Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Unleashed - Shadows In The Deep

Unleashed, death metal, Where No Life Dwells, Shadows In The Deep, Per Olin, Dead, Mayhem, Morbid, viking metal, Venom, rock and roll

Unleashed już po swoim pierwszym albumie stał się zespołem znanym i cenionym w kręgu rozprzestrzeniającego się po świecie death metalu. „Where No Life Wells” odniósł spory sukces co zaowocowało wieloma trasami i koncertami o czym świadczy także bardzo długa lista pozdrowień i podziękowań na „Shadows In The Deep”, która mimo napiętego kalendarza ukazała się już rok po debiucie. Oficjalna premiera miała miejsce 1 maja 1992 roku, czyli niecały miesiąc po samobójczej śmierci Pera Olina, znanego jako Dead, głównie z Mayhem, ale przecież współtworzącego wcześniej szwedzką scenę death metalową w Morbid. Jego pamięci dedykowany jest ten album.

Więcej
Komentarze
Yngwie : Akurat z tym mam tak samo. Dziś uczyłbym się trochę mniej na polski...
leprosy : Nie, po przedszkolu od razu poszedłem na emeryturę, cóż za pech....
Yngwie : Właśnie dobrze, że o tym śpiewają, reszta to już kwestia, żeby d...
Recenzje :

Ferosity - Blasphemous Verses

Ferosity, Primordial Cruelty, Pavulon, Maniac, Blasphemous Verses, Let It Bleed Records, Rerum 666, death metal, Immolation, Incantation

Pięć lat minęło od poprzedniej płyty Ferosity „Primordial Cruelty”. W tym czasie z zespołu odszedł wokalista Pavulon, którego przez dwa lata zastępował Maniac. Ponieważ jednak i jego nie ma już w składzie, na „Blasphemous Verses” znowu wystąpił Pavulon, choć tym razem gościnnie. W ten sposób pozostał wokalistą, który zaryczał na wszystkich trzech albumach Ferosity. Po raz pierwszy natomiast zespół skorzystał z usług Let It Bleed Records, gdyż poprzednie wydawnictwa ukazywały się pod banderą Redrum 666.

Więcej Komentarz
Recenzje :

Iubaris - Code

black metal, avantgarde metal, Trójmiasto

Kołatała mi się gdzieś ta nazwa, ale kompletnie nie miałem pojęcia co chłopaki grają i w której szufladce ich umiejscowić. Z informacji od zespołu wynika, że jest to awangardowy black metal i w zasadzie skłonny jestem się do tego określenia muzyki z „Code” przychylić bo jednak dość gęsty, klaustrofobiczny, black metalowy klimat dominuje nad tym wydawnictwem.

Więcej Komentarz
Recenzje :

Ysigim - Ain Soph Or

Ain Soph Or, Ysigim, The Metal Archives, Wicca Records, doom metal

„Ain Soph Or” zespołu Ysigim to jeden z największych dziwolągów jakie posiadam. Już sama biała kaseta jest nietypowa, a po jej odpaleniu trzeba długo poczekać aż coś zacznie lecieć z głośników. A jak już zacznie lecieć to dopiero robi się dziwnie i zagadkowo, bo muzyka Ysigim jest absolutnie tajemnicza i niestandardowa. Sam nie wiedziałbym jak ją w ogóle nazwać. Encyklopedia The Metal Archives mówi, że jest to funeral doom metal i jak już dostałem taką podpowiedź to myślę, że jest to trafne określenie. Zresztą nie tylko encyklopedia, bo wszelkie inne źródła powtarzają to samo. Co ciekawe wszędzie w internecie funkcjonuje to samo zdjęcie z rozwiniętą okładką i położoną na niej kasetą, ale nie białą i ładnie oklejoną, jak moja. Do recenzji użyłem więc zdjęcia swojego egzemplarza, które sam zrobiłem i proszę wybaczyć jego nienajlepszą jakość.

Więcej
Komentarze
zsamot : Muszę poszukać. Brzmi ciekawie. ;)
Recenzje :

Mordor - Nothing...

Mordor, Nothing..., Peter, doom metal, Vader, gothic, Black Sabbath, Paradise Lost, J.R.R. Tolkien

Mordor powstał w 1990 roku w Częstochowie i stał się jednym z bardziej cenionych przedstawicieli polskiego doom metalu pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Już ich pierwsza pozycja wydawnicza „Nothing…” okazała się interesującym materiałem i mającym wiele do zaoferowania. Niby jest to demo, ale ja nie bardzo wiem dlaczego. Kawałków wprawdzie tylko sześć, ale wzbogacone o intro i cover dają czterdzieści jeden minut muzyki, co uprawnia do nazwania tego albumem. W dodatku wydane to jest przez Baron Records, ma rozwijaną okładkę ze zdjęciem w jaskini, teksty, megathanxy i specialthanxy, z których najlepszy jest Peter + Wader:)

Więcej
Komentarze
zsamot : Ten Baron Records wydał mnóstwo ciekawych rzeczy, cholernie żałuj...
Recenzje :

Taranis - Faust

Moon Silver Mask, Taranis, Faust, black metal, doom metal, Czarne Zastępy, Kat

Rok po zajawce w postaci dwuutworowego dema „Moon Silver Mask” Taranis ukazał jego rozwinięcie i zaprezentował swoją płytę „Faust”. Znajdują się na niej oba kawałki z demówki, tylko, że pogubiły swoje tytuły. Numery na „Faust” są, bowiem niezatytułowane, a całość podzielono na dwie części. Strona A to „Waltz Mephistoph”, a strona B „Balneum Diaboli”.

Więcej
Komentarze
Hendrix : A ja uwazam, ze jak na te czasy grali zajebiscie!!! Znalazlem ostatnio fra...
Recenzje :

Hegeroth - Three Emperors' Triangle

Hegeroth, Three Emperors’ Triangle, Mortifer, Tail, Cult Ov Mora, black metal, rock, symphonic black metal, avantgarde black metal

Chorzowski twór Hegeroth pod koniec zeszłego roku zadebiutował albumem „Three Emperors’ Triangle”. Aby zaistnieć w świadomości jak największego grona odbiorców zespół swój materiał udostępnia na stronie hegeroth.bandcamp.com, gdzie każdy może sobie wejść i go posłuchać. Ja zostałem uraczony płytą w wersji fizycznej obligując się do napisania o niej parę słów, co też niniejszym czynię.

Więcej Komentarz
Recenzje :

Virgin Snatch - In The Name Of Blood

Art Of Lying, Virgin Snach, Titus, Acid Drinkers, In The Name Of Blood, Anioł, Corruption, Zielony, thrash metal

Po drugiej płycie „Art Of Lying” Virgin Snach stał się zespołem na tyle znanym, zapracowanym i koncertującym, że aby nie hamować jego rozwoju, musiał go opuścić Titus. Nie wiem czy początkowo Virgin Snach miał być pewnego rodzaju pobocznym projektem, czy też plany od zarania były szerokie, w każdym razie maszyna tak się rozkręciła i stała się taka marką, że pogodzenie uczestnictwa w jej współtworzeniu z obowiązkami w Acid Drinkers stało się niemożliwe. Tak więc na „In The Name Of Blood” na basie zagrał Anioł z Corruption. Płyta okazała się wyśmienita, a Virgin Snach wypłynął na jeszcze większe wody niż do tej pory.

Więcej Komentarz
Recenzje :

AC/DC - High Voltage

High Voltage, AC/DC, T.N.T., Atlantic Records, ’74 Jailbreak, Phil Rudd, Mark Evans, Tony Currenti, George Young, Malcolm Young, Angus Young, Bon Scott, hard rock, rock and roll, blues, rock

„High Voltage” – pierwsza płyta AC/DC, taka jaką znamy, to nie jest tak naprawdę ich pierwsze oficjalne wydawnictwo, a jedynie kompilacja z dwóch poprzednich albumów, które ukazały się w 1975 roku tylko w Australii i Nowej Zelandii. W dodatku pierwszy z nich nosił już właśnie tytuł „High Voltage”, a drugi równie znajomy „T.N.T.”. Kiedy doszło do podpisania kontraktu z Atlantic Records i pojawiła się możliwość zaistnieć na całym świecie, wybrano najlepsze utwory i ponownie ubrano je w tytuł „High Voltage”. Miało to miejsce w roku 1976.

Więcej Komentarz
Recenzje :

Accidental Suicide - Deceased

Accidental Suicide, Deaf Records, Peaceville Records, Decease, Metal Mind Records, death metal, Flesh Parade, Obituary, Asphyx, Incantation, Chris Kinjerski, Haruspex, Ed Jackson, Viogression

Accidental Suicide to, zapomniany już chyba, śmiertelny twór z Milwaukee w stanie Wisconsin. Powstali w 1989 roku i szybko popełnili dwie demówki, co zaowocowało współpracą z Deaf Records, która była sublabelem Peaceville. Tak doszło do nagrania albumu „Decease”, który w Polsce ukazał się na kasecie nakładem Metal Mind Records i tym sposobem trafił także i do mnie. Płyta zawiera dziesięć porcji gnuśnego i ociekającego stęchłą posoką death metalu, w tym wszystkie trzy z poprzedzającego ją dema „Flesh Parade”.

