"In Excelsis Dementia" to czwarty album francuskiego Destinity. Nigdy przedtem nie słyszałem o tej formacji, a jako, że płyta trafiła do mnie zupełnie przypadkiem, to odsłuchałem ją od niechcenia. Szkoda tylko, że te poczucie umiwisizmu towarzyszyło mi przez te 55 minut.
Collapse Within to zupełnie nowy reprezentant death metalowej sceny. Formacja pochodzi z Włoch i właśnie debiutuje krążkiem "Worldwide Extinction". Od razu pragnę jednak uspokoić zianteresowanych, że żadne wymarcie w wyniku zapoznania się z tym albumem, nam nie grozi. Album przynosi nam 12 utworów mocno przypominających to co robił
Cannibal Corpse na płycie "Bleeding". Dominują więc średnie tempa,
gdzie można wydusić trochę groove'u, tu i ówdzie przeplatane szybszymi
partiami.
Na świecie jest kilka zespołów o nazwie Exhumer. Ten omawiany tutaj pochodzi w Włoch i właśnie wydał swój debiutancki album "Bloodcurling Tool Of Digestion". Jak się nieciężko domyślić album zawiera kawał death metalu, tego w najbrutalniejszym wydaniu. I pewno na tym etapie zacząłbym szyderczy pochód, gdyby nie to, że Włosi mnie zaskoczyli.
Z cyklu gniot tygodnia mam zaszczyt zaprezentować debiutancki album zespołu Drowning In Phemaldehyde zatytułowany "Blistering Corpse Abortion". Amerykański duet postanowił stworzyć odrobinę amatorskiego, brutalnego death metalu i ten efekt osiagnęli.
Jak ja kocham tego typu zespoły. Tracedawn wraz z Into Eternity, Mercenary czy Scar Symmetry do jednego wora z zespołami, które próbują zaspokoić potrzeby wszystkich, ale im to nie bardzo wychodzi.
Szukać wartościowej kapeli w stajni Unique Leader to tak jak szukać dobrego piwa w Lidlu - trafi tam chyba przez pomyłkę. Interesujące wydawnictwa ze tej stajni można policzyć na palcach jednej ręki. Może niedługo trzeba będzie użyć drugiej dłoni za sprawą tureckiego Carnophage.
Ostatnimi czasy na francuski death metal reaguje alergicznie, a to dlatego, że wszystkie kapele brzmią do siebie dość podobnie. Debiutujący Carnal Lust rzekomo miał grać brutalny detah metal, ale spodziewałem się sporych inklinacji deathcorowych czy mocnej fascynacji Benighted. W końcu Francuzi wszytsko rozumieją po swojemu.
Tego to się nie spodziewałem ! Pod durnowato brzmiącą nazwą Zeenon (to nie jest literówka w imieniu) kryje się jedna z ciekawszych niespodzianek muzycznych. Co mogą grąc trzy kobiety i jeden mężczyzna? Na pewno nie to czego sie spodziewacie.
Odniosłem wrażenie, że "Maelstrom Chaos" - album poprzedzajacy omawiane wydawnictwo był w pewnym sensie przełomem w twórczosci formacji, wprowadzając ja w estetykę bardziej nowoczesnego black metalu. Znajduje to potwierdzenie w niniejszym krążku, który odważnie wkracza w obszar nowoczesnego grania.
Patrząc na okładkę "Think This" miałem skojarzenie z czwartą płytą Megadeth "Rust In Peace". Zważywszy jednak, że drugie wydawnictwo Toxik ukazało się, zanim "Rust In Peace" ujrzało światło dzienne, a wczesniej o tej formacji nie słyszałem, to nie spodziewałem się czegoś więcej ponad zwyczajną thrashową piłownię w starym stylu. Jednak mój kolega - zagorzały miłośnik thrashu wspaniałomyślnie pożyczył mi "Think This", aby wyprowadzić mnie z błędu.
Zapewne mało kto spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Patrząc na wcześniejsze dokonania Jarosława Szubrychta i ekipy, Lux Occulta zdążły wyrobić sobie markę jednaj z najlepszych blackmetalowych formacji w kraju. Dotychczasowa twórczośc została przypieczętowana prawdziwym magnum opus w postaci "My Gwardian Anger", który wkraczał odrobinę na poletko metalowej awangardy. Chyba jednak mało kto spodziewał się tego, że kolejne wydawnictwo eksplorować będzie właśnie te obszary zdziwaczałych i bardzo oryginalnych form muzycznych.
Komentarze oki : Lykathea Aflame nie słyszałem więc chyba trzeba to nadrobić
oki : a ja ostatnie przedgrobowe dzieło luksusów uważam za opus magnum...
