Trzy lata przyszło nam czekać na następcę wydanego w 2006 roku "Rate Age". Nie wiedzieć czemu, ale po "Anshur-Za" spodziewałem się co najwyżej kontynuacji ścieżki zapoczątkowanej na "Neurotic World Of Guilt". Zabawa z elektroniką chyba na tyle spodobała się muzykom (co też znalazło potwierdzenie na "Rat Age"), że ciężko mi było sobie wyobrazić inną drogę rozwoju. Nie sądziłem jednak, że na "Anshur-Za" grupa pójdzie tak daleko.
"Nattväsen" - to jest coś dla tych, którzy nie lubią fryzjera, prysznica, lubują się w machaniu toporkiem i noszeniu kupy żelastwa, oraz piciu wody z kałuży. Najnowsza propozycja szwedzkiego Manegarm to porcja naszpikowanego energią viking metalu, który powinien zagościć w odtwarzaczu na dłużej.
Votum to warszawska progrockowa formacja, która wypłynęła na fali popularności Riverside. Ubiegłoroczne, debiutanckie wydawnictwo grupy zatytułowane "Time Must Have A Stop" zebrało bardzo pozytywne recenzje, a teraz muzycy Votum poszli za ciosem nagrywając "Metafiction", które - mogę to śmiało powiedzieć - jest kolejną porcją bardzo dobrego progrocka.
Pamiętam jak klika lat temu recenzowałem debiutancki materiał wrocławskiego Grimlord i ubolewałem, że niezły warsztat instrumentalny nie był podparty dobrymi kompozycjami. Teraz otrzymujemy nowe wydawnictwo pod tym samym szyldem zatytułowane "Dolce Vita Sath-an As" i byłem ogromnie ciekaw co teraz pokaże ekipa z Dolnego Śląska.
"Tytuł i zawartość tego albumu to hołd oddany okresowi, jakim jest dzieciństwo. Jednak tak naprawdę sama zawartość muzyczna nie pasuje do tego tytułu jakoś szczególnie. Gdybym chciał, żeby tak było stworzyłbym 11 jeszcze bardziej poruszających, bardziej melancholijnych, bardziej tajemniczych, spokojnych i po prostu łatwiejszych utworów z innymi tytułami" - tłumaczył mi nie tak dawno Maciej Paszkiewicz tworzący pod pseudonimem Undermathic. Tym samym polski projekt nie dość, że poszerzył skromną (liczącą zaledwie 2 formacje) polską reprezentację działającą pod szyldem chicagowskiego wydawcy, to jeszcze wpisał się w tradycję labelu polegającą na brzmieniowym i mentalnym pokrewieństwie z resztą reprezentantów wytwórni.
Wśród zespołów wyróżniających się czy to wyglądem scenicznym, czy
samym, nieprzeciętnym i trudnym do objęcia w jakiekolwiek ramy
stylistyczne, brzmieniem, zasłużone miejsce, już od dość dawna zajmuje
pochodzący ze Stanów Zjednoczonych Devo. Informacja o mającym pojawić
się w nadchodzącym roku, najnowszym albumie grupy - "Fresh" - zachęciła
mnie do przyswojenia sobie twórczości tych weteranów nowej fali. Jak
to zwykle bywa retrospekcję warto rozpocząć od samego początku, czyli w
tym przypadku od 1978 roku, kiedy to, na rynku muzycznym pojawia się
debiut grupy zatytułowany: "Q: Are We Not Man? A: We Are Devo!".
Na samym początku były marzenia - wiadoma sprawa, tak zazwyczaj przecież bywa. Tak, też i było w tym przypadku. Pochodząca z Białegostoku formacja Zerova to grupa trojga ludzi, którzy swoją pasję, czyli muzykę traktują bardzo, ale to bardzo poważnie. Podejście jak najbardziej słuszne, tym bardziej, że formacja obrała sobie bardzo szlachetną dróżkę muzycznych wojaży, którą jednak do najoryginalniejszych zaliczyć nie mogę.
