Całkiem niedawno, przeglądając jakiś portal muzyczny, moją uwagę przykuł zespół Blut Aus Nord. Zaintrygowało mnie, że muzyka grupy była tak ciężka do zaszufladkowania, łamiąca pewne utarte schematy black metalu.
Recenzja albumu, który prawie otarł się o doskonałość - "Irony Is A Dead Scene". Dawno, dawno temu istniał sobie niejaki zespół ABBA. Grupa pochodziła ze Szwecji i nagrała kilka kawałków, które do dziś są popularne - np. "Dancing Queen", "Waterloo" czy "Mamma Mia". Cechą szczególną grupy było to, że w najdrobniejszy nawet sposób nie przypominała stylistyką The Dillinger Escape Plan, zaś urocze wokalistki wizualnie bardzo różniły się od Mika Pattona.
Komentarze Stary_Zgred : Słyszeliście cover NIN w wykonaniu DEP? Słyszelim - z płyty...
j_dillinger : Recenzja w istocie słuszna; zresztą moim skromnym zdaniem można by...
Stary_Zgred : A dyć prawda - zarówno Mr.Bungle i reszta wymienionych Pattonowych ze...
Jak to dziwnie czasami bywa, że w najmniej spodziewanym momencie dostajemy od losu prezent, który zaskakuje nas całkowicie. Czymś takim była dla mnie płytka kapeli In The Woods... o jakże dziwnym tutyle "Omnio". Jesień jest zazwyczaj najgorszą porą roku dla młodego człowieka. Sczególnie wtedy, gdy ziąb za oknem a i pogoda taka, że ni to wyjść z domu ni to powiesić się na żyrandolu. Jedynym wyjściem jest wtedy siedzenie przed komputerem bądź telewizorem i czekanie aż powiększająca się nuda zeżre człowieka wraz ciuchami.
Komentarze DEMONEMOON : taka biała okładka doomowe klomaty,zenski oraz meski wokal na 2,...
rob1708 : taka biała okładka doomowe klomaty,zenski oraz meski wokal na 2,
DEMONEMOON : Odgrzebywalem ostatnio Heart Of The Ages,dalej wchodzi w miare przyjemnie,...
Dawno, dawno temu, w 1993 roku na łamach Metal Hammera w rubryce "Out Of Darkness" pojawiła się recenzja którejś z demówek naszego rodzimego, łódzkiego Sacriversum. Pamiętam, że redaktor bardzo pochlebnie, wręcz euforycznie wypowiadał się na temat tego zespołu, wróżąc mu szybką karierę. Tak się jednak złożyło, że pierwszym i jak dotąd jedynym wydawnictwem tego składu, jakie słyszałem, jest właśnie "Beckettia". Ciężko jest mi więc porównać ten album do wcześniejszych dokonań zespołu, ale niestety muszę chyba przyznać, że albo ówczesny redaktor Metal Hammera miał małe wymagania, albo po prostu Sacriversum nie do końca wykorzystał swój potencjał.
Komentarze frija : no na Dark Stars dali radę :D fantastycznie wspominam ten koncert :D
frija : Paskievicz, mówiłam o Becketi :wink:
frija : Paskievicz, to lepiej nie słuchaj. zgadzam się z opiniami, że płyta nie w...

zsamot : Piękna płyta, pełna... ciszy...

zsamot : Od Graveyard na pewno nie jest lepszy, niemniej niestety jet to płyta zastras...
Splity mają to do siebie, że zazwyczaj zawierają muzykę młodych zespołów, które dopiero stawiają pierwsze kroki i jeszcze nie mogą się przebić lub nie mają zarejestrowanej większej ilości materiału, aby wydać samodzielne wydawnictwo. Omawiany tutaj krążek zaskakuje pod dwoma względami - po pierwsze, o ile Revelation Of Doom jest młodym zespołem, o tyle Throneum istnieje od ponad 10 lat i ma za sobą już niezliczoną liczbę wydawnictw. Kolejnym faktem jest to, że zespoły porozumiały się, iż zagrają po 2 nowe utwory autorskie, a reszta to będą covery zespołów, którymi się inspirują.

Harlequin : Też lubię twórczość Kinga Diamonda ... zwłaszcza tą do "The...
AndyBlakk : Wszystko pięknie, ale Fatal Portrait nie jest koncept albumem... A co d...

"Chaosphere" - album przez jednych uznawany za kultowy, przez innych zapomniany. Meshuggah intrygowało już od debiutanckiego krążka, kiedy to próbowało grać pod Cynic, ale to "Destroy Erase Improve" było albumem, który zaprezentował prawdziwe oblicze zespołu. Przez wielu jest on uznawany także za najlepszy album w dyskografii Szwedów. Prawda jest jednak taka, że "Destroy..". było zupełnie inne od debiutu, toteż "Chaosphere" miało być wyznacznikiem wartości zespołu.
Tytuł tego krążka kojarzy się niewątpliwie z "Master Of Puppets" Metalliki, czyli albumem uznawanym za najlepszy w historii muzyki metalowej. "The Puppet Master" dla odmiany mógłby być złym bratem bliźniakiem wspomnianego krążka. Nie wiedząc czemu, King Diamond się zdrowo wypierdolił i stacił zęby, a upadek spowodował u niego poważny wstrząs mózgu! Nie wiem, co się stało, ale "The Puppet Master" jest albumem ze wszech miar słabym, jeśli nie najgorszym w dorobku formacji! Zacznijmy od absurdalnie nieciekawej okładki, na nieciekawej muzyce kończąc.
Gdy dostałem to wydawnictwo do ręki, pomyślałem, że będę miał do czynienia z kolejnym młodym, satanistycznym zespołem black metalowym, który chce grać najbrutalniej, najszybciej i w ogóle naj ... Tymczasem okazuje się, że Sathanas to czołowy przedstawiciel amerykańskiego black metalu, będący na scenie od ponad dwudziestu lat. Tamtejsza krytyka określa zespół jako najlepszy na zachodniej półkuli ... Hmm.
Pain Of Salvation bezdyskusyjnie należy do czołówki współczesnej sceny progmetalowej. Jest to jednak zespół zupełnie inaczej grający niż Dream Theater i dopiero właśnie "The Perfect Element" pozwolił zespołowi wypłynąć na szersze wody. Wcześniejsze albumy, choć niezłe, nie wzbudziły wielkiego zainteresowania. Szwedzi zdecydowali się więc na bardzo radykalne posunięcie i nagrali tym razem koncept album. Nie jest tajemnicą, że jest to bardzo trudna sztuka i w gruncie rzeczy niewiele jest albumów konceptualnych w pełni udanych. Jako wzorcowy przykład może posłużyć "Still Life" Opeth.
Przed wydaniem tego krążka było bardzo głośno. Poruszał on bowiem bardzo kontrowersyjny temat bezpośrednio dotykający religii, historia zakrawała wręcz na obrazoburczą, a King zarzekał się, że powstaje właśnie najcięższy krążek formacji. Na dobrą sprawę tylko pierwsza część tego stwierdzenia jest prawdziwa. Swoim ciężarem album raczej nie przewyższa poprzedniczek, ale historia odśpiewana przez Kinga rzeczywiście jest najbardziej kontrowersyjna ze wszystkich dotychczasowych.
Aż dziw mnie bierze, że klony Dream Theater mają jeszcze wzięcie. Wszelkie wydawnictwa zespołów power-progmetalowych staram omijać się szerokim łukiem, ale od czasu do czasu należy przesłuchać coś aby nie wypaść z obiegu. Tak się składa, że kolega polecił mi norweski Circus Maximus, który, jak potem poczytałem zebrał sporo pochlebnych recenzji w zagranicznych portalach.
Komentarze paganSpirit : zapraszamy;)
uzekamanzi : To ja też się podłączę, bo mi wyjazd na Śląsk nie wypalił :)
paganSpirit : hehe rozumiem:) Kupale oczywiscie swietowalem:) w piatek ma byc deszczow...
Po nagraniu dwóch słabszych krążków King Diamond nagrał album, który przez jednych uważany jest za najlepszy, a przez innych za najgorszy krążek w dorobku zespołu. "Voodoo" bo o nim mowa jest faktycznie inny od poprzedniczek i mógł wprowadzić pewną konsternację wśród mediów.
Komentarze EBManiac : Hej A jak było? Bo mnie nie było:-(Pozdrawiam EBManiac
CyberLacha : Pojawily sie wszyscy,ktorzy powinni ;) mnie sie podbalo :)
Każdy już chyba kojarzy ten szalony skład z Gerardem Way na czele. Zespół ma na koncie dwa wydane albumy, z czego dopiero ostatni z 2004 roku "Three Cheers For The Sweet Revange" przyniósł im sukces i wylansował na całym świecie. Swoją muzyką reprezentowali klasyczne scremo. Jednak najnowszy krążek "The Black Parade" stylem pokazuje już zupełnie inny kierunek i styl. MCR skorzystali z pomocy Roba Cavallo, który współpracował również z Green Day. "The Black Parade" to concept album o pacjencie, który umiera na raka i którego śmierć przychodzi w formie najwcześniejszego wspomnienia Czarnej Parady.
Komentarze Ignor : nie ma co narzekać emo to kolejny styl ''wyprodukowany'' na potrzeby MTv ni...
Saskia : jak dla mnie mcr to kolejny przesłodzony zespolik z mtv2, aczkolwiek kiedyś...
minawi : Ludziska, nauczcie się korzystać z zasobów Internetu - jeśli nie od raz...
Sarah Jezebel Deva i Chris Rehn? Połączenie co najmniej ciekawe ... Projekt o nazwie Angtoria, który tworzą między innymi Sarah, Chris oraz jego brat Tommy, w 2006 roku wydał pierwszego longplaya. Znając poprzednie dokonania wokalne byłej współpracowniczki Theriona i Cradle Of Filth można było spodziewać się najlepszego. Czym uraczyli słuchaczy członkowie Angtorii?
Lamb Of God - amerykański zespół, do niedawna znany jedynie niektórym, wydając "Sacrament" zyskał z całą pewnością nowe grono słuchaczy. Amerykańska kapela, grająca muzykę będącą hybrydą metal core'a, thrash i death metalu, dopiero na tym krążku pokazuje swoją moc w pełnej okazałości. Grają nietypowo - to nie ulega wątpliwości. Nagrywając "Sacrament" wycisnęli z siebie chyba całą kreatywność, na jaką ich było stać. Chociaż płyta została nagrana szybko, żeby nie powiedzieć: w pośpiechu, z pewnością nie straciła na jakości.
Kiedy David Allan Coe spotkał się z muzykami Pantery dostał od nich na pamiątkę DVD z koncertu. W drodze na następny koncert zobaczyli wspólnie ten materiał. Niesamowicie spodobała mu się energia, z jaką prezentowali się na scenie muzycy oraz siła ich utworów. Rzucił, więc propozycje nagrania wspólnego albumu - no i stało się. Utwory nagrywane zostały przez parę lat, między przerwami w trasie Pantery. Potem po rozwiązaniu zespołu muzycy byli zajęci promowaniem nowego projektu pod nazwą Damageplan. A gdy w 2004 roku zginął Dimebag Darrell, niezręcznie było wydać dzieło stworzone wraz z gwiazda muzyki country.