MonsterGod - polski zespół dark electro powstały pod koniec 2004 roku z inicjatywy Miłosza (Schnitter) i Marka (Smola). Założenie projektu było następstwem prowadzonych od wielu lat doświadczeń i eksperymentów muzycznych. Członkowie MonsterGod byli w przeszłości zaangażowani w takie projekty jak: T.R.H. i Second Line.
Klaus Schulze, pioner rocka elektronicznego, współtwórca sukcesu niemieckiego zespołu Tangerine Dream zaprasza na wyjątkową ucztę muzyczną. Za dwa miesiące ukaże się jego nowy album, tworzony we współpracy z legendarnym głosem australijskiego duetu Dead Can Dance, Lisą Gerrard. Prace nad płytą "Farscape" rozpoczęły się w listopadzie 2007 roku. Album
ukaże się 7 lipca 2008 roku nakładem SPV Records.
Komentarze szuidakra : Ja usłyszałem ich duet w radiu Kampus w poniedziałkowej audycji,prz...
Gothic_sun : Wlasnie slucham "Farscape"...brak mi slow...magiczne...kosmiczne dzwieki...ani...
HardKill : nie słyszałem jeszcze tego :cry: abuu.. :cry: http://www.clanofx...
Na kanadyjski duet Headscan natknąłem się przypadkiem. I dla potwierdzenia zasady przypadkowości odkryć, Headscan był moim odkryciem. W trakcie trwania 14 utworów panowie Claude Charnier (muzyka i programowanie) i Christian Pomerleau (wokal i wizualizacje) przenoszą nas w cyberpunkowy świat, świat w którym niepodzielnie rządzą megakorporacje monotonnych beat'ów oraz anarchistyczne płaskie brzmienia syntezatorów.
Brazylijskie zespoły metalowe mają to do siebie, że lubią grać muzykę skoczną, czadową, ale jednocześnie na odpowiednio wysokim poziomie instrumentalnym. Choć Torture Squad na scenie deathmetalowej działa już długo, to dopiero teraz, przy okazji wydania "Hellbound" udało mi się zapoznać z tym co gra zespół.
Profanum to jest zespół jedyny w swoim rodzaju. Formacja przez wiele lat działała gdzieś na uboczu polskiej sceny blackmetalowej, możnaby rzec, że w podziemiu i przez te lata dorobiła się statusu kultowej. "Flowers Of Our Black Misantrophy" to muzyka
prosta, ale jakże oryginalna. Dziewięć utworów, które się tu znalazło
to kawał wolnego, ale jakże poetyckiego black metalu.
Rozmawiając z ludźmi można usłyszeć szereg różnych opinii o Marduk. Jedni ich kochają i mówią, że Marduk jest bezkonkurencyjny na blackowej scenie. Inni ich cenią, ale potrafią wymienić szereg innych, bardziej wartościowych zespołów w gatunku. Są też tacy, którzy uważają Marduk za bezsensowną nawalankę, lub też tacy, którzy twierdzą, że jak się zna jedną płytę zespołu to się zna całą dyskografię. Choć te opinie są sprzeczne, to każda z nich ma źdźbło prawdy w sobie.
Jest kilka zespołów, do których twórczości chyba nigdy się nie przyzwyczaję. Legenda technicznego speed/thrash metalu Mekong Delta należy właśnie do tego typu zespołów. Zachwyty na płytami tego zespołu są dla mnie kompletnie nieuzasadnione.
Gdyby zapytać kogoś jaka jest najlepsza płyta Kreator, to odpowiedź ograniczy się zapewne do dwóch pozycji - "Coma Of Souls" lub "Extreme Aggression". Ta druga płyta, jest w sumie czwartą w dorobku niemieckich thrashmetalowców i poprzedzała "Coma Of Souls".
Sean Malone nigdy nie krył swoich fascynacji jazzowych. Płyty Cynic czy Cortland pokazywały jedynie namiastkę tego, co zostało w końcu uwidocznione na debiutanckim krążku projektu Gordian Knot - instrumentalna, świetna technicznie, ale i mocno jazzująca muzyka, pozbawiona drapieżności, skierowana raczej do wytrawnego słuchacza.
Schuldiner szybko zwęszył, że ową wizję muzyki, jaką przyniosło "Scream Bloody Gore" można uszlachetnić i pokazać, że muzyka brzydoty za jaką można było uznać death metal, może przekazywac jakieś wartości. Rezultaty tego można było zobaczyć na kolejnej płycie Death - "Leprosy".

"II: Lucifuge" potwierdził tylko ogromny potencjał twórczy Glena Danziga czyniąc go gwiazdą pierwszego formatu. Nikt chyba nie wyobrażał sobie, że kolejny krążek mógłby być słaby. Mimo to "III: How The Gods Kill" zaskoczył. "III: How The Gods Kill" to chyba
pierwsza wybitna płyta Danzig - zupełnie inna od poprzedniczek. Jest to
materiał, nad którym miejscami trzeba się zastanowić i odbierać go
emocjonalnie.
Druga płyta Danzig jest owocem ogromnego sukcesu debiutanckiego krążka. Pomimo kontrowersyjnych tekstów, muzyka Danzig znalazła aprobatę w oczach większości krytyki, głownie za sprawą klasycznej rockowej zawartości. Następca był więc cierpliwie wyczekiwany. Danzig nie kazał długo czekać i w nieco ponad rok powrócił z kolejną
płytą "II: Lucifuge".
Gwiazda Glena Danziga a dokładniej Glena Allena Anzalone'a - byłego muzyka The Misfits oraz Samhain rozbłysła dopiero, gdy pod koniec lat 80-tych rozpoczął on karierę solową. W zasadzie Danzig odciął się od tego co tworzył dotychczas i znalazł sposób, aby szokować w bardziej cywilizowany sposób. Debiutancki krążek zespołu przynosi dziesięć kawałków, które w gruncie
rzeczy łączą w sobie esencję twórczości Black Sabbath, The Doors,
Elvisa Presleya i Mercyful Fate.
Kilka lat temu Finn Zierler powołał do życia projekt, do którego zaprosił między innymi jednego z najlepszych współczesnych krzykaczy rockowych Jorna Lande. Owocem współpracy był album "The Devil's Hall Of Fame", który dziś uchodzi za perełkę progmetalu.
Greg Howe należy do szerokiego wachlarza wirtuozów gitary. Ten muzyk, który notabene nie ma nic wspólnego z gitarzystą Yes ma jedną charakterystyczną cechę obcą innym przedstawicielom tego typu grania - pomimo iż cała uwaga skupiona jest na jego osobie, to pozostała część zespołu wcale nie ułatwia słuchaczowi życia.
Ciężko jest nadążyć za kolejnymi wydawnictwami wypuszczanymi przez supertalenty gitarowe. Nic więc dziwnego, że w zasadzie żaden gitarzysta nie pobił swoją solową twórczością popularności Vai'a, Satrianiego, Beckera i Malmsteena. Nie oznacza to jednak, że pozostali są gorszymi instrumentalistami.
Greg Howe pod koniec lat 90-tych za sprawą swoich płyt "Uncertain Terms" oraz "Parallax" objawił się jako jeden z najkreatywniejszych wirtuozów gitary serwując muzykę mądrą, a jednocześnie techniczną. "Ascend" kontynuuje tę dobrą passę.
Cyborgy wraca na poznańską scenę. W nowym miejscu, w nowym, zmienionym składzie! Kolejna dawka mocnego noise'u, tanecznego synthpopu, destrukcyjnego harsh'u oraz poschizowanych psy-trance'ów. 15 czerwca Nathashah, Electronaut, LeSaDe i Phantom zapraszają do nowego electrobastionu w klubie Czytelnia.