Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Kekal - Acidity

Muszę, jednocześnie bijąc się w pierś i posypując głowę popiołem, przyznać, że nie spodziewałem się, iż w kraju takim jak Indonezja mogą w ogóle funkcjonować grupy warte jakiejkolwiek uwagi rozpieszczonego, europejskiego odbiorcy rockowo/metalowej muzyki ambitnej. W jak wielkim byłem błędzie udowodniło mi już pierwsze wydawnictwo z tamtego rejonu, z jakim dane mi było się zapoznać.
Na wstępie wypada wspomnieć, iż Kekal to kwintet pochodzący z Dżakarty, który zaliczany jest do tzw. sceny unblack metalowej. Ściślej rzecz biorąc Panowie swoją twórczością chwalą i oddają cześć Chrystusowi. Czas jednak zająć się tym, co w Kekal najważniejsze – muzyką. Po pierwszym przesłuchaniu „Acidity” nie mogłem pozbierać myśli. Nie wiedziałem, czy to, co właśnie skończyło kręcić się w odtwarzaczu to rzeczywiście tak wspaniała płyta, czy jedynie słuchowa fatamorgana i jakaś niedyspozycja dnia sprawiły, że materiał wywarł na mnie tak znakomite wrażenie.

Ponownie włączyłem play i w pełnym skupieniu oddałem się we władanie „Acidity”. Pozytywne wrażenie nie tylko pozostało, ale nawet się wzmogło. Jako wrodzony sceptyk nie mogłem uwierzyć, że można nagrać coś tak fenomenalnego (i to w dodatku w takim, za przeproszeniem, metalowym zadupiu) i w trakcie kolejnych przesłuchań „Acidity” za wszelką cenę próbowałem doszukać się jakiejś, choćby najmniejszej, wady. Ostatecznie poległem.

W materiale zaprezentowanym przez Kekal nie ma czegokolwiek, do czego mógłbym się doczepić i odejść z podniesioną głową, wciąż mieniąc się dumnie muzycznym krytykiem. Muzyka Indonezyjczyków to istne tornado pomysłów. W największym skrócie chłopaki grają techniczny death metal, przypominający najlepsze dokonania Death czy Cynic, zmieszany w jedną całość z wpływami symfonicznego, bombastycznego black metalu, industrialu oraz rocka spod znaku King Crimson, Rush czy Tool. Wszystko to doprawili: szaleństwem przywodzącym na myśl ostatnie dokonania Mike’a Pattona (z wyłączeniem oczywiście Mondo Cane), Johna Zorna oraz Idiot Flesh, odrobiną popowej elektroniki oraz epickim klimatem znanym z późniejszych dokonań Bathory.

Ten muzyczny koktajl Kekal podał odbiorcom w dość dobrze (względnie łatwo) przyswajalny sposób. Muzycy, w przeciwieństwie do innych tuzów technicznych połamańców i wygibasów, nie obawiają się rozwijania patentów bardziej melodyjnych („Strength in My Weakness”). Co więcej Kekal świetnie potrafi wykorzystać melodię do podkreślenia zawiłości muzyki z „Acidity”. Z pozornie banalnej kompozycji bardzo naturalnie przechodzą do niewiarygodnie technicznego grania, by następnie ponownie uspokoić muzykę i dać chwilę wytchnienia odbiorcy.

Kekal dokonał połączenia w jedną, spójną całość wielu, teoretycznie zupełnie do siebie nieprzystających gatunków muzycznych. Muzycy nie zapomnieli zarówno o podkreśleniu swojego pochodzenia wplatając tu i ówdzie odrobinę indonezyjskiego folkloru („Envy and Its Manifesto”) jak i o najnowszych industrialnych trendach („The Way of Thinking Beyond Comprehension”). Słuchając „The Way of Thinking Beyond Comprehension” mam nieodparte wrażenie, że muzycy tak chwalonego przez moją osobę Shining przed przystąpieniem do pracy nad „Balck Jazz” musieli zetknąć się z twórczością Kekal.

Kekal na „Acidity” zaprezentował muzykę w stosunku do której, pozostając w pełni władz fizycznych i umysłowych, w pełni świadomie użyję określenia wizjonerska. Balansując na granicy wielu muzycznych przestrzeni idealnie wyważył proporcję pomiędzy techniką i wirtuozerskimi umiejętnościami muzyków (w szczególności gitarzystów), a emocjami bijącymi z kompozycji zawartych na „Acidity”.

Tak więc wszyscy spragnieni nietuzinkowych, nowatorskich i ciekawych dźwięków obowiązkowo udajcie się z prośbą o recenzowany materiał do proboszcza pobliskiej parafii lub wybłagajcie u jakiegoś znajomego misjonarza stacjonującego akurat w Indonezji albo najlepiej sami udajcie się w tamte rejony i za wszelką cenę dotrzyjcie do recenzowanego materiału bo zapewniam, że wielu z was (o ile nie są uczuleni na unblackowe klimaty) po zapoznaniu się z „Acidity” dokona korekt w rankingu ulubionych płyt wszechczasów. Mus bezsprzeczny. 10,5/10 (by mieć pewien margines przy ocenianiu innych dokonań Kekal zamieszczona ocena jest o 0,5 pkt. niższa niż miała być pierwotnie).

Tracklista:

1. Characteristicon
2. Strength in My Weakness
3. Thy Neighbor's Morality
4. A Dream for A Moment
5. Broken
6. Envy and Its Manifesto
7. The Way of Thinking Beyond Comprehension
8. Romanitika Destruksi
9. Blessing in Disguise
10. Empty Space

Wydawca: Fear Dark (2005)
Komentarze
oki : a dla mnie wokal (na tym albumie) super - jakby trochę quorthona z późni...
Harlequin : Zapoznałem sie :)) Oto moje wrażenia: Na plus: 1. Grac na pew...
DEMONEMOON : :)
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły