Z płyty na płytę brytyjska ekipa Ultravox pięła się po niełatwej
ścieżce prowadzącej wprost do ideału definiującego gatunek do dziś
znany jako New romantic, ideału, który został osiągnięty na
płycie-legendzie – „Vienna”. Nim jednak ów materiał ujrzał światło
dzienne, a w zespole nastąpiły pewne przetasowania, zdążył ukazać się
inny krążek, „Systems Of Romance”. Album ów okazał się kulminacyjnym
momentem w historii zespołu, niosąc za sobą wiele zmian, jak niedaleka
przyszłość miała pokazać – na lepsze.
Varg wypowiedział już tyle sprzecznych opinii na temat swojej muzyki, że szczerze wątpię aby ten "powrót do korzeni" można byłoby nazwać szczerym. Nowego grania nikt poza grupką fanatycznych, łykających i kupujących wszystko fanów by nie zakupił tak więc najrozsądniejszym rozwiązaniem było zagrać "w starym stylu", na jaki jest zdecydowanie większy popyt.DEMONEMOON : "Hvis...". do tego niepowtarzalnego brzmienia tylko Gorgoroth na Incipit w jedny...
zsamot : Tak sobie na odreagowanie Anathemy załączyłem "Belus" i jestem po r...
Krzysiek : Zgadzam się z Miko93. I o ile Belus to dobry album i czasem do niego wracam...
Po zgrabnym "Ultravox!" pełnym wspaniałych kawałków takich jak
chociażby "Dangerous Rhythm", ekipa Anglików postanowiła wydać dość
trudny w odbiorze materiał zatytułowany "Ha! Ha! Ha!". W
przeciwieństwie do "ogładzonego" poprzednika, drugi album wydaje się
swoistym eksperymentem muzycznym - eksperymentem nie do końca udanym.
Nie zawsze jednak wszystko wychodzi jak byśmy chcieli.
Aż 10 lat panowie z Front 242 kazali czekać swym fanom na kolejny
przejaw mocy twórczej. Ostatecznie jednak po wydaniu dwóch albumów
wypełnionych remiksami w 2003 roku, światło dzienne ujrzała płyta "Pulse", będąca jednocześnie ostatnią jak dotąd w bogatej dyskografii
Belgów. Co się zmieniło? I jak wpłynął taki szmat czasu na twórczość
legendy EBMu?
Prawdziwą perełką w dość pokaźnej dyskografii belgijskich "tytanów"
EBMu jest album "Mut@ge Mix@ge" po brzegi wypełniony remiksami
ponadczasowych hitów ekipy Front 242 w wykonaniu prawdziwych gwiazd
sceny elektronicznej. W doborowym towarzystwie nie zabrakło takich grup
jak The Prodigy, The Orb czy Underworld, więc nie dziwi fakt, iż płytka
stanowi prawdziwy rarytas, zaś zawarty na niej materiał nie raz, nie dwa
doprowadza słuchacza do wypieków na twarzy.
Najwidoczniej po dwóch albumach wydanych w tym samym roku, niezwykle
płodna ekipa Front 242 wciąż nie była w pełni usatysfakcjonowana.
Podsumowując rok 1993, zaledwie w kilka dni po edycji swego ostatniego
długograja, wydają oni jeszcze jeden krążek. Tym razem mamy do
czynienia z 8-ścieżkowym EP zatytułowanym "Angels Versus Animals", które
co by nie skłamać, wreszcie okazuje się w pełni udanym wydawnictwem
wciąż utrzymanym w konwencji electro-industrialu.
Self Made Bomb to pochodząca z Łasku formacja, która trzy lata temu debiutowała albumem "Give Me Chance". Zważywszy na fakt, że w momencie wydania płyty grupa miała trzyletni staż i żadnego wydawnictwa na koncie, tytuł "Give Me Chance" jawi mi się jako pretensjonalne wołanie o litość. Szansę chłopaki dostali, bo płytę przesłuchałem, ale wydaje mi sieę że był to jednorazowy numerek, podczas którego usnąłem.
Rok 1993 dla ekipy Front 242 okazał się niezwykle obfity w
pełnometrażowe albumy. Ledwo co wydany „06:21:03:11 Up Evil” na dobrą
sprawę nie zdążył jeszcze „wystygnąć”, a Belgowie już rzucili na muzyczny
rynek kolejny materiał - tym razem podpisany „05:22:09:12 Off” (lub też
„Evil Off”). Jak miało się okazać zamysł kontynuowania obranej
poprzednio ścieżki wyszedł Frontom jak najbardziej na korzyść, choć
tylko w pewnym sensie.
W ostatnich 3-4 latach na deathmetalowym poletku dało się zauważyć tendencję do uciekania się do prymitywizmu i pierwotnej surowości. Krytycy często określają to mianem occult death metalu, ale to tylko ewidencyjna etykietka. Grupy pokroju Portal czy Grave Miasma odważnie sięgają do blackmetalowych korzeni tworząc swoistą ścianę dźwięku, a inni artyści jak chociażby Necros Christos, kultywują tradycję Venom i Celtic Frost stawiajac na prostotę i rytmiczność. Wszystkich tych artystów łączy jedno - tworzą jedyny w swoim rodzaju mroczny, klaustrofobiczny klimat. Kanadyjski Mitochondrion poszedł ze swoimi pomysłami zdecydowanie dalej, choć i jemu przypięto etykietkę okultystycznego death metalu.
Komentarze DEMONEMOON : Nie oceniajac tylko z jednej perspektywy,ten album to ewidentny blackened,swi...
Harlequin : z tego co wiem trzeba miec karte kredytową. Płyta chodzi całkiem niedo...
CrommCruaich : A po ile jest ta płytka na eBayu? Trzeba mieć kartę kredytową? Sorry...
Po wielkim sukcesie "The Jester Race" wielu fanów In Flames zacierało ręce (w tym i ja) na myśl o kolejnym ich wydawnictwie. Mijają klasyczne już 2 lata pomiędzy albumami i w 1997 pojawia się "Whoracle" - pamiętam jak czekałem przed sklepem Melissa (niestety już go nie ma) w moim rodzinny Wrocławiu zacierając ręce. Byłem strasznie podekscytowany faktem, że już za niespełna 10 minut nabędę (wtedy jeszcze na kasecie) nowe dziecko Szwedów.
Komentarze Sumo666 : Taaa :) Przewijanie ołowkiem - klasyk :P A płytka naprawde daje...
zsamot : Ha, ja wtedy byłem w 4-tej klasie liceum, pamietam dennie wydana kasetkę...
Warszawski kwintet War-Saw chociaż istnieje zaledwie od dwóch lat, to już ma na swoim koncie dwie EPki. Trzyutworowe "Spiral Of Violence" jest drugą z nich i przynosi porcję solidnego thrash/death metalu opartego na najlepszych, klasycznych wzorcach.
Duńska formacja Black Wreath to kolejny reprezentant coraz popularniejszego funeral doom metalu. W ubiegłym roku światło dzienne ujrzał debiutancki album formacji zatytułowany "A Pyre Of Lost Dreams", który przynosi cztery długaśne kawałki, które powinny trafić w gusta miłośników najbardziej przygnębiających dźwięków.
Mortus to pochodząca z Pszczyny czteroosobowa formacja, która - choć powstała w 2004 roku - ma na swoim koncie zaledwie dwa dema. Wydany w 2007 roku materiał "Ready To Kill" spotkał się z przychylnym przyjęciem krytyki, a grupę porównywano do Kreatora. W ubiegłym roku grupa zarejestrowała pięcioutworowe demo "Human's Dilemma", które dowodzi wyraźnemu rozwojowi muzycznemu zespołu.
Przemyski Underdark debiutuje właśnie w barwach Psycho Records krążkiem "In The Name Of Chaos". Płyta przynosi 10 utworów (a w zasadzie dziewięć, bo jeden z nich to intro), które w sumie trwają niecałe 35 minut. Czy jest to czas warty poświęcenia temu wydawnictwu ? Wydaje mi się, że tak.
Nie będę krył, że za kapelą nigdy nie przepadałem, szczególnie jeśli
chodzi o ich niemieckojęzyczne dokonania w stylu "Schrei", a w
szczególności (nie)sławny "Durch den Monsun" z tejże płyty. Do
przesłuchania nowego albumu zachęcił mnie, przez przypadek zresztą,
teledysk do utworu "Automatic". Jako, że lubię American Muscle Cars, a
dodatkowo sceny z klipu nawiązywały do pustynnej sceny z filmu "Fast
& Furious", który to również uwielbiam, obejrzałem go w całości...
i o dziwo nie byłem zmuszony wyciszać dźwięku. Tak, zdecydowanie utwór
ten, podobnie zresztą jak cały album, nareszcie nadaje się do
słuchania, co udowadnia, że germańskie młokosy dorosły muzycznie.
