Thempest nie jest nowym zespołem, choć przyznam, że ja spotykam się z nim po raz pierwszy. Ich poprzednia płyta „Crown Of Thorns” pochodzi sprzed lat siedmiu, a demo „Spiritual Depravation” wydane zostało jeszcze sześć lat wcześniej. Dyskografia nie jest więc bogata, a dodatkowo rozciągnięta w czasie. Od ostatniego albumu zmieniła się tez połowa składu. Nie ilość jednak się liczy i ich nowa produkcja „Plague Maiden” jest tego doskonałym przykładem.
Suffer In Silence to włoski, jednoosobowy projekt, za którym stoi Patrick Amati. W nagrywaniu płyt wspomaga go jednak perkusista Nightland Filippo Cicoria, który kiedyś był nawet członkiem zespołu. „Obscurity” jest już czwartym albumem wydanym pod tą nazwą, a ukazał się nakładem polskiej wytwórni Via Nocturna, co może się przyczynić do spopularyzowania go w naszym kraju.
Meresin to industrialno-black metalowy zespół z Krakowa, który zadebiutował płytą „Black Messiah”. Wersję cyfrową można było posłuchać już pod koniec zeszłego roku, a niedawno ukazało się CD wydane przez Via Nocturna. Album zawiera dziewięć, bardzo mrocznych i tajemniczych, hymnów, które według autorów mogą razić uczucia religijne słuchaczy. A na to szeryf Ziobro szykuje już odpowiedni paragraf.
RS-28 Sarmat to ruski międzykontynentalny pocisk balistyczny, mogący przenosić głowice nuklearne. Wystrzelony został gdzieś z Pomorza już w marcu 2021 roku, ale mocy nabierał przez następne miesiące, kiedy to ukazywały się kolejne wydania CD i winylowe płyty „RS-28” zespołu Sarmat. Jak już łupnęło u mnie to temat okazał się przerażająco aktualny. Oddzielmy jednak muzyczną fikcję od strasznej rzeczywistości, bo spustoszenie, które zostawia Sarmat na swoim polu bitwy robi druzgocące, ale przynajmniej pozytywne wrażenie.
Ossuary Records specjalizuje się w wyszukiwaniu młodych zespołów. I to nie tylko w Polsce. Tym razem padło na Ramera z Kolumbii. Jest to jednoosobowy projekt, pochodzącego z Bogoty, Ratmana, który jest autorem całego materiału, ale przy jego nagrywaniu skorzystał z pomocy kolegów grających na perkusji, gitarze, a także udzielających dodatkowego głosu. W ten sposób powstała debiutancka płyta „Anarquia Y Destrucción”.
Warszawska Aquilla to zespół, któremu najwyraźniej za ciasno jest na Ziemi. Wyglądają jak żywcem wycięci z „Seksmisji” i nie widzą dla siebie przyszłości na tym padole. Dlatego, wiedzeni nadzieją, poszukują nowego świata. Aby przetrwać, ruszają więc w drogę ku gwiazdom na swojej pierwszej płycie „Mankind’s Odyssey” wydanej przez Ossuary Records.
„On Fragile Wings” to w sumie już szósta płyta Thanateros, a druga po reaktywacji zespołu w 2018 roku. Jest to muzyka utrzymana w bajkowej osnowie, gdzie jest trochę folku i trochę gotyku, trochę żywotności, a więcej ukojenia. Mieszanka nastrojów rozciągnięta jest na przestrzeni godziny i dwunastu kawałków, które dają różnorodną paletę emocji.
„Ex Tenebris Nasceris Ut Deleas” to drugi album łaskiego War, któr ukazał się w 2004 roku poprzez Under The Sign Of Garazel Productions. Ta sama wytwórnia postanowiła niedawno wznowić nakład, więc płyta znów jest dostępna. W ten sposób zespół przypomina o sobie pomimo tego, że już nie istnieje. W sumie udało im się wydać cztery studyjne albumy.
Spiritu Mors to tajemniczy projekt z Australii. Tajemniczy, bo nie wiadomo kto za nim stoi i w ogóle cała okładka ich EP „Exsilium” jest wyjątkowo oszczędna w informacje. Widadomo tylko, że została wydana w Polsce przez Under The Sign Of Garazel Production i to właściwie wszystko. Po przesłuchaniu można też się przekonać, że zawiera black metal bardzo dobrej jakości.
Daetven to kolejny solowy projekt Upiora z Dagorath i Xarzebaal. Wszystko jest tu stylizowane na, wydane w 2020 roku, demo pod nazwą Deathevn. Nie dość, że nazwa prawie ta sama, to jeszcze takie samo logo. A muzyka? No cóż, tego nie powiem, bo tamtego dema nie znam. Podejrzewam jednak, że też, bo, jak zwykle u Upiora, wszystko jest tu bardzo raw. Skąd więc zmiana nazwy? To dla mnie pozostaje tajemnicą.
Kalijuga to w hinduizmie wiek upadku człowieka, ostatni okres trwania świata materialnego. Epoka waśni i sporów, w której cnota i mądrość umierają, a człowiek pogrąża się w grzechu. Jakby ktoś nie wiedział to właśnie trwa ona w najlepsze, a niektórzy całkiem nieźle się w niej odnajdują. „Kali Yuga Boys” to wydany w lutym przez Under The Sign Of Garazel Productions split Yfel 1710 i Martwa Aura, dzięki którym pogrążanie się w grzechu staje się jeszcze przyjemniejsze niż zazwyczaj.
Suffer in Silence to włoski project, za którym stoi charyzmatyczny gitarzysta i wokalista Patrick Amati. Najnowsza propozycja zespołu zatytułowana “Obscurity” garściami czerpie z dokonań szwedzkiej sceny z lat 90-tych. Zainspirowany dokonaniami m.in. Dissection, Amati proponuje nam nie tylko podążanie ścieżkami wytyczonymi przez tuzów melodic black metalu, ale własne spojrzenie na ten gatunek.
Askara to szwajcarski zespół wykonujący muzykę łączącą klimaty gotyckie z progresywnym death metalem. Ta ekspresyjna mieszanka w pełnej krasie ukazana jest na ich drugim albumie „Lights Of Night”, który będzie miał premierę 8 kwietnia, za sprawą niemieckiej Fastball Music. Warto więc się przygotować i po niego sięgnąć, gdyż oferuje całą gamę doznań, od tych ciężkich, do pięknych i wznoszących.
„Sacred Arts Of Navigation” to piąta płyta amerykańskiego Sunrunner, która zabiera nas w przyszłość, charakteryzującą się jednak wieloma tradycyjnymi elementami, takimi jak progresywność i epickość kompozycji. Album został wydany przez Fastball Music z bogatą oprawą graficzną wskazującą właśnie, że akcja dzieje się w odległym horyzoncie czasowym, a może nawet w zupełnie innym świecie.
Druga płyta Sothoris „Wpiekłowstąpienie” znalazła wydawcę, a nawet kilku wydawców. Do mnie dotarł egzemplarz fińskiej Misantropia Records, a jest jeszcze wersja rosyjska i brazylijska, co dla polskojęzycznego zespołu z Wielkopolski z pewnością jest nie lada okazją do rozpropagowania po świecie swojej muzyki. A ta jest szorstkim i surowym black/death metalem, opatrzonym mocnym, chrypliwym growlingiem.
Pochodzący z Krakowa Meresin to tajemniczy projekt black metalowy łączący w sobie to co najlepsze w gatunku z elektroniką. Muzycy projektu nie ujawniają wiele na swój temat. Pozwalają na to, żeby muzyka i przekaz mówiły same za siebie. Na „Black Messiah” znalazło się dziewięć kompozycji, będących protestem przeciwko ideologicznej opresji i zniewoleniu umysłów przez KK.
Gdy zapoznawałem się z pierwszą EPką Diatom, pisałem, że pozostawia ona znaki zapytania i ciężko powiedzieć w jakim kierunku zespół zechce się rozwijać. Myślę, że debiutancki album „Sól” nie pozostawia już żadnych wątpliwości i ukazuje ich jako zespół dojrzały i wiedzący czego chce. Nie poszli w muzykę instrumentalną, a zamiast tego zatrudnili wokalistę, który dodał im i klimatu i polotu. Efekt wyszedł znakomicie.
Biorąc pod uwagę, że trzeci album Scream Maker „BloodKing” od poprzedniego dzieli aż sześć lat, nie można się dziwić, że zespół uzbierał aż 14 kawałków, dających w sumie 67 minut muzyki. Mimo to, na początku miałem obawy, że ta ilość może mnie znużyć. Na szczęście nic podobnego. Scream Maker trzyma formę i żywotność od początku do końca i nie ma mowy o zamulaniu.
Swoją czwartą płytę Diaboł Boruta wydał sobie sam. Nosi tytuł „Żywioły”, z którymi związane są niektóre piosenki, a całość jest karczmianą opowieścią, toczoną przy kuflu piwa albo miodu. Pełno tu jakichś dziwnych postaci jak wiedźmaki, utopce i rusałki. Do końca nie jestem nawet pewien czy one alby na pewno są prawdziwe. Nigdy na przykład nie widziałem człekoświni, ale może po prostu za mało chodziłem po Bieszczadach.
Perunowi sława! W listopadzie miała miejsce premiera debiutanckiego albumu krakowskiego Forbidden Omen, wydanego przez label Szataniec. Płyta nosi tytuł „Ancestral Rituals” i zawiera, hołdujący słowiańskim bogom i wojownikom, melodyjny death metal, umieszczony w środku ciemnego lasu, wewnątrz którego odbywają się mroczne rytuały na nagich kobietach, których w boru przecież nigdy nie brakuje.