In Flames, tak tak coś tam słyszałem/am. To częste słowa wypowiadane przez ludzi, gdy mam okazję pytać się o znajomość tego bandu. Smutne w tym wszystkim jest to, że zdecydowana większość pytanych zna tę "gorszą" (moim zdaniem) część twórczości In Flames - to znaczy wydawnictwa po roku 2000.
Komentarze Sumo666 : Zapomniales o Whoracle :P A Purpose tez walne recke i nie bedzie pochleb...
sums : Szczerze przyznam, że bardzo lubię Płomyki. Bardziej oczywiście sta...
Aeg : Ja tam lubie Inflames :) Milutkie takie dla ucha :)
Po odejściu z Napalm Death wieki temu, Justin Broadrick zajmował się
niejednym projektem, z których, bez wątpienia, najbardziej znany jest
wciąż Godflesh. Od 2004 roku wydaje regularnie płyty pod szyldem Jesu. Jest to rewelacyjny
ambientowo-industrialny post-metal/rock. EPka "Lifeline" to najlepszy
materiał Broadricka od czasu dużego albumu "Conqueror" oraz "Infinity"
z 2009 roku, które jest dosłownie mówiąc przydługawe.
Jakby zapytać któregokolwiek fana death metalu pamiętającego czasy młodości Lecha Wałęsy, który album deathmetalowy jest w jego odczuciu najbardziej poszukiwany, podejrzewam, że blisko połowa odpowiedziałaby, że debiutancki album Sororicide. To, że jedyny pełny album tej islandzkiej formacji jest kolekcjonerską perłą nad perły zapewne wie wielu. Tak się jednak składa, że unikalność kolekcjonerska w tym przypadku idzie także w parze z unikalnością muzyczną.
Amorphead to włoska formacja utworzona w 2007 roku przez perkusistę Giorgio Faniniego oraz basistę Luigi Randazziniego. Intensją muzyków było stworzenie klasycznego, oldschoolowego death metalu z elementami progmetalu, ale wraz z kompletowaniem składu nowi muzycy wnosili nowe spojrzenie na twórczość tej formacji. W tym roku ukazało się debiutanckie EP zespołu zatytułowane "Psychotic", dzięki któremu mamy okazję przekonać się jak bardzo grupa odeszła od swoich korzeni.
Loud Out Records to kultowa polska wytwórnia, a wydawnictwa z niej pochodzące są jednymi z najbardziej poszukiwanych na rynku. Jedną z takich pozycji jest właśnie debiutancki album płockiego Hazael, który po czterech latach istnienia doczekał się znalezienia wydawcy debiutanckiego albumu. Loud Out zdecydowała się wypuścić "Thor" w nakładzie 500 sztuk, przez co płyta osiąga obecnie horrendalne ceny. Czy jednak wartość kolekcjonerska w tym przypadku idzie w parze z wartością muzyczną? Niestety nie do końca.leprosy : Chłopaki sie podjarali szwedzkim death metalem ,nagrali płyte a potem pos...
Harlequin : a jeśli chodzi o mp3 to spróbuj tego: http://rapidshare.com/files/1863753...
sezmoth : Uważam tę płytę za udaną, na przyzwoitym poziomie europejskim i...
Ileż to jest kapel, które miały w sobie ogromny potencjał, a którym nie dane było zostać w pełni docenionym? Na pewno bez liku. Patrząc na rodzimą scenę deathmetalową od początków jej istnienia w gruncie rzeczy bardzo niewielu formacjom udało się odegrać bardziej znaczącą rolę na rynku. Mimo to nazwy pokroju Dies Irae, Devilyn, Enter Chaos czy Damnation są w jakiś sposób kojarzone. Czy jednak ktoś kojarzy gdański Ghost? Zapewne niewielu. A szkoda, bo jedyny album tej formacji zatytułowany "The Lost Of Mercy" to w moim odczuciu jedna z najlepszych rodzimych pozycji w tym gatunku.
