Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Sadus - A Vision Of Misery

Fenomen Sadus zawsze mnie intrygował i był dla mnie niezrozumiały. Ekipa DiGiorgio zawsze zaliczana była do czołówki technicznego grania, a jako jedyna zbierała przeciętne recenzje. Ani Death, ani Cynic, ani nawet zapomniany Atheist nie są krytykowani za to co tworzyli - Sadus natomiast tak.
O ile pierwsze dwa krążki były mocno thrashowe i jedynie bas DiGiorgio był w tej muzyce czymś ponadprzeciętnym, o tyle "A Vision Of Misery" jest dowodem zmarnowanej szansy. Muzyka się skrystalizowała, utwory stały się bardziej zwarte, lepsze solówki, bas szaleje jak nigdy, rytm jest pięknie łamany, a całość osadzona w pięknym oldschoolowym thrashu - czegóż można chcieć więcej?

Ano dwóch rzeczy: po pierwsze oryginalności, po drugie kreatywności. Gdyby nie wspomniane wcześniej wygibasy, to "A Vision Of Misery" nie różni się niczym od setek ówcześnie grających kapel thrashmetalowych. Nieustannie mamy do czynienia z gnaniem do przodu i okrutnym schematyzmem. Tutaj uwypukla się ten drugi problem. Każdy utwór brzmi niemal identycznie, łamańce są do siebie bliźniaczo podobne, a melodie (a w zasadzie ich brak) tylko dopełniają autodestrukcji. Wokale są monotonne, na pograniczu wrzasku i skowytu, zupełnie bezwartościowe - w tej materii nie znajdziemy niczego do delektowania się.

Sadus po raz kolejny objawił się jako grupa świetnych instrumentalistów i przeciętnych, by nie rzec słabych kompozytorów. Zamiast kroku do przodu dostaliśmy po prostu udoskonaloną wersję poprzedniczki. Szkoda tylko, że nawet w tych bardziej technicznych fragmentach mamy do czynienia ze schematem. Niestety daleko jest zespołowi to "klasyków" technicznego grania, a ten krążek nie zapowiada chęci większych zmian w tym co zespół tworzy.

Wydawca: Roadrunner Records (1992)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły