
Po pięciu latach od „A Vision Of Misery” Sadus wypuścił swój czwarty album zatytułowany „Elements Of Anger”. W tym czasie zespół stał się triem, gdyż opuścił go gitarzysta Rob Moore. Nie wpłynęło to jednak zasadniczo na muzyczną prezencję, a Sadus wydaje się być wciąż taki sam, z tymi samymi zaletami i wadami co dotychczas.

15 maja nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazała się książka Orsona Scotta Carda i Aarona Johnstona “Przygotowania”. Książka reklamowana jako najnowsza książka autora nie jest ani ostatnią ani nawet ostatnio wydaną książką cyklu o Enderze (ostatnio wydaną są “Dzieci floty”). Książka jest tłumaczeniem noweli “The Swarm” z 2016 roku i stanowi pierwszą część cyklu “Drugiej Wojny z Formidami”. Opowiada ona o wydarzeniach poprzedzających słynną “Grę Endera”, historii wojny z obcymi, a także o losach niektórych bohaterów występujących w książkach poprzedzających, nastepujących jak i równoległych do głównego cyklu.

De Infernali to jednorazowy projekt Jona Nödtveidta z Dissection. Założył go z kolegą Damienem, z którym aktualnie mieszkał, a jego esencją miała być muzyka elektroniczna, oscylująca wokół ciężkiego i szatańskiego techno ambientu. Producentem ich jedynej płyty „Symphonia De Infernali” został sam Dan Swanö, a wydawcą sam Nuclear Blast. O dystrybucję kasetową w Polsce postarał się zaś Morbid Noizz Productions.

Zmienił się bardzo Source Of Tide po swojej debiutanckiej płycie „Dawn Of Times”. Wymieniła się większość składu, z którego na scenie pozostali tylko Pendragon gitara i Cosmocrator perkusja. Obaj do tego tworzący partie klawiszowe. Z nowych muzyków najbardziej charakterystyczną postacią był Lord PZ wokal, który równocześnie rozpoczął współpracę przy Peccatum. W nowym składzie szybko nagrali demo „An Ode To The Art Of Self-Destruction”, a po dwóch latach album „Ruins Of Beauty”.

Książka „Przygotowania”, Orsona Scotta Carda i Aarona Johnstona ukazała się 15 maja nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. To pierwszy tom cyklu "Druga Wojna z Formidami". Warto dodać, że już za kilka dni autor odwiedzi Polskę na zaproszenie Festiwalu Fantastyki "Pyrkon", który odbędzie się w Poznaniu. Orson Scott Card (ur. 1951) to jeden z najbardziej popularnych autorów science fiction. Zadebiutował w wieku 26 lat opowiadaniem "Gra Endera"; zostało ono później rozbudowane do rozmiarów powieści, która zapoczątkowała jeden z najpopularniejszych cykli powieściowych autora – Sagę o Enderze.

„Neurotic World Of Guilt” to trzecia płyta Thy Disease, na której zespół rozwija swój elektroniczny styl grania death metalu. Pozycja niewątpliwie oryginalna na muzycznej scenie, dobrze jest również z jakością. Pomógł w tym przybyły z Crionics nowy perkusista w zespole, tutaj występujący pod pseudonimem Alize 666, a w przyszłości znany z wielu krakowskich projektów jako Darkside.

Symfonia black metalu jest szerokim pojęciem, które ewoluowało w różne strony i ma różne natężenie. Mówiąc o symfonicznym black metalu nietaktem byłoby pominąć Hecate Enthroned, którego styl może nie jest jedyny w swoim rodzaju, ale ma swoją nutkę wyjątkowości. Dużą jej część można odkryć na ich drugiej płycie „Dark Requiems… And Unsilent Massacre”, która, muszę przyznać, ma tytuł bardzo adekwatny do swojej zawartości.

Aż trzech wydawców współodpowiedzialnych jest za drugie EP Hell’s Coronation „Unholy Blades Of The Devil”. Płytę opublikowali Under The Sign Of Garazel Productions do spółki z Black Death Production, a kaseta wyszła za sprawą Godz Of War Productions. Materiał można też znaleźć w wersji digitalnej czego oczywiście nie polecam, zwłaszcza, że mamy do czynienia z bardzo podziemnym black doom metalem i słuchanie go z komputera po prostu nie przystoi.

Swoistą mieszankę doom, gothic i black metalu zaprezentował Dismal Euphony na swojej drugiej płycie „Autumn Leaves – The Rebellion Of Tides”. Zupełnie nieprzewidywalna podróż poprzez zmieniające się muzyczne przestrzenie, rozciąga się falująco i bezkreśnie płynie unosząc się to lekko i kojąco, to znów wirując w ostrzejszych porywach i podmuchach.

„V Empire Or Dark Faerytales In Phallustein” – taki jest pełny tytuł wydanej w 1996 roku przez Cacophonous Records EPki Cradle Of Filth. Na różnych innych wydaniach, w tym kasecie Mystic Production, można spotkać sie z tytułem “Vempire”. Ponieważ tą wersje opisuję, zostanę przy tym nazewnictwie. W tym układzie nie wiadomo czy znak „V” jest literą składającą się na grę słów oznaczającą królestwo wampirów, czy jest to cyfra rzymska przywołująca piąte królestwo. Po rozwinięciu wkładki ukazuje nam się druga okładka zatytułowana „Dark Faerytales In Phallustein”. Jak dla mnie może odnosić się do dwóch ostatnich utworów. W każdym razie strasznie to pogmatwane.