Komentarze zsamot : Ma to ktoś na mp3/flac? Kurcze warto by zrobić kącik wymiany starych p...
Z cyklu "perły z lamusa" dziś jako danie główne niemiecki Jumpin' Jesus. Pod tą zabawnie brzmiącą nazwą kryje się deathmetalowy kwintet, który w swoim dorobku muzycznym ma jedynie demówkę i jedyny pełny album "The Art Of Crucifying", który to właśnie chciałbym zaprezentować. Choć infantylna okładka i żartobliwa nazwa zespołu mogą się wydać zniechęcające, to śmiem gwarantować, że muzyka w pełni to wynagrodzi.
Komentarze Harlequin : yep, naprawde miłe zaskoczenie ze strony Niemców - warto zwrócic n...
Jestem gotów zaryzykować sąd, że w cywilizowanym świecie każdy słyszał Marillion. Powodem dla którego tak właśnie twierdzę jest największy przebój tegoż zespołu "Kayleigh". Po przesłuchaniu poprzednich płyt tego zespołu "Script For A Jester's Tear" i "Fugazi" można zauważyć ogromny potencjał jaki drzemał w umysłach członków Marillion.Sumo666 : Fugazi i Seasons End sa fantastyczne ale Misplaced byla pierwsza ich plyta jak...
Harlequin : Wyżej stawiam "Seasons End" i "Fugazi" :) ale hiciorskie "Kayleigh" to jeden z...
Chociaż obdarzony skandynawskimi korzeniami, black metal, zdołał
rozprzestrzenić się praktycznie po całym świecie. Swoje miejsce znalazł
nawet w głębi Ukrainy, gdzie w 1996 roku powstaje pochodzący z Charkowa
Astrofaes. Muzyka, jaką zespół prezentuje na swoim pierwszym pełnym
materiale - "Dying Emotion Domain" - to połączenie black metalowej
rzezi z pomysłową nutką folkloru nadającego całości bajecznego klimatu.
Lata 80. to szczególny okres rozkwitu power metalowej sceny.
Wielkie zespoły i ledwo zauważalne kapele wyskakiwały dosłownie jak
grzyby po deszczu, serwując żądnym wrażeń słuchaczom porządną dawkę
muzyki, koniecznie obfitującej w melodyjne solówki, prostą perkusję i
ten charakterystyczny dla ówczesnej epoki wokal.
Ponad dwa lata temu miałem okazję recenzować debiutanckie demo pilskiego Dying Spirit i z tego co pamiętam, to garażowo brzmiący, ale inspirowany Scepticem materiał wydał się bardzo obiecujący. Teraz dostajemy od zespołu regularne wydawnictwo zatytułowane "The Progress Of The Regress", na które składa się osiem numerów i możemy przekonać się czy grupa spełniła pokładane nadzieje.
Krakowsko-sosnowiecki Never uraczył swoich fanów kolejnym,
trzecim już długogrającym albumem w dorobku grupy. Ostatni, o którym mowa nosi
tytuł "Back To The Front" i ujrzał światło dzienne w roku 2009. Pierwszym
krajem w jakim album pojawił się na półkach była Japonia, gdyż muzycy podpisali
kontrakt z japońską wytwórnią płytową Spiritual Beast w Tokio. Premiera płyty w innych krajach niestety nieco się
przeciąga, ale wszystko zmierza do szczęśliwego końca.
Komentarze Dreamen : Szczerze mówiąc, też miałem nadzieje na coś więcej tym bardzie...
Choć wrocławska Maigra powstała pod koniec 2007 roku, to już mamy okazję posłuchać debiutanckiego albumu zespołu zatytułowanego "End Of Process". Grupa swoja muzykę nazywa technicznym alternatywnym metalem i po zapoznaniu się z siedmioma utworami zamieszczonymi na płycie ciężko jest sie z tym nie zgodzić.

