Nic dobrego nie może nas spotkać od wielkiego robala maszerującego w naszym kierunku, tak samo jak nic dobrego nie może nas spotkać ze strony Incarnated i ich muzycznych propozycji. Zespół powstał w 1992 roku w Białymstoku, a rzeczony „Atrocious Vermin” jest ich drugim demem i pierwszym z prawdziwego zdarzenia. Wydała je mała wytwórnia z Płońska I&E SPM Records na kasecie i jest to bardzo porządne wydanie z kolorową okładką ze zdjęciem. W środku zaś same potworności.
„Coronation” to EP Damnation wydane w 1998 roku przez niemiecką wytwórnię Last Episode i jednocześnie przez Vox Mortis Records na kasecie. Ponieważ materiał jest krótki zmieścił się w całości na obu stronach. Nowością w zespole jest to, że na basie zagrał Nergal co spowodowało, że skład Damnation pokrył się z ówczesnym składem Behemoth, ale dodatkowo z Bartem na drugiej gitarze. Różnica jest taka, że to Les prowadzi tu gitary i wokal, a także jest głównym kompozytorem i autorem tekstów.
Dzicz totalna i zezwierzęcenie. Tak zaprezentował się Impaled Nazarene na swoim pierwszym albumie „Tol Cormpt Norz Norz Norz...”. W języku enochiańskim, czyli okultystycznym, oznacza to, że wszystko powinno być numerowane sześć sześć sześć… Mniejsza o numerację, ale Szatan uderza tu z każdego zakamarka i napada w nieokiełznanym szale. Żeby wejść w jego kazamaty trzeba więc uważać. Wycieczka trwa tylko pół godziny, ale jest wyjątkowo niebezpieczna i naszpikowana pułapkami.
Forest Of Impaled powstał w 1992 roku w Chicago, ale został założony przez Polaków i początkowo tylko Polacy w nim występowali. Tak też było na pierwszym wydawnictwie EP „Mortis Dei”. Płyta została wydana w Stanach przez wytwórnię dwóch płyt Terrorizer Records, ale w propagowaniu zespołu w Polsce pomogła Vox Mortis Records, wydając materiał na kasecie.
Już na swojej pierwszej płycie „Sweet X-Rated Nothings” Pyogenesis nie był tym czym wcześniej. Zespół istniał trzy lata i w tym czasie zdążył dość wyraźnie zmienić profil muzyczny, a w jego repertuar wdarły się motywy zbliżające go do alternatywnego rocka. Zostało jednak trochę cięższych gitar i wokali, więc już na początku pełnowydawniczej drogi nagrali album przejściowy.
Dziwaczny twór o nazwie Carbonized prowadzony był przez członków Therion i pokazuje, że Christofer Johnsson zawsze miał nietypowe podejście do death metalu. Podczas gdy, wraz z Piotrem Wawrzeniukiem, w swoim macierzystym zespole, wprowadzał symfonię na „Symphony Masses: Ho Drakon Ho Megas”, tutaj poszli w abstrakcję, zupełnie dezorientując słuchacza na swojej drugiej płycie „Disharmonization”.
„The Head II” zespołu Xpressive to przykład płyty, która rodziła się długo i miała swoje wcześniejsze wariacje. Jej pierwowzorem jest wydana w 2014 roku, polskojęzyczna „The Head”. Wersję angielską zespół nagrał w 2018 roku i od tego czasu dostępna była w wersji cyfrowej. Dopiero w marcu tego roku za materiał wzięła się Prog Metal Rock Promotion publikując go na płycie CD. W tym czasie wiele się zmieniło, w zespole jest nowy wokalista, a płytę bez wątpienia potraktować można jako nową jakość.
Koronus jest młodym zespołem-duetem ze Stanów Zjednoczonych, który w 2020 roku zadebiutował płytą „Eye Of The Monument”. Wydali ją samodzielnie w wersji cyfrowej, co oczywiście nie przysporzyło im wielkiego rozgłosu i pewnie nikt w Polsce by o nich nie usłyszał, gdyby nie to, że zainteresowała się nimi Prog Metal Promotion, publikując ten materiał na CD i dbając o jego promocję, także na łamach Dark Planet.
Gdy już black metalowa zaraza rozlała się po świecie, a Norwegia wciąż była głównym źródłem jej ekspansji, zaczęły powstawać zespoły, które, z różnym skutkiem, próbowały łączyć czarną sztukę z innymi gatunkami muzycznymi lub wzbogacać ją o różne dodatki. Takim nietypowym tworem było Mysticum, które oprócz mrocznych riffów i skrzeczących wokali, postawiło na komputerową perkusję i industrialne podkłady do swoich utworów. Wyrazem tego była debiutancka płyta „In The Streams Of Inferno”.
Gorefest powstał w 1989 roku w Holandii, a pierwszą płytę „Mindloss” wydali już w 1991. Jest ona podsumowaniem tego co zespół zaprezentował na demówkach, wzbogaconym o intro i dwa nowe utwory. I choć dzieło ukazało się u progu nowego dziesięciolecia, to jest to death metal siedzący mocno w latach osiemdziesiątych.
Zmienił się bardzo Hefeystos od swojego pierwszego albumu „Hefeystos”. Skład się skurczył i częściowo zmienił, a muzyka wyzwoliła się z mrocznych odcieni i przedzierzgnęła w bardziej awangardowo-rock/metalową. Widać to dobrze już po dziwnej okładce i niestandardowym tytule ich następnej płyty „Psycho Cafe”.
Holenderski Phlebotomized powstał na początku lat dziewięćdziesiątych i od kiedy tylko wypłynął na szersze wody, uważany był za jeden z najbardziej nietypowych i oryginalnych zespołów parających się death metalową sztuką. Już sama liczba, występujących w nim, zawodników, mogłaby niemalże wystarczyć do wystawienia drużyny piłkarskiej, a przecież ani keyboard, ani tym bardziej skrzypce nie były w owym czasie często spotykanym instrumentarium w muzyce śmierci. Wydana w 1994 roku płyta „Immense Intense Suspense” była więc nie lada ciekawostką przyrodniczą.
Stormrider. Siła 4, moc 4, charakter: zły, obszar startowy: las. Ciemny las. To stąd wyruszy nasz szargany nienawiścią bohater aby walczyć z fałszywymi prorokami i ich obłudnym trucicielstwem duszy. A zadzieje się to nie podczas rozgrywki w planszową grę „Magia i Miecz”, a w trakcie słuchania drugiej płyty Iced Earth „Night Of The Strormrider”.
„Blut” to trzecia płyta niemieckiego Atrocity i pierwsza, na której zespół zmienił profil muzyczny. Nadal wprawdzie jest to death metal, ale już nie tak ciężki i techniczny, a bardziej awangardowo-thrashowo-hardcoreowy. Na płycie znalazło się dużo piosenek o podobnym profilu, ale jest i kilka zdradzających już całkiem nowe inspiracje.
Death metalowy Centurion swoją pijacką przygodę z muzyką zaczynał w Płocku, popełniając najpierw demo „… And They Will Leave Only Remains…”, a następnie płytę „Conquer & Rule”. Została ona nagrana u Mitloffa w Apocalypse Productions. Encyclopaedia Metallum wspomina tylko o CD, ale ja mam ją na kasecie.
Siedem lat jakie minęły od „Painkiller” to najdłuższa przerwa między albumami Judas Priest, ale i okoliczności ku temu były wyjątkowe. Oto, po prawie dwudziestu latach i dwunastu płytach, odszedł z zespołu jego wokalista i ikona metalu - Rob Halford. To musiało zrodzić przestój, a zastępca miał przed sobą nie lada wyzwanie. Ostatecznie został nim Tim Owens, który zaśpiewał na płycie „Jugulator” i w powszechnej opinii sprostał zadaniu.
Debiut płytowy olsztyńskiego Black Altar przypadł na rok 2004, kiedy to po ośmiu latach istnienia zespół nagrał „Black Altar”. Album został wydany przez niemiecką Christhunt Productions na CD i winylu, a o wersję kasetową Shadow postarał się sam i wypuścił ją w swojej Odium Records. Oprócz niego strażnikami Czarnego Ołtarza byli Antichrist na perkusji i Lord von Skaven, gitara i część wokali.