Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Heathen - Victims Of Deception

Czasem, w związku ze powrotem na scenę, przypominamy sobie o zespołach, które kiedyś były liczącym się reprezentantem sceny, a potem poszły w niepamięć. Thrashmetalowy Heathen na papierze był drugoligowcem. Ale tylko na papierze. Formacja ewidentnie trafiła na okres prosperity death metalu, kiedy thrash wydawał sie być przeżytkiem. "Victims Of Deception" napotkał jeszcze jedna przeszkodę - Metallica wydała swój "czarny album" obalając nim thrashowe ideały na rzecz bardziej piosenkowych form. Jak więc miała zaistnieć formacja, która na swoim drugim albumie hołduje raczej rozbudowanym formom?
O "Victims Of Deception" zwykło się mówić, że jest to album, którym powinno być "... And Justice For All". Nie chodzi tu o to, że Heathen kopiuje styl Metallicy, bo tak nie jest, a raczej o rozbudowaną formę utworów i jej techniczny charakter. Zacznijmy jednak od tego, że Heathen balansuje gdzieś na pograniczu thrash i speed metalu, gdyż nie wszystkie momenty ukazują ten zespół jako grający agresywnie i szybko.

Zacznijmy jednak po kolei. Pomimo bardzo rozbudowanych utworów, często powyzej sześciu minut, proszę nie doszukiwać sie tu progresywnego charakteru. Płyta naszpikowana jest raczej technicznymi, rozbudowanymi solówkami i kanodnadami chwytliwych, często cieżkich i szybkich riffów. Od strony gitarowej jest to naprawdę rewelacyjny album. Trochę gorzej na tym tle prezentuje sie sekcja rytmiczna, która na dobrą sprawę ncizym specjalnym się nie wyróznia. Nad całoscia natomiast unosi sie dość oryginalny głos Dave'a White'a, który chyba bardziej wpasowałby siew  stylistykę heavymetalową.

"Victioms Of Deception" zadziwia warsztatem gitarowym, rozbudowanymi, ambitnymi formami, ale trzeba podkreślic, że nie zawsze tej płyty słucha sie w napięciu. Niestety - budowanie napięcia w utworach nie jest mocna stroną Heathen i niejednokrotnie moje ucho zatrzymywało się jedynie na pyszną solówkę. Heathen nie jest też jakimś specjalnie oryginalnym zepsołem - wrzuciłbym ich osobiście do jednego wora z takimi wydawnictwami jak "Never Neverland" Annihilator, "Think This" Toxik i "For Whose Advantage" Xentrix czy nawet wspomnianym "...And Justice For All" Metallicy, czyli wydawnictwami zawierajacymi techniczny, ale niekoniecznie ujmujący i należycie chwytliwy materiał.

Nie zmienia to jednak faktu, że "Victims Of Deception" to album dobry, który kurzy sie gdzieś w najgłębszych zakamarkach historii metalu. Niewątpię, że gdyby ta płyta ukazał sie chocby trzy lata wcześniej uczyniłaby z Heathen gwiazdę pierwszego formatu. Tymczasem kapela przepadła pozostawiajac po sobie zaledwie dwa albumy, z czego przynajmniej ten drugi wypadałoby przesłuchać.

Tracklista:

01. Hypnotized
02. Opiate Of The Masses
03. Heathen's Song
04. Kill The King (Rainbow Cover)
05. Fear Of The Unknown
06. Prisoners Of Fate
07. Morbid Curiosity
08. Guitarmony (Instrumental)
09. Mercy Is No Virtue

Wydawca: Roadracer Records (1991)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły