
Po wielu, wielu latach powrócił Tuff Enuff i to z wielkim hukiem. Ich najnowszy album „Sugar, Death And 222 Imperial Bitches” ma naprawdę niezłe pierdolnięcie. Zanim jednak pokuszę się o jego krótką charakterystykę chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że zespół reaktywował się w niemal tym samym składzie, który tworzył go w latach dziewięćdziesiątych. Nową postacią jest tu tylko perkusista Łukasz Jeleniewski.

„End Of Atonement” to płyta, która dopiero będzie miała swoją premierę 17 listopada, ja jednak mogę polecić ją już dziś. Debiut duńskiego zespołu Annominus to wysokiej klasy połączenie rocka i groove metalu. Zespół poszukuje różnych rozwiązań i czerpie z wielu gatunków tworząc ekspresyjną mieszankę stylów. A wszystko chwytliwe, z pomysłem i na bardzo przyzwoitym poziomie.

Ruinside to fiński przedstawiciel melodyjnego thrashu, z naleciałościami heavy metalu. Właśnie ukazała się ich druga płyta zatytułowana „10 Forms Of Dominion”. Po poprzedniej „The Hunt” w zespole zaszła jedna zmiana. Na basie zagrał tu Pirkka Birkstedt. Poprzedni basista Lauri Aitonurmi w grudniu 2012 roku zginął w wypadku samochodowym. Album jest dedykowany jego pamięci.

Kiedy w jednym z numerów „Siódmych wrót” decydent z Dark Descent wtrącił, że poprzedni album Emptiness stanowił dla niego pewne rozczarowanie w kwestii sprzedaży, jednocześnie zarzekając się, że najnowszy album Belgów zmiażdży to i owo, wiedziałem, iż przybyła mi kolejna pozycja w rubryce „zakup obowiązkowy”. Jako, że obowiązek rzecz święta płyta kręci się od kilku tygodni w moim odtwarzaczu i z każdym przesłuchaniem bardziej mi się podoba.

"Harvest Wombs" był dla Fallujhy wyłącznie przymiarką do wyższego skoku. Musieli ją wykonać, by doskonale zrozumieć swoje mocne i słabe strony i starać się zlikwidować tych drugich jak najwięcej. Ta się udała, a jak ze skokiem? "The Flesh Prevails" jest właśnie nim i zespół nie tylko skoczył bezbłędnie, to jeszcze do tego w mistrzowskim stylu.

I Was Born Twice powstał z połączenia dwóch działających wcześniej w Bielsku-Białej zespołów: Border Personalisty Disorder i Mirrordead. Jak podaje Encyclopaedia Metallum oba aktualnie nie są aktywne, więc ten nowy metalcoreowy twór będzie traktowany priorytetowo. Na razie wydali EPkę „Tickets To Limbo” i szykują się na koncerty.

Cursed Dream to zespół bliźniaczy w stosunku do Evilution. Różnica jest taka, że Evilution to solowy projekt gitarzysty i basisty Jacka Rybczyńskiego, a pozostali muzycy występują w nim jako goście i pojawiają się tam też dodatkowe osoby. Tutaj mamy do czynienia z kolektywem, który niedawno wyprodukował swoją pierwszą, niezatytułowaną, próbkę możliwości.

Wałbrzyski In The Name Of God prezentuje swoją drugą płytę zawierającą solidną dawkę thrash metalu stojącego na bardzo przyzwoitym poziomie. Siedem utworów w czasie zbliżonym do czterdziestu minut ukazuje wystarczająco muzyczne oblicze zespołu i powoduje, że wydany własnymi siłami materiał może się podobać.

Ledwie trzy lata minęły od płyty „Chain Erection”, a Anus Magulo już prezentuje nowy materiał zawierający prawie sześć minut muzyki i dzielący się na cztery wesołe utwory w grindcoreowym rytmie disco. Miażdżącemu umpa umpa towarzyszą świńskie kwiki, choć sporo jest też różnej maści wrzasków. Szczególnie w ostatnim „Szczęki” mamy wiele wokali, także czystych, sprowadzających się do stwierdzenia, że „Janusz nie pij tyle, bo szczęka ci pęka”.

Duński, blackmetalowy Solbrud właśnie wydał swoją drugą płytę pod tytułem „Jærtegn”, tym razem z ciemnego lasu, schodząc w głąb piekielnych czeluści. Cały digipack jest jakby płomienną cegiełką, która, aż szkoda, że nie jest rozgrzana i nie parzy. Wszędzie podziemny ogień i sam rogaty. Są też niewyraźne zarysy nieszczęśników wciągniętych przez tą kipiącą żarem otchłań. Włączając play w wieży staję się jednym z nich.

