U la la. Tego się nie spodziewałem. Jeszcze niedawno praktycznie nikomu nie znana trójmiejska formacja Proghma-C supportowała takie gwiazdy jak Testament i Meshuggah podczas tegorocznej edycji Knock Out Festival, a teraz wydaje swój debiutancki album "Bar-do Travel" i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że poziom tego wydawnictwa jest naprawdę fenomenalny.
Komentarze Stary_Zgred : Na żywo nie widziałam bo dopiero ich longplay poznaję. Robi wrażeni...
jedras666 : Mówiąc szczerze na KnockOucie troche mnie zanudzili. Ale ostatnio posłu...
Harlequin : Myśle, że Ci sie spodoba :)
Pewne jest, że
każdy zespół chciałby mieć własny, oryginalny styl. W przypadku Genghis Tron sprawa
jest załatwiona. To filadelfijskie trio od paru lat serwuje
niespotykany w formie i brzmieniu soniczny atak. Unikatowe
połączenie grindcore'a, hardcore'a i wszelakich elektronicznych
form, jak chociażby ambient, trip-hop i hardtek.
Komentarze DEMONEMOON : Ja na klawiorki nie bede narzekał,doskonale wszystko wyważone,a płyt...
Ignor : Szczerze mi się ta płyta podoba, dużo swoich własnych pomysłów,...
"The Need To Kill" to pierwszy pełny album grupy od czasu ich reaktywacji dwa lata temu. Po przesłuchaniu wydanej w tym roku EPki "Eco-War" był naprawdę pełen obaw co do zawartości pełnego wydawnictwa. Na szczęście EP to osobne wydawnictwo, któremu daleko jest do "The Need To Kill".
Nigdy nie byłem fanem Hellbastard. Teraz, gdy od dwóch lat grupa jest znowu na chodzie, możemy zweryfikować rozwój muzyczny pionierów crustu, za sprawą dwóch świeżych wydawnictw wydanych przez Selfmadegod Records. Pierwszą z nich jest EP "Eco-War".
Nadeszły takie ciekawe czasy, że muzycy rockowi w różnym wieku poczuli nagłą potrzebę łączenia się w tzw. supergrupy. Co chwilę pojawiają się nowe formacje tego typu, jak Chickenfoot, czy Them Crooked Vultures. Najmłodszą generację w tej nowej modzie reprezentuje Jack White ze swoim projektem The Dead Weather i płytą "Horehound".
Komentarze Harlequin : Dla mnie za duzo tu The White Stipres ... nie wiem wiec czy potrzebny był ko...
Jeśli ktoś kocha melodyjny death metal w stylu Dark Tarnquillity, Soilwork, In Flames czy bardziej papkowatego wcielenia Rotting Christ, to debiut moskiewskiego Fragile Art jest właśnie dla niego. Póki co "Axiom" jedyne wydawnictwo Rosjan i hańby im na pewno nie przynosi.
Gdyby skrzyżować Slayera, Xentrix i Sepulturę i odebrać im jakieś 3/4 energii to dostalibyśmy to co gra Cursed Carnival. Debiutancki album Opolan zatytułowany "Tatse The Fear" to porcja poprawnego thrash metalu, która może się spodobać miłośnikom tego stylu. Może, ale nie musi.
Chile nigdy metalową potęgą nie było, ale co bardziej wtajemniczeni zapewne potrafiliby wymienić takie nazwy jak Coprofago czy Undercroft. Tymczasem Poema Arcanus działa na rynku muzycznym już 17 lat i właśnie ukazał się czwarty album grupy zatytułowany "Timeless Symmetry" i trzeba powiedzieć to od razu - miłośnicy jesiennych klimatów będą zadowoleni.
Ukraina - pierwsze skojarzenia to Czernobyl i Pomarańczowa Rewolucja. Niestety tamtejsza scena ciężkiego grania do tej pory jest dość anonimowa i poza blackowym Nocturnal Mortum ciężko jest mi przytoczyć jakaś inną formację z tego kraju, która się wybiła. Niestety nie rokuje tego modern thrashowemu Hell:On.
