls At Zero" - trzeci krążek kalifornijskiego Neurosis. Ot, kiedyś, gdzieś się posłuchało i tyle. Dopóki na fali wkrętki na "The Eye Of Every Storm" nie zrobiłem bardziej gruntownego przeglądu dorobku grupy, a omawiane tutaj "Souls At Zero" po prostu mnie zaczarowało.
Komentarze Harlequin : Jakos tak ją odbieram. Wydaje mi sie bardziej wielowymiarowa i urozmaicona...
XQWZSTZ : Całkiem zgrabna recka. Sama teza mówiąca o tym, że SaZ miałoby...
To, że Voivod to formacja genialna, mająca w dorobku kilka płyt ocierających się o geniusz, to fakt niepodważalny. Dyskusja zaczyna się, gdy przychodzi wybrać krążek najlepszy, albo ten ulubiony. Każda z płyt wydanych w okresie od "Killing Technology" do "Phobos" (oprócz "Negatron") to materiały co najmniej prawie wybitne i każda z nich jest potencjalnie najlepsza. Przez kilka lat na swojego faworyta typowałem "Nothingface", ale ostatnie L4 skutecznie uświadomiło mnie, że to przy dźwiękach "The Outer Limits" mam największą radochę.
Hellveto nagrał kolejny w swojej dyskografii album zatytułowany „Damnaretis”. Wszyscy, którzy słyszeli już ten zespół, zawartością krążka nie będą zaskoczeni. Kapela wciąż wykonuje pagan black metal w orkiestralnych aranżacjach. Z uwagi na generowany klimat oraz wykorzystywanie gitar akustycznych album ten może kojarzyć się z Jarun. Niestety, nie jest on tak dobry jak „Wziemiozstąpienie”Harlequin : Musze w koncu posłuchac tego helvetto, na razie nie jestem w stanie niczeg...
oki : ciężko, ciężko, chyba trzeba na zestaw słuchawkowy wrzucić
lord_setherial : Wam też jest tak ciężko wychwycić momentami o czym śpiewa woka...
Po wydaniu "Strip-Tease" Acid Drinkers było moim ulubionym zespołem. Cały czas katowałem ich trzy pierwsze płyty. Nic więc dziwnego, że z niecierpliwością czekałem na nowy album. Zresztą nie tylko ja. Acidzi byli wtedy bardzo popularni wśród moich znajomych. Pamiętam dokładnie, kto pierwszy miał tą kasetę dzień przed premierą i że ja ją miałem następnego dnia. Pamiętam też swoje zdziwienie, gdy pierwszy raz usłyszałem ten album.Palmus : Najbardziej wyluzowany wyjebany long
zsamot : Tytus- kiepski angielski???- jeden z najlepszych akcentów. Do tego super cha...
JancioWodnik : Mają w sobie po prostu co 'coś' (dla mnie to głównie Titus) co nie pozw...
Endezzma jest kolejnym tworem made in Norge, o którym bardzo dużo się mówiło i pisało zanim zdołał cokolwiek wydać. Po wydaniu MCD „Alone” (2008 r.) pisało i mówiło się jeszcze więcej, wiadomo, ilość znanych nazwisk maczających co tam popadnie w projekcie robi zawsze dobrą reklamę. W każdym razie wszyscy, którzy czekali w końcu mogą zakupić sobie "Erotik Nekrosis" i raczyć się nim do woli.
Komentarze lord_setherial : Naprawdę dobry album godny polecenia. Początkowo drażniła mnie pr...
DEMONEMOON : Jeszcze nie miałem okazji,tym bardziej chetnie lizne ten "tribute" album.
Przedstawianie prawdziwej ikony death metalu, jaką jest
Asphyx, jest chyba zbędne. Jeśli ktoś do tej pory nie słyszał o grupie, w
podskokach powinien zapoznać się z jej twórczością. Holendrzy od 1987r. pokazują nam, co to znaczy prawdziwy
metal śmierci. W 2000r. zniknęli z muzycznej sceny, by po 9 latach pojawić się z
nowym albumem - „Death…The Brutal Way”,
którym uświadomili wszystkim, iż okres przerwy nie osłabił ich talentów. leprosy : Ujdzie w tłumie, taki tam death metal dla mało wymagających. Do najleps...
DEMONEMOON : Wielki wybuch,pierwotna siła rażenia i Van Drunen.
lord_setherial : Straszna słabizna,album wysoce przekombinowany i ugrzeczniony. Brakuje...
Mimo ogromnej popularności w naszym kraju ciężkiego (zwanego hard) rocka, dużej ilości imprez z dinozaurami tego gatunku w rolach głównych, audycji poświęconych temu gatunkowi w ogólnopolskich mediach, nie doczekaliśmy się wysypu zespołów grających ten rodzaj muzyki na wysokim poziomie. Cieszy więc fakt, że taki Kruk funkcjonuje, grywa koncerty i raz na jakiś czas przypomni swoim fanom o sobie.
Starość nie radość, jak to niektórzy zwykli mówić. Często zdarza się, że po przejściu w stan spoczynku, zasłużoną emeryturę, człowiek odczuwa wewnętrzną pustkę. Ową pustkę przeważnie trudno jest w jakikolwiek sposób zapełnić, a przez brak zajęcia, którym to dany człowiek się parał łatwo popaść w marazm i nuda staje się nie do opisania. W takiej sytuacji, patrząc z perspektywy czasu, mimo wcześniejszych narzekań, które to wynikają po prostu z natury ludzkiej człowiek stwierdza, że to co robił wcześniej przynosiło mu mniejsze bądź większe zadowolenie.Harlequin : ja nawet nie usiłuje juz tego słuchac :((
Sumo666 : O ile się nie mylę jest to jakaś reedycja drogi Gniewomirze :D A słucham...
lord_setherial : Straszna chujnia. Nic do mnie niestety nie przemawia.
“Deamonolith” to kolejny album, który ujrzał światło dzienne u schyłku 2012 r. Jako, że nie słyszałem ich debiutu, podszedłem do tego wydawnictwa kompletnie bez żadnych oczekiwań, ot kolejny mocno promowany w Polsce krążek metalowców, którzy mieli swoje pięć minut. Oczywiście przed zapodaniem krążka przewertowałem książeczkę i jedna z pierwszych rzeczy na jaką zwróciłem uwagę to miejsce, w którym nagrywano album oraz osoby odpowiedzialne za brzmienie. Odetchnąłem z ulgą, tym razem nie bracia Wiesławscy i nie Hertz Studio.
Komentarze Harlequin : fajnie chłopaki, ze Wam sie podoba :D ja jednak wole Martwe Kozły :)...
lord_setherial : Rozjebało mi mózg szczerze mówiąc. Nie spodziewałem się taki...
oki : a mi dobrze robi, lepiej niż Hell United i inne tegoroczne, może tylko Necrova...

Wrocławski Grimlord istnieje już trochę na scenie, bowiem powstał w 1999 roku. Choć „V – Column” to ich trzeci album, ja z tym zespołem zetknąłem się po raz pierwszy i z ciekawością odpaliłem przysłaną mi płytę. Zaczyna się całkiem obiecująco. Dwa pierwsze kawałki to mocne heavymetalowe uderzenia. Jest solówka, są urozmaicenia w postaci zwolnień, skrzypiec, tu wybuch, tam psy szczekają, jest i damski wokal, dobrze słyszalny bas. Chłopaki jak najbardziej dają radę. Jedno, czego nie byłem pewien czy mi podchodzi, to wokal.
Harlequin : nadal mają tego beznadziejnego wokaliste? LOL, pamietam, że pare lat temu...
Jak mam czas to siedzę i myślę, jak nie mam czasu to tylko śledzę, jaka płyta wywarła na mnie ostatnimi czasy największe wrażenie. Sporo tego było, bo i Iblis i Asgaard i Forgotten Souls. Kwestia ta zamiast powoli się klarować, staje się jeszcze bardziej zagmatwana, bo co nie sięgnę, to kolejne dobre lub bardzo dobre wydawnictwo. Podobnie ma się sprawa z Jarun. Chłopaki wyskoczyli jak królik z kapelusza i nagrali płytę, która spokojnie deklasuje kilkunastu krajowych potentatów wydających swoje płyty w renomowanych wytwórniach.Harlequin : Bardzo bardzo dobra płyta. To JEST zespół z potencjałem :)
Od razu zastanowiło mnie dlaczego w dość skromnych informacjach na temat tego albumu nie podano kto jest odpowiedzialny za projekt o nazwie Modern Funeral Art. Jedyne nazwisko jakie widnieje na tym promosie to nazwisko znanego w metalowym, i nie tylko, światku pana odpowiedzialnego za mastering. Cwaniaczki wiedzieli co robią – siebie nie pogrążyli, a potencjalnie mogli zwabić do swojej muzyki wszystkich złaknionych klasycznie brzmiących szwedzkich albumów.
“Embrace Your Demons” to kolejne tegoroczne wydawnictwo ze stajni Mighty Music, które trafiło w moje łapska do obadania. Ciągle jeszcze nie opadł mój entuzjazm po recenzowanym niedawno, wydanym także przez Mighty, Forgotten Souls, a tu czas się zmierzyć z nowym, drugim pełnowymiarowym albumem Finów z No Sign Of Life – zespołu całkowicie mi nieznanego.
Kolejny miesiąc i kolejna EP-ka do przesłuchania. Co my tu mamy tym razem? Dysphoria - nazwa ta była mi obca, przynajmniej do czasu aż nie przejrzałem historii tego zespołu. Ta jest długa i zawiła niczym teorie o Czarnej Dziurze, bo sam zespół istnieje od 2004 roku i po bardzo wielu perturbacjach z nazwą i członkami zespołu w końcu wydaje swoją drugą EP-kę zatytułowaną "The Weak Must Kneel". Co w takim razie z pierwszą? Ta oczywiście wyszła, ale pod szyldem Dianthus, której recenzję możecie nawet przeczytać na naszej stronie.
Uwaga wszyscy ortodoksi, twardogłowi i metalowi puryści, okopcie się, zabierzcie konserwy, niezbędnik oldschoolowca (jedynkę Darkthrone, coś Burzum i dla relaksu Bestial Mockery) i czmychajcie czym prędzej do swoich Wolfsschanze, gdyż na powierzchnię wylazł nowy album Forgotten Souls „Sirius 12”. Muzyka, jaką wypełniony jest ten album z pewnością poczyni ogromne straty, wobec których bezradne będą nawet profilaktycznie stosowane stopery. Harlequin : Jest to do obadania na jakimś JudTubie ? Bo nie znalazłem.
lord_setherial : Materiał godny polecenia,chociaż na co dzień obracam się w zupełnie...
oki : powtórzę się jak Krzynówek, ale trudno będzie wybrać płytę ro...