Komentarze Harlequin : Lans Ulrich van Jungingen, Kirk Hamlet i James Hate Field to też oblechy :P
Harlequin : Tutaj temat o Ronie Jeremym: http://www.darkplanet.pl/forum/posts/635...
DEMONEMOON : :):) starczy pitolenia hehehe dajcie posłuchac
Po latach działalności, kilku naprawdę dobrych płytach oraz położeniu
podstaw pod EBM, belgijska grupa Front 242 wydaje album, który w żaden
sposób nie może równać się ze złotymi latami, gdy prawdziwymi
przebojami były "Tragedy For You" czy "Headhunter V3.0". Mowa o
płycie "06:21:03:11 Up Evil" lub, jak kto woli "Fuck Up Evil" (liczby zawarte
w nazwie odpowiadają kolejnym literom alfabetu), płycie niezbyt
dopracowanej, sprawiającej wrażenie niechlujnej i nieuporządkowanej.
Kolejnym krokiem w muzycznej karierze Belgów z Front 242, tuż po
świetnie przyjętych "Official Version" i "Front By Front" praktycznie
szturmem podbijających parkiety taneczne w całej Europie, okazał się album "Tyranny For You". Choć grupa już dawno zasłużyła sobie na miano
prawdziwej gwiazdy na scenie EBM, to wcale nie zamierzała obniżać
lotów. Wręcz przeciwnie, kolejny krążek, choć nieco inny od
poprzednich, okazał niezwykle ambitnym dziełem, jeszcze bardziej
podkreślającym potencjał grupy.
Debiutancki album brytyjskiego zespołu RazorBladeKisses ukazał się pod
koniec 2009 roku i zdobył grupie spory rozgłos, nie tylko w
Southampton, gdzie mieszkają muzycy. Płytę poprzedziło nieco bardziej
taneczne EP "Ballerina" z 2005 roku. Prace nad "Twinkle Twinkle Little
Scar" trwały zatem kilka lat i można śmiało powiedzieć, że jest to
dobrze skomponowany, dopracowany szczegółowo materiał. RazorBladeKisses
nagrywało go w składzie: Layla Gordon (teksty, wokal), Azadeh Brown
(wokal), Andi Gordon (gitara basowa, programowanie), Steve Phillips (perkusja),
Jacqui Taylor (gitara elektryczna), Phil Reeve (skrzypce, syntezatory,
programowanie).
29 stycznia tego roku na rynek wyszła nowa EPka Nachtmahr - tytuł wydawnictwa nosi nazwę "Mädchen In Uniform" i jest hołdem złożonym dziewczynom w mundurach. Motto samego projektu mówi o tym, że nie ważne czy jesteśmy żywi czy martwi, on chce nas widzieć tańczącymi. On, czyli twórca projektu, Thomas Rainer ma bardzo ciekawe podejście do muzyki. Jednak w niektórych momentach ciężko mówić tu nawet o możliwości tańca…HardKill : a mi o dziwo,ta epka od razu przypadła do gustu :) http://www.clano...
Razorblade-Kiss : Jak dla mnie całkiem w porzo, choć faktycznie "Kunst Ist Krieg" z 2007r. jes...
Adnistral : Szczególnie jakoś mnie nie urzekł. Szczerze to tylko Nachtmahr - Mä...
W ostatnich 2-3 latach ewidentnie widać, że thrash ma się coraz lepiej - wystarczy wspomnieć udany powrót Testament, mocne krążki Exodus, wyśmienity debiut Violator, bardzo dobry "Endgame" Megadeth czy tegoroczne niespodzianki w postaci żywiołowego "Ironbound" w wykonaniu Overkill, czy wreszcie świetny powrót Heathen. Pośród całego tego galimatiasu jeden album zasługuje na szczególne wyróżnienie, a jest nim drugie wydawnictwo Vektor zatytułowane "Black Future", które - już to mogę na wstępie powiedzieć - stanowi zupełnie nową jakość w gatunku.
Komentarze Harlequin : Nie wytrzymały krótkiej próby czasu :) Nadal uważam, że to bardzo...
jedras666 : A tak niegdyś je wychwalałeś;p
Harlequin : Sprzedałem i Black Future i Outer Isolation i jakos nie cierpie z tego powodu. J...