Mając w pamięci bardzo dobre wrażenie jakie zrobił na mnie poprzedni album Dezertera, a także spustoszenie jakie tamten materiał siał na koncertach, z dużymi nadziejami przystępowałem do zaznajomienia się z nowym wydawnictwem. Pierwsze, udostępnione w sieci fragmenty, nie zwiastowały jakiejś wolty stylistycznej z czego byłem niezwykle rad. Niestety jednak jako całość „Większy zjada mniejszego” nie wypada tak przekonująco jak „Prawo do bycia idiotą”.

„Zawrzeszczeć Ciszę” to duga płyta zespołu KaAtaKilla. Jest to porządna dawka polskojęzycznego rocka gdzieniegdzie ocierającego się o metal. Czasem przypomina to Hunter, szczególnie w takich nieomalże deklamowanych fragmentach jak przede wszystkim w „Klaun”, ale skojarzenia z tym zespołem mam przy okazji słuchania tej płyty jeszcze w innych miejscach.

We wrześniu 2014 roku Lostbone uderzył po raz czwarty zachowując dwuletnią częstotliwość wydawania nowych albumów. Płyta „Not Your Kind” jest naszpikowana krótkimi i zabójczymi ciosami między oczy oraz pokaźną liczbą znamienitych gości. Skondensowana w niecałych trzydziestu ośmiu minutach liczba dwunastu kawałków daje materiał wybuchowy i mocno energetyzujący.

Chaos Engine Research to zespół, który przebojem wdarł się na rynek muzyczny. Podpisanie kontraktów z Mighty Music i Nuclear Blast dające dystrybucję debiutanckiego albumu praktycznie na cały świat, występ w TVN u Kuby Wojewódzkiego, dobre recenzje, wyróżnienia i intensywne koncertowanie wzbudzają, przede wszystkim, zaciekawienie i chęć poznania czym też panowie sobie zasłużyli na takie splendory. Płyta „The Legend Written By An Anonymous Spirit Of Silenie” to na pewno ciekawe i pełne emocji połączenie groove thrash/death metalu i metalcora, ale ja akurat nie przesadzałbym z tymi zachwytami.
Yngwie : No tak może tego plusika mógłbyś dodać do oceny i byłoby git ;...

Zespół Estate pochodzi z rosyjskiego Krasnodaru i zdarzyło mu się już trochę koncertować, ale ich debiutancka płyta „Fantasta” będzie dopiero miała swoją premierę 1 grudnia. Jednak za sprawą Migty Music ja mogę podzielić się swoimi wrażeniami jej dotyczącymi już dziś. Jest to power metal z folkowymi naleciałościami, gdzieniegdzie podrasowany trochę elektroniką, a jego klimat jest dokładnie taki jakiego można spodziewać się po okładce.

Po dwóch płytach i kilku mniejszych wydawnictwach Pungent Stench postanowili trochę poeksperymentować i wydali EPkę, obok trzech nowych kawałków, zawierającą dwa covery i dwa remixy starego utworu „Blood, Pus And Gastric Juice”. Wszystko utrzymane w zbereźnej i obrzydliwej, pungentowej konwencji, ale z nowymi rozwiązaniami polegającymi, przede wszystkim, na szerokim zastosowaniu elektroniki.
leprosy : Doskonała ep-ka, doskonała okładka. W zasadzie wszystko do CMB ły...
zsamot : Kolejna fajna recka.

Po debiutanckim „Abhorrence” Hate udało się podpisać kontrakt z Loud Out Records i za jej pośrednictwem wydać swoje drugie demo „Evil Art”. Było to w roku 1994, czyli między tymi tytułami minęły dwa lata. Mimo to Hate zaprezentował tylko cztery nowe utwory i dla uzupełnienia całości, na drugiej stronie kasety znalazły się cztery kawałki ze starego materiału. W międzyczasie z zespołu odszedł Marcin, a jego miejsce na gitarze basowej zajął Daniel.

Po trzecim albumie Benediction zdecydowali się wydać EPkę zawierającą dwa nowe utwory i trzy nagrania koncertowe z trzech dotychczasowych płyt. Dlaczego tak zrobili wyjaśnia obszerny tekst zawarty w okładce. Jest to przybliżenie fanom co aktualnie dzieje się w zespole i jaka jest jego sytuacja w roku 1994.