Za sprawą Psycho Records fani ekstremalnego grania maja właśnie okazję zapoznać się z twórczością trzech młodych formacji, które do tej pory działają w podziemiu i nie miały okazji wydać pełnego albumu. Mowa tu o zielonogórskim black/thrashowym Warfist, śląskim death/thrashowym Exhalation oraz stołecznym brutal death metalowym Mesmerized.
Marcelle Spirit to pochodząca z Łańcuta grupa, która za sprawą debiutanckiego albumu zatytułowanego po prostu "Marcelle Spirit" usiłuje zaistnieć w kręgu nowoczesnego alternatywnego rocka. Po zapoznaniu się jednak z tymi 13 numerami mam wątpliwości, czy ten album powinien się ukazać w ogólne na łamach DP.
Cieszę się niezwykle, że mogę wreszcie skrobnąć kilka słów na temat tej płyty. Czekałem na nią sporo czasu, denerwowałem się okrutnie z każdym kolejnym miesiącem jeszcze bardziej. Czas najwyższy jednak swoje bezpodstawne obawy schować głęboko do szafy. Mogę swobodnie powiedzieć, że król powrócił w najlepszym stylu. "Axe To Fall" wali po mordzie, niszczy słuchacza i rozbija w pył niedowiarków. Muzyka jest skierowana do ściśle określonego gatunku odbiorców, ale jest duża szansa, że spodoba się komuś z poza kręgu wtajemniczonych.
Oto kolejna pozycja z cyklu Kącika Oldschoolowego Deathmetalowca. Jedyne EP szwedzkiego Utumno po dziś dzień jest uważane za jedną z największych kolekcjonerskich perełek w gatunku. "Across The Horizon" to sześć utworów z czego dwa z nich znalazły się na drugim demie zespołu "The Light Of Day". Na całe szczęście, status kultowego materiału nie został nadany bezpodstawnie, gdyż Utumno zaoferowało granie zdecydowanie powyżej ówczesnej średniej.
Komentarze DEMONEMOON : ps. czy ma ktoś nagrania polskiego Insane "Religion" cyfrowe, ja mam tylk...
Harlequin : Nie mam :( ale poszperam :) Ale jutro/pojutrze na warsztat idzie polski M...
zsamot : Dziękuję Tobie za recenzje takich rzeczy, naprawdę rzetelnie i z uczucie...
Perła nad perły, klasyk nad klasyki - tak zwykło się mówić o jedynym albumie szwedzkich deathmetalowców z Gorement. Wydany dla kultowej wytwórni Crypta Records w nakładzie 1000 egzemplarzy materiał jest chyba jedną z najbardziej poszukiwanych i pożądanych (a może nawet i najbardziej pożądaną) płyt w gatunku. Co stoi za tym, że ten materiał jest tak hołubiony? Ano, chyba głównie fakt, że ukazał się w 1995 roku, w momencie, gdy największe szwedzkie tuzy przeżywały pierwszy poważny kryzys twórczości. Ale nie tylko.
Najzwyczajniej można się uchlać i zasnąć gdzieś na dworcu, można spaść w studnię w kierunku białego światła, lecz jedyne co pozostaje to otrzeć łzy i wytrzeć smarki w zalepioną grzywkę. Usiąść na ulicy, naostrzyć
brzytwę i oddalić się w mrok, gdzie światła latarni przedzierają się przez mgłę a koty pieprzą się w orgiastycznej histerii…
brzytwę i oddalić się w mrok, gdzie światła latarni przedzierają się przez mgłę a koty pieprzą się w orgiastycznej histerii…
Uaaaaa, takiego uderzenia się nie spodziewałem. Do tej pory grupa o absurdalnie głupiej nazwie HORSE The Band była dla mnie anonimowa. Tymczasem sięgnąwszy zupełnie przypadkowo po najnowszy album tej grupy, zatytułowany "Desperate Living" uświadomiłem sobie, że mam oto przed sobą zespół, który może zawojować bardzo wiele na rynku muzycznym oferując muzykę szalenie różnorodną, zwariowaną, z dużą dawką humoru, a jednocześnie ambitną i inteligentną. Kto jest więc rozczarowany ostatnimi dokonaniami The Mars Volta i cała sceną metalcore'ową, powinien natychmiast sięgnąć po "Desperate Living".
Z cyklu szef kuchni poleca: wykopalisko o nazwie Crystal Age. Kto orientuje się w death metalu, patrząc na okładkę jedynego albumu Szwedów dostrzeże podobieństwo do "Thresholds" Nocturnusa. Paradoksalnie podobieństwa nie kończą się na okładce, gdyż "Far Beyond Divine Horizons" śmiało można nazwać europejską odpowiedzią na dokonania ekipy Mike'a Browninga. Oczywiście już na starcie trzeba zaznaczyć, że album ten nie był przełomem na miarę "The Key", ale zaryzykuję stwierdzenie, że jakościowo jest to materiał o wiele lepszy od wspomnianego klasyka.
Komentarze Harlequin : Tak se słucham tej płytki ostatnio i cholernie mi sie podoba :)) konkretne gr...
Harlequin : a to nie zwróciłem uwagi :((
DEMONEMOON : Jest lekki klawior w ACT V... :wink:
Do czterech razy sztuka, chciałoby się napisać. "Daisy" to przełom dla Brand New. Ich poprzednie trzy wydawnictwa - brzmiały nie najlepiej, były trochę szczeniackie, bez ognia - ale ten czas mija/minął. Amerykanie, tym razem postarali się i stworzyli album niemalże bez wad, na którym nie szczypią się i idą po prostu na całość. To słychać - brzmienie stało się pełniejsze. Panowie pewniej pogrywają sobie na swoich instrumentach, ciekawiej też aranżują poszczególne utwory. Wszystko to sprawia, że "Daisy" to album, która wciąga słuchacza. Wciąga niczym ruchome piaski, pozostawiając nas na dłuższy czas w bezruchu i z jednym pytaniem kołaczącym się w głowie - "jak oni tego dokonali?".
Komentarze Harlequin : spodobało spodobało ;) ale lepsze jest HORSE The Band - Desper...
Ignor : Nie myślem, że Ci sie spodoba :) wczesniejszych płyt nie ma co tykać -...
Harlequin : Po pierwszym odsłuchu byłem zafascynowany, po drugim jednak uważa...
Odgrzewane kotlety, odcinanie kuponów, robienie kasy na przebrzmiałej sławie czy niesławie? Nic z tych rzeczy! Alicja wraca silniejsza niż kiedykolwiek i to prawdopodobnie z najlepszym albumem w historii. Odważne słowa, bo przebić choćby "Dirt" to skazane na porażkę zadanie, a jednak udało się! Jasne jak słońce jest, że najwięksi wielbiciele Layne'a będą gadać, że co to za Alice In Chains bez jego charakterystycznego głosu. Spójrzmy więc prawdzie w oczy. Świat kręci się dalej. Zespół znalazł świetnego zastępcę Staleya w osobie Williama DuValla. Nowe numery powalają. Płyta kładzie na łopatki. Żyć, nie umierać!
Komentarze oki : nowa płytka dobra ale zgadza się że do starego dobrego DIRT nie podsk...
Sumo666 : Dirt Dirt Dirt tak tak tak :) Wszystko prawda :) AIC mocno rozpoczeli kolejny r...
leprosy : Fajne granie,dobry wokal ale zeby porownywac do boskiego "Dirt"?To jednak ni...
Odpowiedz na pytanie, jaki instrument w nierozerwalny sposób związany jest z muzyką rockową, wydaje się względnie prosta - gitara elektryczna. Jak to w życiu, tak i w muzyce od każdej reguły są oczywiście odstępstwa. Lightning Bolt to zjawisko fascynujące, niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju. Jeden gra na perkusji i czasem coś pod nosem zanuci, drugi zaś pogrywa na basie - połączyło ich zamiłowanie do awangardy i eksperymentalnego rocka spod znaku japońskiego Ruins.

