Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

The Dead Weather - Horehound

Nadeszły takie ciekawe czasy, że muzycy rockowi w różnym wieku poczuli nagłą potrzebę łączenia się w tzw. supergrupy. Co chwilę pojawiają się nowe formacje tego typu, jak Chickenfoot, czy Them Crooked Vultures. Najmłodszą generację w tej nowej modzie reprezentuje Jack White ze swoim projektem The Dead Weather i płytą "Horehound".
Jack White, cudowne dziecko czegoś, co określono mianem Nowej Rockowej Rewolucji, w mojej opinii jeden z nielicznych godnych uwagi przedstawicieli tego zapomnianego ruchu. Do współpracy w Dead Weather zaprosił Deana Fertitę z Queens Of The Stone Age, swojego kolegę z The Raconteurs Jacka Lawrence'a i niejaką Alison Mosshart, wokalistkę The Kills.

Do White'a mam zaufanie wręcz bezgraniczne. Wydaje mi się, że wszystko, czego dotknie, zamienia się w muzyczne złoto. O ile więc po nim zawsze spodziewam się czegoś dobrego, tak zaciągnięcie przed mikrofon Alison Mosshart nieco mnie wystraszyło. Nie ukrywam, że nie darzę The Kills wielką atencją. Po przesłuchaniu "Horehound" odnoszę jednak wrażenie, że White zaprosił tą wokalistkę ze względu na jej głos mocno przypominający... jego własny.

Alison śpiewa w sposób bardzo zbliżony do Jacka White'a (co szczególnie słychać w utworze "Cut Like A Buffalo"). The Dead Weather brzmi zaś tak, jakby czas cofnął się do przełomu lat 60. i 70. Powiedzieć, że zespół inspiruje się Led Zeppelin, to mało - oni po prostu grają jak Zeppelini, tylko z nieco większym brudem i surowością (przykładem otwierający płytę utwór "60 Feet Tall"). Do tego jeszcze dochodzi czerpanie wiadrami ze wczesno rockandrollowej, a przede wszystkim bluesowej tradycji z czasów, gdy gatunki nie były jeszcze tak sztywno określone i artyści przemycali w swojej muzyce elementy wszystkiego, co akurat przyszło im do głowy.

Najpoważniejszym zarzutem, jaki mam do "Horehound" jest całkowity brak czegoś nowego. The Dead Weather nie wnosi nic ani do muzyki w ogóle, bo tak grano czterdzieści lat temu, ani nawet do dorobku Jacka White'a, bo jego twórczość zawsze brzmiała jak twórczość Led Zeppelin. Prawda jest jednak taka, że Dead Weather, nieważne jak wtórnie grają na najwyższym poziomie (a do tego, jak się zdaje, z radością), a White ma jakiś niezwykły dryg do pisania chwytliwych utworów, dzięki czemu "Horehound" słucha się z ogromną przyjemnością. Bo ta płyta nie ma ambicji wyważania otwartych już drzwi. To album w zamierzeniu czysto rozrywkowy i jako taki w pełni się sprawdza.

Tracklista:

01. 60 Feet Tall
02. Hang You From The Heavens
03. I Cut Like A Buffalo
04. So Far from Your Weapon
05. Treat Me Like Your Mother
06. Rocking Horse
07. New Pony
08. Bone House
09. 3 Birds
10. No Hassle Night
11. Will There Be Enough Water?

Wydawca: Third Man (2009)
Komentarze
Harlequin : Dla mnie za duzo tu The White Stipres ... nie wiem wiec czy potrzebny był ko...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły