Flying Circus to niemiecki zespół progresywno rockowy powstały w 1990 roku. „1968” jest ich szóstym albumem, którego tytuł jest bardzo wymowny i wiele mówiący o zawartości nie tylko tematycznej i tekstowej, ale też muzycznej. Płyta bowiem jest próbą stworzenia nowoczesnej klasyczności i powrotu do lat sześćdziesiątych za pomocą aktualnego przekazu. Jest to więc istny wehikuł czasu mogący powodować nostalgiczne wspomnienia starszych i lekcję historii dla młodszych słuchaczy. W jednym i drugim przypadku myślę, że jest warta wysłuchania.
O ile na swoją pierwszą płytę Defleshed pracował pięć lat, o tyle druga poszła jak z płatka i ukazała się rok po debiucie. Nosi tytuł „Under The Blade” i została wydana przez tą samą wytwórnię Invasion Records. Nagrali ją ci sami ludzie, choć skład uszczuplił się o jednego gitarzystę. We trzech jednak też dali radę nagrać kawał gniotącego death metalu.
„Hopeless Melancholy” is a reflection of negativity, pain and hatred… Expressed through the art of Black Metal.” Taki napis widnieje na tle wisielczej pętli, w okładce pierwszej płyty norweskiego Adversus Semita, zatytułowanej właśnie „Hopeless Melancholy”. Została ona wydana w 2010 roku przez meksykańską wytwórnię Self Mutilation Services w limitowanym nakładzie pięciuset egzemplarzy. Jest to drugie wydawnictwo tego jednoosobowego projektu, którego twórcą jest Abandoned, bo rok wcześniej wypuścił demo „The Ecstasy Of Sin”.
Kenziner powstał w 1994 roku, kiedy to młody Jarno Keskinen nagrał swoją taśmę demo i rozsyłał ją do potencjalnych wydawców. Zainteresowała się nią amerykańska Leviathan Records i z jej pomocą udało mu się znaleźć perkusistę Dennisa Lesha i wokalistę Stephena Fredricka, którego głos idealnie wpasował się w power metalowe kompozycje Jarno. On sam został nie tylko kompozytorem powstającego albumu, ale też zagrał na nim na gitarze, basie i klawiszach. Płyta ukazała się w 1998 roku i nosi tytuł „Timescape”, a o szczegółach związanych z jej powstawaniem można sobie przeczytać w okładce.
Dużo się dzieje na pokładzie Vane. Melodic / groove metalowcy kończą rok z przytupem wydając singiel “Row, Ye Scallywags!” Świetna produkcja, efekty specjalne (np. odgłos oceanu poprzedzający wejście skocznego riffu) oraz charakterystyczny dla Vane miks brutalnego wokalu z chwytliwymi melodiami gitarowymi czynią z “Row,Ye Scallywags!” utwór, który z pewnością wybrzmi na niejednym koncercie krakowian!
Nadszedł ten moment w którym świat dowiedział się o składzie na przyszłoroczny Masters Of Rock. Edycja 2020 będzie obfitować w nie lada gwiazdy w czym zasługa Pragokoncert, agencji która od samego początku powstania jest organizatorem tego jakże znakomite festiwalu. Przez wiele lat trwania przewinęło się przez Vizovice, bo w tej miejscowości odbywa się MOR, wielu fantastycznych zespołów, muzyków. Scena na Jelinku widziała rzeczy, które się waszym filozofom nie śniło.
Toolbox Terror jest włoskim zespołem death metalowym zafascynowanym horrorami z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Na ich drugiej płycie „Unidentified Flesh Object” znajdziemy więc całą masę maniakalnych morderców i ożyłych trupów babrających się we wnętrznościach i mózgach swoich ofiar. Zgodnie z tematyką muzyczny klimat jest bardzo gęsty, przechodzący w elementy grindcore, ale i mający swoją głębię i melodykę.
Już okładka i tytuł płyty austriackiego Visceral Evisceration „Incessant Desire For Palatable Flesh” nie wróżą nic dobrego, a jak zapuścimy się dalej to będzie jeszcze gorzej. No w sumie to nie wiem czy może być gorzej niż zostać zmielonym maszynką do mięsa, na pewno jednak nie będzie lepiej. W dodatku pojawi się bród, smród i stęchłość piwnic, w których zwyrodnialcy przechowują swoje makabryczne skarby, aby następnie czynić z nimi cały szereg wyszukanych uciech kulinarnych i miłosnych, a wszystko to w romantycznej posoce z krwi, ropy i ekskrementów. A więc śmiało, zapraszam.
„Threshold Of The Usurper” to EPka Usurper, która ukazała się dwa lata po pierwszym albumie „Diabolosis…” Wydała ją Necropolis Records na CD, Merciless Records na winylu i Mystic Production jako split z War na kasecie. W trackliście tej kasety brakuje ostatniego „Anno Satanas”, ale w rzeczywistości występuje jako ukryty numer. Ewentualnie nie miał być ukrytym numerem, tylko mamy do czynienia z błędem drukarskim, grunt jednak, że w muzyce wszystko się zgadza.
„The Book Of Veles” to pierwsza solowa płyta Wojnara, którą nagrał po wydaniu trzech kaset demo. Wcześniej można go było też usłyszeć na demie Saltus „Słowiańska Duma”. Jest to atmosferyczna, folkowo-ambientowa przeprawa przez księgę Welesa wydana przez Old Legend Productions na płycie i Werewolf Promotion na kasecie.
Knock Out Productions, Mega Club Events oraz Klub B90 zapraszają na jedyne koncerty grupy Behemoth w Polsce. Przypominamy, że już za miesiąc formacja Behemoth wystąpi w aż sześciu miastach dla swoich najbardziej oddanych - polskich fanów. Zespół, którego twórczość doceniana jest na największych scenach świata, wróci do kraju, by promować swój najnowszy album - „I Loved You at Your Darkest”, który wydany został 5 października 2018, nakładem Nuclear Blast Records.
Muzeum Miasta Gdyni informuje o kolejnym koncertowym wydarzeniu związanym z trzydziestoleciem wydania albumu "Gdynia". W piątek 16 sierpnia o godzinie 19:05, w muzycznym studio Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej, gdyńscy muzycy, uczestniczący w nagraniu albumu "Gdynia 1988-2018", zinterpretują na nowo muzyczną zawartość wydawnictwa „Fala II” (utwory m.in grup Bóm Wakacje w Rzymie, Konwent A, Po Prostu, Unrra, Pancerne Rowery) podczas koncertu "Druga fala".
Straszne obrzydlistwo bije z okładki Abscess „Dawn Of Inhumanity”, gdzie posoka leje się strumieniem, a z mrocznych katakumb wypełza wszelkie plugastwo, by nieść światu świt nieludzkości. Smród i stęchlizna aż unoszą się w powietrzu, a to jeszcze nic, bo prawdziwa droga przez mękę zaczyna się po włączeniu płyty.
Hollenthon nie okazał się jednorazowym wybrykiem Martina Schirenca i po znakomitym debiucie, pokusił się o drugą, jeżeli nie lepszą, to przynajmniej tak samo dobrą, płytę „With Vilest Of Worms Do Dwell”. Ich death metal jeszcze bardziej rozkwita na niej barokowym pejzażem, a swój drobny wkład w postaci „drunken solo” ma w niej „Crazy Rob Barett” ówcześnie z Malevolent Creation, choć, o które solo chodzi tego okładka już nie wspomina.
4 edycja Into The Abyss miała się odbyć w miejscu, które w dość krótkim czasie istnienia na mapie koncertowej Wrocławia gościło już niejednego wspaniałego artystę. Z racji tego, że jest to festiwal, wybór organizatorów mógł być tylko jeden – Zaklęte Rewiry. Tym razem do załogi Core-Poration dołączyła agencja, która na polskim rynku koncertowym nie ma sobie równych jeśli chodzi o koncerty metalowe, czyli Knock Out Productions. Skutkiem owej współpracy było zakontraktowanie na tę imprezę kilku naprawdę ciekawych zespołów.
Weightless World pochodzi z Finlandii i jest młodym zespołem, choć istnieją już od 2011 roku. Pierwsze lata były jednak poświęcone na próby, szukanie własnego stylu i wokalisty, co zwieńczone zostało powodzeniem i nagraniem pierwszej EPki pod koniec 2017 roku. W maju zadebiutowali natomiast wydanym własnymi siłami albumem „The End Of Beginning”. Jak sami określają, muzyka zawarta na nim to modern melodic metal, więc po otrzymaniu płyty, przez kilka dni, starałem się dociec co takiego kryje się pod tym pojęciem.
Ciężko by było tak po prostu napisać czym jest „Les Ténèbres Du Dehors” i czym jest Elend. Nie jest to zwykła płyta muzyczna, nie jest to nic ziemskiego, namacalnego. Nie jest to sztuka, którą można spotkać gdziekolwiek indziej i porównać z czymkolwiek innym. „Les Ténèbres Du Dehors” to brama do niebios, anielska protekcja nad zbłąkaną duszą, eteryczna wizja czyśćcowego niepokoju. To bolesna błogość i kompletne wygaszenie świadomości w pełnej cierpienia nirwanie.
Niezatytułowany split black metalowych Goat Horns i The True Endless powstał w 2002 roku i został wydany równocześnie na płycie nakładem szkockiej Aphelion Records i na kasecie za sprawą tajskiej Witchhammer Productions. Ta druga wersja, w limitowanym do pięciuset sztuk nakładzie, na pewno jest bardzo trudno dostępna. Ja mam płytę, która była dodrukowywana i rozpowszechniana w formacie CDr.