Trzecie zaklęcie Gehenny jest ich drugą płytą, bowiem, jak wiadomo, „First Spell” to było demo. Opublikowana w 1996 roku „Malice” na oryginalnym wydaniu Cacophonous Records ma podtytuł „(Our Third Spell)”, choć na kasecie Mystic Production on nie wystepuje. Tak czy inaczej jest to dalsza droga tworzenia plastycznego black metalu.

Urzeka, zniewala, chwyta za serce i prowadzi przez mroczny i groźny baśniowy świat. Druga płyta Lord Belial jest dla mnie jedną z najlepszych pozycji majestatycznego i epickiego black metalu. Uwielbiam zanurzać się w te zamglone i lekko oświetlone bladym księżycem domeny oraz przekraczać kolejne jej wątki i opowieści. Aż czuję dreszczyk emocji przechodząc kolejny raz przez księżycową bramę, aby znów pochłonąć w całości wszystko co się za nią znajduje. Taka jest aura bijąca od „Enter The Moonlight Gate”.

Zebrawszy remisy z lat 1981-1990, Robert Smith zdał sobie sprawę, że ma za dużo materiału na jedną płytę CD, a za mało na dwie. Zdecydował się więc umieścić na krążku wyłącznie nowe miksy. "Chciałem trzypłytowego wydawnictwa, ale mieliśmy za mało "historycznego" materiału" - wyjaśniał. "Przez chwilę myślałem o płycie z dodatkami, gdzie znalazłyby się piosenki The Cure przygotowane raczej przez wybranych przez nas artystów, niż przez remikserów.

Sporo czasu musiało upłynąć zanim dane mi było ponownie zobaczyć Insomnium na scenie. Ten fiński kwartet jest jednym z niewielu zespołów, który podczas swojej kariery nie wydał złej płyty. Jest to niewątpliwy sukces, aby w owym gronie się znajdować. Nie będę ukrywał, że poprzedni ich krążek „Shadows Of The Dying Sun” podobał mi się bardziej od „Winter’s Gate”, natomiast ich najnowsze dzieło jest naprawdę dobre. Dobre na tyle, że postanowiłem ruszyć do grodu Kraka, aby przekonać się jak zaprezentują ten koncept album na żywo.

Skład tegorocznej Metalmanii przedstawiał się szatańsko i undergroundowo. Na policzenie światowych gwiazd, palców jednej ręki spokojnie by wystarczyło, a mimo to zapowiadało się bardzo obiecująco. Myślę, że dla większości osób część z tych, starych i młodych, zespołów była nowością. Ja sam widziałem wcześniej na żywo tylko pięć kapel z zestawienia, niektórych w ogóle nie znałem. A było ich wszystkich aż dwadzieścia cztery, czyli o dwie więcej niż w zeszłym roku. Plan godzinowy robił wrażenie i już od dawna odliczałem dni, żeby znów pojechać do Katowic na święto muzyki metalowej. Moje święto.

Kilka lat musiało upłynąć, aby Therion powrócił do Wrocławia. Powód tej wizyty był jak najbardziej standardowy, czyli wydanie nowej płyty i trasa z owym krążkiem związana. Chodzi tu oczywiście o wydany po dość długim okresie oczekiwania „Beloved Antichrist”, który to pod względem długości jest niewątpliwie najdłuższym wydawnictwem Christophera i spółki. Wtajemniczeni wiedzą, że tak długi, bo aż ośmioletni okres miedzy tą płytą, a poprzednią „Sitra Ahra” związany był z kłopotami zdrowotnymi mistrza, co niestety przełożyło się na długość wrocławskiego występu.

„Murder” to czwarta płyta Gehenny, na której zespół po raz kolejny czyni spustoszenie, choć w lekko odmiennej stylistyce. W dalszym ciągu jest to ekstremalny black metal, ale uważny słuchacz wychwyci tu wpływy death metalu. Ujmy to oczywiście nie przynosi, a cały materiał siecze zabójczą jatką w ekspresowych tempach.

Rozpędził się Thy Serpent i rozwinął wydawniczo. Po płycie „Lords Of Twilight” załapał się nawet na eksportowy fiński split z Nightwish i Children Of Bodom. Niedługo potem ukazał się ich trzeci album „Christcrusher”. Jego okładka znów pokazuje urzekający widok z błyskawicami, a muzyka otula ciemną symfonią.

Soulreaper powstał, gdy Jon Nödtveidt na długo trafił do więzienia i w związku z tym wstrzymana została działalność Dissection. Wtedy Johan Norman i Tobias Kellgren zebrali skład i założyli własny zespół. Nazwę zapożyczyli od najbardziej znanego utworu z ostatniej płyty Dissection „Storm Of The Light’s Bane”. Pierwszy album „Written In Blood” wydała Nuclear Blast w 2000 roku. W Polsce materiał ukazał się też na kasecie Mystic Production, która wyróżnia się tym, że nie wszystkie teksty znajdują się pod właściwymi tytułami.

Otyg jest zespołem założonym przez Vintersorga i Mattiasa Marklunda w 1995 roku, który od początku swojego krótkiego istnienia był ewenementem na metalowej scenie. Dał się zauważyć nie tylko garnkiem w logo, ale przede wszystkim niezwykle natchnionym i nowatorskim podejściem do folku. Ich pierwsza płyta „Älvefärd” ukazała się nakładem austriackiej Napalm Records i od razu mocno namieszała oraz zyskała wielu słuchaczy. W Polsce wydał ją Mystic Production na kasecie.