Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Deception/ Demonic Slaughter - Worshippers Of The Darkness

Zawsze się zastanawiałem, jaki jest sens i cel wydawania splitów, w ramach których na jednym wydawnictwie prezentują się zespoły z aktualnym kontraktem i o podobnym statusie na scenie. Trwa to „coś” kilkanaście lub co najwyżej niecałe pół godziny i zazwyczaj (nie wiem jak było w tym przypadku) trafiają na takie płyty jakieś odrzuty i inne niedoróbki z regularnych sesji. Właśnie dziś mnie w tej materii (przynajmniej odnośnie rzeczonego splitu) olśniło. Jest nowy 2013 rok, bale i wszelkiej maści prywatki się skończyły, czas wrócić do  codzienności. 
Jeżeli zdarzyło się Wam ostro zabalować i nie macie siły zwlec się z wyra, zapraszam do puszczenia dzielonego wydawnictwa Deception  oraz  Demonic Slaughter „Worshippers Of The Darkness”. Trwa niecałe 20 minut czyli na tyle, by przetrwać do pierwszego łyka kawy, a energia bijąca z tego CD na pewno nie pozwoli zasnąć. 
Na początek prezentuje się Deception  z dwoma autorskimi, polskojęzycznymi kawałkami oraz coverem Bathory. Muzyka tego kwartetu to połączenie smolistego, brudnego death metalu z elementami black. Jeżeli lubicie takie surowe, proste i mocno agresywne granie z dużą ilością blastów to będziecie ukontentowani. Od początku do końca niemiłosierne naparzanie, które na dłuższą metę mogłoby zanudzić, ale w takiej ilości pobudza. Po „Zatraceniu” oraz „Narodzinach Początku Umierania” czas na bardziej bujający, rockandrollowy cover Bathory, który stanowi najbardziej melodyjny numer całego „Worshippers Of The Darkness”. Odegrany z szacunkiem dla oryginału. W ten właśnie miły dla uch sposób przenosimy się w świat dźwięków kreowanych przez  Demonic Slaughter. Po trochę kwaśnych, psychotycznych dźwiękach wprowadzenia do „Hooded Reaper” chłopaki zapodają black metal w swojej obskurnej, surowej postaci z minimalną dozą awangardy w postaci śladowych czystych, operowych wokali. Wprawdzie Demonicy stawiają bardziej na najczarniejszą z metalowych odnóg jednak jest to podobnie jak Deception granie pędzące do przodu bez opamiętania, smoliste, a poza tym blasty, blasy, blasty i  100% nakurw.  Fajnie, że oba zespoły prezentujące się na tym wydawnictwie obracają się w podobnych klimatach i nie ma tu drastycznej różnicy repertuarowej. Można „Worshippers Of The Darkness” słuchać od początku do końca z jednakową radochą.

Mimo, że nie jestem fanem wydawnictw dzielonych to „Worshippers Of The Darkness” słucha się bardzo dobrze i mimo, że poranna kawa już dawno wypita i senność już nie grozi raz po raz puszczam sobie tą płytkę od nowa.

Ocena: 7,5/10

Tracklista:
01. Zatracenie         
02. Narodziny Początkiem Umierania         
03. Rite Of Darkness     (cover  Bathory)    
04. Hooded Reaper         
05. Continous Self-Destruction

Wydawca: Hellthrasher Productions (2012)

Komentarze
lord_setherial : Naprawdę dobry split. Szczególnie zaskoczył mnie Deception gdyż Pa...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły