
Kenziner powstał w 1994 roku, kiedy to młody Jarno Keskinen nagrał swoją taśmę demo i rozsyłał ją do potencjalnych wydawców. Zainteresowała się nią amerykańska Leviathan Records i z jej pomocą udało mu się znaleźć perkusistę Dennisa Lesha i wokalistę Stephena Fredricka, którego głos idealnie wpasował się w power metalowe kompozycje Jarno. On sam został nie tylko kompozytorem powstającego albumu, ale też zagrał na nim na gitarze, basie i klawiszach. Płyta ukazała się w 1998 roku i nosi tytuł „Timescape”, a o szczegółach związanych z jej powstawaniem można sobie przeczytać w okładce.

„Whoami” to trzeci album południowoafrykańskiego Groinchurn. Został wydany w 2000 roku i patrząc na dyskografię zespołu można zauważyć, że w ostatnich latach zdecydowali się bardziej kondensować materiał zamiast rozdrabniać na niezliczone ilości splitów jak to miało miejsce wcześniej. Od poprzedniego długograja „Fink” sprzed dwóch lat, wydali tylko jeden split.

Slava Slovenom! Tak przywitała się ze mną Djavena w szykownie spreparowanym liście jaki od nich dostałem. Mogłem się z niego dowiedzieć, że są zespołem z Częstochowy założonym w październiku 2017 roku i łączą współczesne ciężkie brzmienia ze słowiańską duszą przełomu V i VI wieku, którą chcą pokazać wchodząc w prastarą duchowość, codzienność, prawa i wartości świata pradawnych Słowian. To wszystko można więc znaleźć na ich debiutanckim albumie „Djavena”, który został wydany własnymi siłami w digipakowym formacie.

Voidfire to melodic black metalowy zespół z Białegostoku, którego mózgiem jest Jakub Zdzienicki (gitara i bas). Na perkusji gra Icarnaz z Corruption, w przeszłości występujący w wielu polskich zespołach, a na wokalu Virian z Lilla Veneda. Autorem tekstów jest Jakub Lisicki. W tym składzie popełnili album „Ogień Pustki”, którego oficjalna premiera będzie miała miejsce 28 lutego. Płyta funkcjonuje już jednak i w wersji cyfrowej i fizycznej, wydanej własnymi nakładami, z okładką przedstawiającą obraz Zdzisława Beksińskiego.

Pavor to niemiecki zespół death metalowy powstały w 1987 roku. „Pavor” to ich drugie kasetowe wydawnictwo, które nie doczekało się nigdy żadnego wznowienia. Wydanie jest skromne, ale sprawiające dobre wrażenie, ze zdjęciem i tekstami do trzech utworów, a co najważniejsze, mimo prawie trzech dekad na karku, mój egzemplarz gra bardzo dobrze. W środku jest pięć kawałków, w tym jeden z poprzedniej demówki „Catharsis”. Jest to death metal siermiężny, o łańcuchowym brzmieniu.

„The grave is open, the digger smiles. He takes me under, the deadly skies. The grave digger.” Strzeżcie się, bo oto nadchodzi. I nie będzie miał dla Was żadnej litości. Zabierze, zrujnuje i zakopie, zostawiając płacz i smutek. „The Grave Digger” to drugi numer z dziewiątej płyty Grave Digger o tym samym tytule. Jest to świetny hit, jakich na całym tym albumie z pewnością nie brakuje. Wręcz przeciwnie, co utwór to szlagier. Normalnie pełen sztos.
Sumo666 : Genialna płyta.

Rok po debiutanckim demie Emperor nagrał swój drugi materiał, tym razem publikując go już za pośrednictwem Candlelight Records. EPka „Emperor” została wydana osobno na winylu oraz jako split z „Hordanes Land” Enslaved na CD. Niedługo potem wersja kasetowa pojawiła się w Polsce za sprawą Carrion Records. Później różnych wydań było oczywiście jeszcze dużo.

Pierwsze demo Odi Profanum Vulgus datuje się na rok 2006, czyli jest to zespół, który istnieje już trochę na tym świecie. Przez ostatnie dziesięć lat nie dawali jednak znaku życia, więc dla większości osób ich debiutancka płyta „Bug” będzie pierwszym zetknięciem z tą nazwą. Została ona wydana w ostatnich dniach 2019 roku i zawiera dziewięć solidnych black/death metalowych wyziewów.

„Recipe Ferrum” to pierwsza i jak dotąd jedyna płyta Tormentor. Od legendarnych demówek z końca lat osiemdziesiątych minęło wiele lat. W tym czasie zespół długo nie istniał, a jego wokalista zdobywał sławę w Mayhem, z którym nagrał między innymi kultowy „De Mysteriis Dom Sathanas”. Powrót Tormentor i wydanie przez niego albumu był więc nie lada niespodzianką. Mało kto mógł jednak się spodziewać, że aż tak dużą.

Po czterech latach istnienia i dwóch kasetach demo, w 1996 roku elbląska Trauma wydała swój pierwszy album „Comedy Is Over”. Na razie też tylko na kasecie w Vox Mortis Records, ale materiał był wznawiany najpierw w 2000 roku przez Pagan Records, a następnie w 2017 i 2019 przez Deformeathing Productions. To ostatnie wydanie wersji winylowej. Każdy wydawca zaproponował też nową okładkę. Może to i dobrze, bo ta pierwsza faktycznie była wyjątkowo beznadziejna. Nie umniejsza to faktu, że jest to rarytas kolekcjonerski, którym ja mogę się pochwalić.

Po „Epidemie” z Turbo odeszli Andrzej Łysów i Grzegorz Kupczyk, którzy założyli CETI. Na miejscu tego pierwszego pojawił się Lemmy Demolator czyli Tomasz Olszewski, zespół natomiast zrezygnował z zatrudnienia nowego wokalisty, którego obowiązki wziął na siebie Litza. Wprawdzie nie jest on takim śpiewakiem jak Grzegorz, ale w tym momencie miało to mniejsze znaczenie, a wymagania wokalne stały się zupełnie inne. Turbo bowiem nie było już takim samym zespołem, a jego muzyka bardzo się zmieniła.

Autorem okładki czternastej płyty Acid Drinkers „25 Cents For A Riff” jest Jerzy Kurczak, czyli osoba odpowiedzialna za fronty dwóch pierwszych albumów zespołu. I rzeczywiście jak się tak spojrzy to jest pewna cecha wspólna. Było dynamitem, było maszynką do mięsa, a teraz młotem. No nie mają z nim lekko chłopaki. A czy zwiastuje to jakiś powrót do korzeni? Sami Acidzi w zapowiedziach twierdzili, że tak.

Pod nazwą Diatom kryje się progresywne trio z Trójmiasta, które niedawno zadebiutowało swoją pierwszą EPką „Diatom”. Wydanie w prostym digipacku jest schludne, lecz skromne, ale nie jest to produkcja własna, tylko pod protekcją niszowej i początkującej wytwórni Pies Z Kulawą Nogą. Na płycie znajdują się cztery utwory, w tym dwa instrumentalne, a dwa z udziałem wokalisty.

„Muladona” to nowela, której autorem jest amerykański pisarz Eric Stener Carlson. Opowiada o miasteczku Incarnation w Teksasie, zaatakowanym przez pandemię grypy w 1918 roku. Epidemia naprawdę przetoczyła się w owym czasie przez Europę i Stany Zjednoczone, jednak sama opowieść jest już wytworem wyobraźni autora. Na jej podstawie, szwajcarski zespół Rorcal, nagrał swoją piątą płytę, nadając jej ten sam tytuł i ubierając ją w katastroficzny post sludge / black metal.

„Watchwinders” jest trzecim albumem szwajcarskiego Coilguns, wydanym w październiku ubiegłego roku, przez, również szwajcarską, Hummus Records. Trasa promująca ten materiał wiodła przez cztery polskie miasta, więc część osób miała już okazję zderzyć się z nim na żywo. Ja takiej okazji nie miałem, ale dzięki uprzejmości wytwórni, przez kilka ostatnich dni zapoznawałem się z płytą.

Emperor powstał wiosną 1991 roku w norweskim mieście Notodden, szybko stając się ikoną i jednym z najważniejszych zespołów tak zwanej drugiej fali black metalu. W początkowym okresie występowali jako trio z Samothem jako perkusistą. Na basie grał Mortiis, a gitara i wokal od początku były domeną Ihsahna. W tym składzie wydali swoje pierwsze demo „Wrath Of The Tyrant” w 1992 roku. Po sukcesie jaki odnieśli demo to było wielokrotnie wznawiane, głównie na kasetach, przez Head Not Found, Wild Rags Records i Eastclan, więc nie jest towarem super unikatowym.

„Cowboys From Hell” otwiera nowy rozdział w historii Pantery. Od tego moementu wszystko się zaczęło, a to co było dotychczas poszło w niepamięć. Już sam wygląd zespołu na zdjęciu z okładki tej płyty i na tym z wydanego ledwie dwa lata wcześniej „Power Metal”, zwiastuje dwie różne epoki i to samo stało się z muzyką. Pantera odkryła znacznie mocniejszy styl i nagrała album potężny, świetny muzycznie, melodyjny, fantastyczny wokalnie i wypełniony wyśmienitymi hitami.

Czas „One Way” to czas zmian i zawirowań zakończonych kilkuletnim zawieszeniem działalności Turbo. Po zaskakującym „Dead End” Wojtek Hoffmann postanowił pójść jeszcze dalej, ale zrobił to już z zupełnie innym składem osobowym. Na scenę wkroczyli ludzie, dla których krótki epizod w Turbo to jedyna przygoda z poważną muzyką, ale ósmy album zespołu ukazał się w dwa lata po poprzednim, kończąc pierwszy okres jego działalności.
DEMONEMOON : https://www.youtube.com/watch?v=-ogEYGdv1-Q
zsamot : Nie mogłem jakoś polubić tej płyty. ale sprawdzę, jakoś tak brakuj...

Twilight Opera to fiński zespół powstały w mieście Vantaa, niedaleko Helsinek. Zadebiutowali w 1997 roku płytą „Shadows Embrace The Night”, która została wydana przez angielską Cacophonous Records, a w roku następnym o wersję kasetową zatroszczył się Mystic Production. Okładka prezentuje sie mało zachęcająco, ale na szczęście w srodku jest już znacznie lepiej.
zsamot : Kupiłem sobie ostatnio promo tej płytki, na fali sentymentu składaków z...

Mimo, że od „Costumes Of Technocracy” minęło już pięć lat, Thy Disease udało się utrzymać większość składu, który ją nagrywał, do kolejnej płyty przystępując tylko z nowym wokalistą, którym został Marcin Parandyk z zespołu Vane. „Transhumanism” ukazał się nakładem nowej wytwórni Creative Music Records i jest to już siódmy album Thy Disease.