David Bowie to artysta nietuzinkowy. W dobie królowania w mediach glam rocka, czyli muzycznej sztampy ówczesnych czasów, muzyk ten wpadł na absolutnie genialny pomysł i pokazał jak można uczynić glam rock ambitnym jednocześnie zachowując jego specyficzny charakter.
Komentarze Void : Szkoda, że tematyce tej płyty poświeciłeś jedynie dwa zdania, gdy...
Jak miło coś takiego usłyszeć. Wbrew tytułowi sugerującemu nieporządek, trzecia propozycja norweskiego Mörk Gryning zaskakuje, w dużej mierze pozytywnie. Muzycy powrócili z najbardziej spójnym i przemyślanym materiałem w
dotychczasowej twórczości. "Maelstrom Chaos" pokazuje formację, która
jednak odeszła od blackwego minimalizmu na rzecz bardziej
wyrafinowanych struktur.
Słuchając drugiego krążka Mörk Gryning mam wrażenie, że formacja rozejrzała się w koło stworzyła album wpasowujący się w panujące wówczas standardy, jednocześnie zachowujący charakterystyczne dla zespołu elementy znane z debiutu. "Return Fire" od razu zwraca uwagę innym brzmieniem. Materiał brzmi
zdecydowanie mniej selektywnie niż debiut, ale jednocześnie bardziej
symfonicznie i intensywnie. Dominującym tu instrumentem jest ewidentnie
gitara, gdyz werble niestety giną w ich gęstwinie.
"Tusen år Har Gått" to debiutancki album blackmetalowego Mörk Gryning. Zważywszy na fakt, że nigdy nie miałem do czynienia z twórczością tej nieistniejącej już formacji, a Norwegowie nigdy niezdobyci wielkiej popularności, to nie spodziewałem się po nich czegoś ponad przeciętność.
Piąty i jak się miało potem okazać ostatni album formacji został zatytułowany po prostu "Mörk Gryning". Znając poprzednie dokonania formacji, po zapoznaniu się z tym albumem można być odrobinę zaskoczonym.
Norwegowie postawili chyba na bezpośredniość, mocno odchudzili swoją muzykę i dostaliśmy materiał dynamiczny, stosunkowo prosty, ale bardzo chwytliwy. Aż chciałbym rzec, że jest to takie blackmetalowe wydanie szkoły goethenburskiej.
Norwegowie postawili chyba na bezpośredniość, mocno odchudzili swoją muzykę i dostaliśmy materiał dynamiczny, stosunkowo prosty, ale bardzo chwytliwy. Aż chciałbym rzec, że jest to takie blackmetalowe wydanie szkoły goethenburskiej.
Ten album nie bez powodu uznawany jest
za najlepszy w całej jakże bogatej dyskografii zespołu Genesis.
Każdy z ośmiu utworów, który znalazł się na tej
płycie nawet i dziś po blisko 35 latach od czasu powstania, potrafi
zaskoczyć swoją świeżością. "Selling England By The Pound"
porównałbym do uczty składającej się z różnorodnych
muzycznych dań podanych w kunsztowny, przystępny i jakże
wysmakowany sposób.
Harlequin : A ja jakoś Genesis nie trawie :cry: ale artykuł bardzo dobry :D
No i w końcu jest! Chyba najbardziej wyczekiwany przeze mnie album na polskiej scenie metalowej w tym roku. Po krótkim romansie pod nazwą Union, Cezar zdecydował się wrócić na rynek pod nazwą Christ Agony. Już od ubiegłego roku formacja mocno zaznaczało swoją obecność poprzez intensywne koncertowanie przypieczętowane EPką "Demonology", której jednak nie miałem okazji usłyszeć. Zupełnie jednak inaczej ma się sprawa pełnowymiarowego krążka.
Tak brzydko i źle wydanej płyty jeszcze nie widziałem. Szczerze mówiąc nawet nie wiem czy formacja nazywa się Projekt Szatan czy NecroPhobia, gdyż wkładka zawiera tylko nazwę NecroPhobia, zaś jedna ze stron MySpace sugerowałaby, że Projekt Szatan. Nie wiem także, czy poza panem M.I.X., który jest autorem wszystkich utworów, ktoś jeszcze udziela się w tej formacji.
Komentarze Harlequin : Nie ma problemu :)
Necrolog : male sprostowanie..;P pod projektem szatan kryje sie jedno osobowa w...
Całkiem niedawno dotarło do mnie debiutanckie demo białostockiego Sinful Souls. Sam zespół deklaruje, że gra death metal, a wszystkie partie wokalne wykonuje wokalistka Aklu. Kobiecy growling żadną nowiną obecnie nie jest, ale mimo wszystko dama zdzierająca gardło w dalszym ciągu jest rzadkością.

