Intestine Baalism jest chyba pierwszą japońska formacją, która jako tako przypadła mi do gustu. Choć zespół istnieje od 1991 roku, to poznałem ich dopiero za sprawą wydanego niedawno, trzeciego albumu "Ultimate Instinct". Z tego czytałem o zespole wcześniej, miał to być death metal, ale tak do końca nie jest. Dziewięć utworów zawartych na płycie wykazuje bardzo dziwną tendencję -
mamy tu bowiem na przemian utwory deathmetalowe i blackmetalowe. W
którym wcielenie formacja bardziej mi się podoba? Chyba jednak w tym
blackmetalowym.
Jeśli ktokolwiek (a nie wątpię, że tak właśnie było) czuł niedosyt po debiutanckim albumie Samaela - "Worship Him" - swój głód mógł w pełni zaspokoić na kolejnym krążku tej black metalowej, szwajcarskiej grupy, "Blond Ritual", bowiem, w przeważającej części jest rozwinięciem tematów zapoczątkowanych na pierworodnym "dziecku" Vorpha i jego kompanii, choć nie brak tutaj również innowatorskich pomysłów, chociażby tych rodem z "Macabre Operetta". Ale po kolei, panowie i panie Krwawy Rytuał czas zacząć!Spośród całej gamy old-schoolowych formacji deathmetalowych twórczość Obituary była jedną z tych, która najmniej przypadła mi do gustu. Kwintet z Florydy na początku swojej działalności oferował prosty, ciężki, rytmiczny i brutalny death metal okraszony świetnymi solówkami, co też znalało odzwierciedlenie w tym, że ich drugi album "Cause Of Death" wygrywał swego czasu w wielu rankingach dotyczących muzyki metalowej. Po wydaniu wspomnianego albumu z zespołem pożegnał się gitarzysta James Murphy, którego zastapił grający na debiucie Allan West.
Komentarze Harlequin : A ja w dalszym ciągu nie cierpie Obituary :)
zsamot : Jedna z 10 płyt ,które musiałbym mieć przy sobie na bezludnej wyspi...
Będziński AnimAte początki swojej działalności datuje na 2005 rok. Dopiero jednak niedawno zakończony rok 2008 przyniósł nam debiutanckie wydawnictwo tej formacji zatytułowane po prostu "A". Płyta zawiera zaledwie trzy utwory, trwające w sumie 17 minut. Grupa postanowiła przedstawić słuchaczom swoją wizję muzyki rockowej,
bądź jak kto woli - rocka progresywnego, gdyż to właśnie w tych
obszarach porusza się zespół.
Punktem zwrotnym w twórczości Maxa Cavalery niewątpliwie był album "Chaos A.D." nagrany jeszcze z Sepulturą. To tam muzyk mocniej ukłonił się w stronę brazylijskich, etnicznych korzeni. To co na początku czarowało świeżością i pomysłem dosć szybko sie wyeksploatowało, gdyz patrząc na kolejne poczynania tego muzyka utwierdzam sie w przekonaniu, że Cavalera zatoczył błędne koło i jego ostatnie dokonania są powrotem do punktu wyjścia. Po drodze nie ustrzegł się on bardzo wyraźnych wpływów najpopularniejszych w danym czasie gatunków, a "Primitive" - drugi album nagrany pod szyldem Soulfly jest tego dobitnym przykładem.
Epicki dramat, monumentalna potęga, zabójcza prędkość - takimi
epitetami mógłbym śmiało podpisać pierwszy długo grający krążek
Norwegów z Keep Of Kalessin. "Through Times Of War", to moim zdaniem
nie tylko kolejna płyta na rynku muzycznym promująca black metal, ale
przede wszystkim niesamowite wydawnictwo zamykające w sobie
black/dark/fast/thrash metalowe brzmienia połączone w jedną spójną
całość. Tak oto Norwegowie witają nas w swojej muzycznej ojczyźnie, i
mówcie, co chcecie mnie tam takie przywitanie jak najbardziej odpowiada!
Odkąd pierwszy raz zetknąłem się z
muzyką The Black Dahlia Murder, a było to już kilka lat temu, nie
opuszcza mnie wrażenie, że tkwi w tym zespole ogromny potencjał.
Niestety wydaje mi się, że mimo iż zespół istnieje już
od dobrych ośmiu lat, w pełni nie zaprezentował on swoich
możliwości. Niestety, ale ostatni album w dyskografii kapeli tylko
utwierdził mnie w tym przekonaniu.
Komentarze Harlequin : Recenzja bardzo trafna, bo moim zdaniem kapela bardzo słaba ...
Siadając do tego demo opatrzonego datą produkcji 1996, nie miałem zbyt optymistycznych wizji. Dobrze wiedziałem, że Keep Of Kalessin to Norwegowie wykonujący black metal noszący dość wyraźne znamiona takich grup jak Mayhem czy Samael, wiedziałem też jak bardzo zawiodłem się słuchając pierwszej pozycji w dyskografii ostatniej z wymienionych przeze mnie formacji. Nie bacząc jednak na to postanowiłem mimo wszystko podjąć ryzyko, gdyż jak słyszałem, naprawdę warto. Już po 3 minutach pierwszego utworu wiedziałem, że podjąłem dobrą decyzję, Keep Of Kalessin prezentują tu, bowiem, fakt faktem miejscami nieuporządkowany i niepozbawiony błędów materiał, ale za to charakteryzujący się ciekawą melodyką i nieco bardziej trafiającym do mnie wokalem.
Nie narażę się jednak chyba nikomu
stwierdzeniem, że Muse nie należy do najbardziej odkrywczych grup
na świecie. Radiohead znasz? - chciałoby się zapytać. Znam, znam
- przyznaje jeden za drugim członek zespołu, a to wszystko przy
okazji swoich pierwszych wywiadów. Cóż młodzi Anglicy na
początku swojej kariery nie kryli się ze swoimi muzycznymi
fascynacjami. Nie zmienia to jednak faktu, że warto jest się
zapoznać z nieprzeciętną twórczością Matthew Bellamy'ego
i spółki.
Mamy już prawie koniec roku, ale na całe szczęście nie zapomnieliśmy o formacji, na którą ostatnimi laty patrzy cały świat. Duński Volbeat powrócił z trzecim krążkiem i patrząc na ogromny sukces komercyjny i artystyczny poprzednich wydawnictw ciężko było się spodziewać czegoś słabego. Pytaniem było tylko, czy Duńczycy przeskoczą genialny "Rock The Rebel/Metal The Devil". Odpowiedź brzmi: nie. Ale i tak dostaliśmy bardzo dobry album.
Komentarze sums : Załuję że nie byłem na koncercie.. Ale o istnieniu tej kapeli dowiedział...
Lisa : 1/3 Dark Planetowowej listy życzeń na koncert ustalona. Pozostaje...
Harlequin : River Queen :D
W ostatnich latach duński Volbeat robi oszałamiającą karierę, a ich kolejne płyty zbierają rewelacyjne oceny. Na początku byłem uprzedzony do tego zespołu, w którego twórczości rzekomo miały się przewijać wpływy rock'n'rolla, punk rocka, heavy metalu i country, ale gdy usłyszałem "Rock The Rebel/Metal The Devil" - drugi album zespołu, wszelkie moje wątpliwości odnośnie jego fenomenu zostały rozwiane. Volbeat jest genialny w tym co robi.
Komentarze Sumo666 : Fajna rock n rollowa plytka :)) szybkie wpadajace w ucho numery :) na zywo c...
Stary_Zgred : Niezła płyta i co ciekawe - łapie przy pierwszym przesłuchaniu. Te...
Tia... 1980, 1349, 1906... a nie... to wódka. Nie bardzo do mnie trafia jak formacja przybiera nazwę jakiegoś roku - łatwo pomylić. Co więcej - często takie nazwy nic nie mówią i prawe mówiąc nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać po debiutanckim albumie francuskiego kwartetu.
Z cyklu "perły z lamusa" chciałbym przedstawić na łamach Dark Planet debiutancki album, zapomnianej, chicagowskiej kapeli Cyclone Temple, która może i by zdołała zrobić dużą karierę gdyby nie to, że trafiła na najgorszy dla tego gatunku moment. Formacja powstała w 1989 roku, czyli w momencie, gdy thrash metal zaczął tracić na popularności, a coraz większą aprobatę zyskiwał death metal. Debiutancki album Cyclone Temple zatytułowany "I Hate Therefore I Am" wydany został dwa lata później i w momencie gdy królował death metal i grunge zespół ten nie miał szans aby konkurować z dokonaniami Death, Morbid Angel, Obituary, Sepultury nie wspominając już o Nirvanie, Pearl Jam, Soundgarden czy Alice In Chains.
Aż pięć lat przyszło nam czekać na następcę "Brutality Is Law", wydanego w 2003 roku, ostatniego krążka Severed Savior. Swego czasu tamten album uchodził za jeden z najlepszych w kręgu brutalnego death metalu. Czy lata oczekiwań się opłaciły? Chyba tak, ponieważ "Servile Insurrection" to jedna z najlepszych, deathmetalowych płyt roku.
Nie tak dawno światło dzienne ujrzał split, na którym swoje najświeższe wypociny zamieściły dwa krakowskie zespoły - Lostbone i Terrordome. "Split It Out" przynosi nam 6 utworów - po 3 od każdej z wymienionych kapel.
"Sell Out" to debiutanckie demo krakowskiego Human Price. Członkowie zespołu znali się wcześniej z innych krakowskich formacji (m.in. z Terrordome), postanowili połączyć siły i odświeżyć wizerunek rodzimego thrashu.
Początki zakopiańskiego Asylum datowane są na 2002 rok, gdy rozpoczynali działalność jako Louis Cypher. Dwa lata potem formacja zmieniła nazwę na Guardian Of Soul. Po licznych przetasowaniach personalnych formacja przemianowała się na Asylum i w 2007 roku rozpoczęła nagrywanie materiału na debiutanckie EP.
Krakowski Terrordome powstał w 2005 roku. Zamiarem twórców tego zespołu było połączyć oldschoolowy thrash metal z hardcorem, a jednocześnie być cięższym, szybszym i brutalniejszym niż zespoły crossoverowe lat 80-tych. Po kilku zmianach w składzie, w 2007 roku ukazało się debiutanckie EP Krakowian, zatytułowanie "Shit Fuck Kill".
Krakowski, thrashmetalowy Fortress powstał dwa lata temu. Od tego momentu formacja zdążyła wydać w ubiegłym demo w postaci "Welcome To Insanity", zaś teraz po kilku perturbacjach personalnych na stanowisku perkusisty i wokalisty mamy okazję posłuchać ich EPki "Toxik Thrash".
Nie lubię tego typu zespołów, które z jednej strony chcą być dowcipne, a z drugiej usiłują grać coś sensownego. Takim zespołem jest Anautopsy, o którym znaleźć jakiekolwiek niezdawkowe informacje w sieci jest ciężko.

