
„Ad Noctum – The Dynasty Of Death” jest czwartym albumem Limbonic Art i czwartym wydanym rok po roku. Stanowi też pewne uwieńczenie pierwszego okresu działalności zespołu. Uwieńczenie bardzo mroczne i zabierające nas głęboko w niezbadane otchłanie i czarne czeluście, gdzie zło roztacza swój majestat, a jedynym życiem w tej ciemności jest to tęskniące w naszych duszach.

Podczas trasy promującej album „Satura” Lacrimosa występowała wraz z fińskim zespołem Two Witches. Na klawiszach grała tam Anne Nurmi, której Tilo Wolff zaproponował współpracę, co zaowocowało jej pojawieniem się na następnej płycie „Inferno”. Od tej pory stali się znanym duetem i razem stanowili o obliczu grupy Lacrimosa. Nie znaczy to oczywiście, że płytę nagrali sami. W przedsięwzięciu wziął udział zespół instrumentalistów, a także cała orkiestra.

A więc skąd pochodzi kał? Kał pochodzi z d… A zresztą zobaczcie sami. Oczywiście jeżeli macie pierwsze wydanie drugiej płyty Type O Negative „The Origin Of The Feces (Not Live At Brighton Bridge)”, takie z 1992 roku. Ja się załapałem, więc z okładki wita mnie rozdziawiony odbyt Petera Steele’a, a w środku efekt jego pracy oraz efekty pracy odbytów pozostałych członków zespołu, umieszczone wprost na zdjęciach ich twarzy. Jeżeli macie wydania od 1994 roku wzwyż to okładka będzie już zupełnie inna, przedstawiająca średniowieczny taniec śmierci. Czy są stolce w środku, tego nie wiem. Nie wiem też czy to wielka strata jakby ich nie było, ale to już co kto lubi.

Pięć lat Perła był gitarzystą Acid Drinkers i w tym czasie nagrał z zespołem trzy albumy. Spełniał swoją niełatwą rolę bezpośredniego następcy Litzy do roku 2003, kiedy to jego miejsce zajął Lipa znany ze swojego Lipali i przede wszystkim z nieistniejącego wówczas od paru lat Illusion. Można powiedzieć, że był to taki hit transferowy i choć nie potrwał długo to właśnie z nim w składzie Acidzi nagrali swoją jedenastą płytę „Rock Is Not Enough..”

Płyty „Lex Talionis” i „Hail Victory” zostały wydane rok po roku, a mimo to Acheron zdołał upchnąć między nimi jeszcze EPkę „Satanic Victory”. W dodatku jest na niej sześć utworów, które, wprawdzie poprzedzielane intrami, ale dokładnie w tej samej kolejności otwierają właśnie następny album „Hail Victory”, więc zabieg wydania ich jako EPka wydaje się zupełnie bez sensu. Może początkowo były jakieś inne plany, tego nie wiem, jednak abstrahując od tego trzeba przyznać, że sam materiał jest godny, a nawet wręcz czcigodny i nie można mieć mu nic do zarzucenia.

Ogród Radości to jednoosobowy projekt, pochodzącego z Wałcza, Macieja Zarębskiego, który opiewa piękne stare czasy i przyrodę Pojezierza Wałeckiego, ale nie tylko, bo swoją fabułą sięga od morza, aż po góry. Dzieje się to za pomocą delikatnych i akustycznych, folkowych dźwięków oraz wokalnych opowieści, które wprawdzie utrzymują ogólną atmosferyczność, lecz jakościowo są kompletnie nie do przyjęcia.

Bellathrix to włoski zespół heavy metalowy, którego trzon stanowią trzy kobiety. Pomagają im Francesco Russo na gitarze i znany z takich zespołów jak Athlantis, Ruxt czy Mastercastle, Steve Vawamas na basie. W takim składzie nagrali drugą płytę, zatytułowaną „No Fear”, która została wydana w październiku tego roku przez Nadir Music.

Toolbox Terror jest włoskim zespołem death metalowym zafascynowanym horrorami z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Na ich drugiej płycie „Unidentified Flesh Object” znajdziemy więc całą masę maniakalnych morderców i ożyłych trupów babrających się we wnętrznościach i mózgach swoich ofiar. Zgodnie z tematyką muzyczny klimat jest bardzo gęsty, przechodzący w elementy grindcore, ale i mający swoją głębię i melodykę.

Sznur zawisł nad blokowiskiem i zadyndał na pohybel patologicznej społeczności. Czeka na wyniszczonych pieskim życiem mieszkańców i zaprasza do skorzystania ze swojej pętli. Zaciska się na szyi i dusi falami nieludzkiego black metalu, który wisi nad tym marnym padołem i bezlitośnie obnaża jego wszelkie zwyrodniałości. Popycha do zbrodni i okrywa ją brutalną powłoką. Dokładnie jak w tytule drugiej płyty zespołu: „Zabić Się Będąc Martwym”.

W XIV wieku przez Europę przetoczyła się największa w dziejach zaraza. Nieznaną wówczas chorobę, którą okazała się dżuma, nazwano czarną śmiercią, a jej ofiarą padło ponad sto milionów ludzi, co stanowiło prawie jedną trzecią populacji kontynentu. Ten właśnie temat wybrał sobie zespół Warbell jako przewodni na swoją drugą płytę „Plague”. I choć epidemia trwała latami i trudno jednoznacznie umiejscowić ją w czasie, okładka twierdzi, że w tym roku mija 666 lat od tego wydarzenia. „Memento mori”.

Under The Sign Of Garazel Productions wraz z Only Death Is Real Productions prezentują split „Under The White Flame”. W tym nieświętym przedsięwzięciu udział wzięły cztery black metalowe hordy, które zgodnie i w porozumieniu postanowiły zjednoczyć siły, aby uderzyć swoimi piekielnymi mocami i zasiać dzieło zniszczenia wśród tych, którzy odważą się stawić im czoła. Szanowni Państwo oto przed Wami Dagorath, Occultum, Mordhell i Czort.
CrommCruaich : Dagorath mogłoby mieć wyraźniej nagrane wokale

„Matka Na Sabacie” to poemat Aleistera Crowley’a opisujący sabat czarownic. Dzieło to, w tłumaczeniu Krzysztofa Azarewicza, postanowił wykorzystać Death Like Mass i przedstawić w całości, jako utwór muzyczny. Jest to jedyny utwór na płycie o tym samym tytule, co nie może dziwić zważywszy, że trwa on prawie trzydzieści dwie minuty. Pełna wersja tego swoistego audiobooka została wydana przez połączone siły Under The Sign Of Garazel Productions i Malignant Voices.

Nadsvest to nowa nazwa na black metalowej scenie i choć jest trudna do zapamiętania to polecam ją jednak jakoś w swojej pamięci zanotować. Jest to duet serbsko-nowozelandzki, który właśnie nagrał swoje debiutanckie EP "Kolo Ognja I Żeleza". Wydane zostało ono w Polsce, za sprawą Under The Sign Of Garazel Productions, co może cieszyć zwłaszcza, że jedną z postaci kryjących się pod tą nazwą jest Atteringer, czyli aktualny wokalista Gorgoroth.

Jest 7 lipca 1777 roku. Odbywa się pogrzeb poronionego dziecka. To Abigail La Fey, która umarła wraz z matką, gdy hrabia La Fey dowiedział się, że to nie jego dziecko i zepchnął swoją ciężarną żonę ze schodów. Trzeba ją przybić do trumny siedmioma srebrnymi gwoździami. Za ramiona, za ręce, kolana i przez gardło. Zrobią to czarni jeźdźcy, żeby nigdy już nie powróciło. Ale zło drzemiące w tym dziecku przetrwało i odrodziło się po latach w opuszczonym dworze hrabiostwa La Feyów. Spadkobiercy dworu zmierzający, aby tam zamieszkać, niczego nie podejrzewają i ignorują ostrzeżenie czarnych jeźdźców…

Wszystko idzie w dół, wszystko umiera. Jesteśmy w stanie kompletnej depresji, którą próbujemy odegnać za pomocą narkotyków i alkoholu, co nieuchronnie prowadzi do tragicznego końca. Siedząc na brzegu East River i patrząc na most Brookliński nie mamy żadnych powodów do zadowolenia, żadnych symptomów optymizmu. Wręcz przeciwnie. Otoczeni zieloną poświatą, zatracamy się w dźwiękach „World Coming Down” – piątej płyty Type O Negative i mozolnie brniemy ku zgubnemu przeznaczeniu.

Ugnélakis to litewski zespół pagan metalowy istniejący na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. Demo „Ugnélakis” jest ich pierwszym i właściwie jedynym samodzielnym wydawnictwem, bo drugie wydali we współpracy z neofolkową Külgrindą, a potem zakończyli działalność. Demo opublikowała rodzima Dangus Productions na kasecie w 1999 roku.

Gdyby po płycie „Kveldssanger” ktoś zastanawiał się, w jaką stronę pójdzie Ulver w swojej dalszej muzycznej twórczości, to zapewne nigdy by nie wymyślił tego, co znalazło się na kolejnym albumie „The Madrigal Of Night”. Totalna ostrość i black metalowy ekstremizm stoi tu bowiem w zupełnej sprzeczności z delikatną, akustyczną poprzedniczką. No ale taki już był ten zespół od swojego zarania. Tajemniczy, uduchowiony i nieobliczalny.

Włoski Undead Creep rozpoczął swoją niezbyt długą karierę w 2009 roku i od razu zadebiutował demem zatytułowanym po prostu „Demo”. Wydali je sami na płycie, ale rok później materiałem zainteresowała się Unholy Domain Records i wypuściła go na kasecie. Znajdują się na niej cztery uderzające death metalowe kawałki poprzedzone krótkim akustycznym intrem. Całość nie osiąga piętnastu minut.



