zet : Zapraszamy do Poznania...Eskulap, stadion czekają :D
jedras666 : Szkoda, że nie w Krakowie bo bym na 100% pojechał a tak muszę się o...
Z cyklu "tak narodził się black metal" obowiązkowa pozycja dla sympatyków wysokich temperatur i piekielnego klimatu - Marduk, "Dark Endless". To był rok 1992, wciąż rozwijająca się scena skandynawskiego czarnego metalu miała się coraz lepiej, ale wciąż nie dość dobrze. Wypróbowane marki jak Mayhem, Immortal, Darkthrone, dzielnie szerzyły szatańską sławę na cały świat już od jakiegoś czasu, Marduk miał być po prostu kolejną grupą kopiącą chrześcijańskie tyłki. I udało się, bowiem "Dark Endless" sieje grozę, zgubę i zniszczenie.
DEMONEMOON : Kanon!!!!
XQWZSTZ : Całkiem dobra płyta, dość różna od tego co prezentowały w ty...
Harlequin : Jeśli chodzi o Marduk to u mnie wygląda to tak: 1. Those Of The unl...
phoenix36 : To już chyba drugi raz. Dupa. Tak, w tym roku. Dwa kwietniowe konc...
Harlequin : Chciałem jechac, ale termin mi nie pasował. Teraz przynajmniej nie bede se...
Zahemiel : 4 lata temu było to samo.Totalna porażka.Bilecik do zwrotu:(
Gorg666 : Krążek jest równy i jak przystało na komercyjny metal fajnie się go s...
Mówi się, że natura jest największym kościołem Szatana. Być może właśnie dlatego część blackmetalowej braci w swych tekstach nawiązuje do przyrody, otaczającego nas, naturalnego środowiska. Wszystko jest dobrze, dopóki ci "blackmetalowi ekolodzy" w ślad za swym przekazem potrafią puścić wodze fantazji i swoją muzyką chociaż przypodobać się fanatykom siermiężnego grania. Chociaż z drugiej strony niedosyt siarki, popiołu i unoszącej się w powietrzu śmierci zawsze pozostaje. Dajmy jednak panom z A Forest szansę.
bliesa : Przed chwilą skończone 3 jasne piwka, przegryzione tłustą kiełbach...
CrommCruaich : A ja w 3 lata przybralem z 75 na 108 kg ;) Dużo mięsa oraz pompek, to moż...
minawi : Ja natomiast nie mogę wskoczyć powyżej 55kg. :S Metoda odwrotna...
XQWZSTZ : Nie wiem, ja mam zdecydowanie złe wrażenia po odsłuchaniu tego krąż...
szarl : Porządny album. Co prawda wyżej cenię sobie "Incipit" i "Twilight" ale spo...
Gorg666 : A mnie najbardziej odpowiada "Under the Sign of Hell", choć wszystkie po za...
oki : a dla mnie wokal (na tym albumie) super - jakby trochę quorthona z późni...
Harlequin : Zapoznałem sie :)) Oto moje wrażenia: Na plus: 1. Grac na pew...
DEMONEMOON : :)
XQWZSTZ : Faktycznie kupa hałasu, chociaż mimo upływu czasu od kiedy ostatni r...
DEMONEMOON : UUUUUUffffff,pozostaje mi tylko pochylic czoło i powspominac z usmiechem...
corpsex : Kurde dathcrush to pierwszy kawalek jakiego sie nauczylam na gitarze... Diabel...
nomay : Ja z całowaniem po rączkach spotykam się czasem w pracy, ale (jak kt...
Rudson : Eee...wole w usta albo w policzek :-] Wolisz pocałunki( od żuli) w ust...
Ceiphied : Eee...wole w usta albo w policzek :-] Wolisz pocałunki( od żuli) w ust...
Śnię surrealistyczny sen. Tylko, że to nie jest to surrealizm ani mój, ani osoby z którą go śnię. To zupełnie tak jakby realizm stykał się z nadrealizmem. Jak gdyby realizm magiczny zapętlił się w jakiejś czasoprzestrzeni i pozwolił uchwycić. Zetkniecie się fizyki z metafizyką. Czyste piękno, doskonałość. Można dokonać wizualizacji tego cudu. Wyobrażam go sobie jako dwa nagie ciała płci przeciwnej trzymające się za stopy i zataczające w ten sposób koła. Ciała są mlecznobiałe i promieniuje z nich delikatne światło. Są zespolone i tworzą jakby ogniwo łańcucha, które nie jest w stanie się rozdzielić, bo nie może funkcjonować bez drugiej, dopełniającej je części. Dwa wielkie wszechświaty doskonale się uzupełniające. Stapianie się olbrzymich uniwersów będącymi odwiecznymi ostojami bytu. Harmonia i równowaga promieniujące na tle czarnego nieba. Bez lęku i wstydu. Błogostan osiągnięty. Nie potrzeba dźwięków ani barw, ciała kołując wciąż stwarzają się nowo. Są samowystarczalne i nieświadome niczego poza nimi samymi. Absolut, miłość, piękno, siła napędowa świata ponadzmysłowego, porządek, wolność, najczystszy błękit bycia, najwyższa forma trwania i stwarzania.
I drżąc z zachwytu przebudzam się z somnambulicznego letargu żałując czasem, że nie rozgniotło mnie to koło.Harlequin : Będąc subiektywnym, to też nie lubie tych Żydkó, a na żywca to s...
Harlequin : Płyta duzo słabsza od "Mabool", choc na taka straszna jak pisze autor. rze...