Więcej Komentarz
Recenzje :

Centinex - Redeeming Filth

death metal, szwedzki death metal, Dismember, Voidhanger

Wypada konkretnie: 10 numerów i nieco ponad 30 minut muzyki. Żadnych wstępów, budowania atmosfer tylko od razu szwedzki strzał w ryj czyli „When Bodies Are Deformed”. Numer wpadający w ucho, chwytliwy, ale jeszcze dość twardo stąpający w deathowym bagnie. Później jest co najmniej równie dobrze lub nawet lepiej bo oprócz walcowatych, kruszących kości fragmentów ze szwedzkim death metalem jest też sporo w tej muzyce rock’n’rolla. 

Więcej
Komentarze
oki : niby tak bo wkoło sporo płyt próbujących z lepszym lub gorszym skut...
leprosy : Dla mnie te wszystkie Centinexy, Demonicale, Intermenty Nominony (wyjąłw...
Recenzje :

Accept - Predator

Death Row, Stefan Kaufmann, Udo Dirkschneider, U.D.O., Predator, Accept, Michael Cartellone, Peter Baltes, Black Sabbath, rock, Blues Brothers, Tony Martin

„Death Row” okazał się ostatnim albumem, na którym zagrał Stefan Kaufmann. Po czternastu latach i dziewięciu płytach perkusista rozstał się z zespołem, by kontynuować swoją muzyczną karierę w odrodzonym projekcie Dirkschneidera - U.D.O. W jego zastępstwie, na „Predator”, Accept skorzystał z usług Amerykanina Michaela Cartellone. Inną, może nie nowością, ale dawno niekultywowaną praktyką są wokale Petera Baltesa. Nie są to jednak jedyne zmiany. Ostatnia, przed rozłamem, płyta Accept jest dość eksperymentalna i różni się trochę od poprzednich nagrań.

Więcej Komentarz
Recenzje :

Abysal - Primal Chaos

Abysal, Primal Chaos, brutal death metal, death metal

Abysal powstał w 1998 roku we Włocławku i szybko nagrał swoje pierwsze demo „Primal Chaos”. Tak więc pierwsza produkcja zespołu ukazała się jeszcze w roku poczęcia, choć biorąc pod uwagę fakt, że nie dobija ona do czternastu minut nie jest to chyba jakieś wielkie osiągnięcie. Trzy brutalne death metalowe numery plus trzy intra złożyły się na ten, wydany własnym sumptem, debiut.

Więcej
Komentarze
zsamot : Wujas - kawał dobrej roboty w odkurzaniu wszelkich perełek i ciekawost...
Recenzje :

Absurdus - No Heaven In Sight

Absurdus, death metal, Candlelight Records, No Heaven In Sight, Demon 3, Motorhead, rock and roll, Pandemonium Outcastcs, Taneli Nyholm, Babylon Whores, rock

Absurdus to fiński zespół deathmetalowy, który powstał w 1992 roku. Po wydaniu trzech demówek zdołali zainteresować angielską Candlelight Records i pod ich skrzydłami wydać duży album. Stało się to jednak dopiero w roku 1999. Na „No Heaven In Sight” składają się wszystkie trzy utwory z ostatniego dema „Demon 3”, pięć nowych kompozycji, dwa intra i cover Motorhead.

Więcej Komentarz
Recenzje :

Abigor - Supreme Immortal Art

Abigor, Supreme Immortal Art, black metal, Mystic Production

Po pięciu latach działalności Abigor wydał swoją czwartą płytę, a były przecież też i dema i EPki. Niektórzy latami składają swój pierwszy materiał, a tu proszę, cios za ciosem. Istnieje jednak obawa, że taka częstotliwość wypuszczania na rynek nowości może się odbić na ich jakości i wydaje mi się, że w tym przypadku trochę mamy do czynienia z taką sytuacją. „Supreme Immortal Art” to nadal kawał ciekawej i magicznej muzyki, ale myślę, że poziom lekko opadł i nie jest to ich najlepsza pozycja.

Więcej Komentarz
Recenzje :

Eat the Rubble - My Revenge

deathcore, Tom Morello, Rage Against the Machine, death metal,

Jako, że „My Revenge” ukazało się ze znaczkiem Dark Planet grzechem byłoby nie wspomnieć o tym, co też zawiera krążek zapakowany w tak gustowny digipack. Otóż Eat the Rubble wykonuje wysokoenergetyczny miks melodyjnego metalu, rapu oraz wszelkiej maści cora.

Więcej Komentarz
Recenzje :

Taranis - Moon Silver Mask

Obscurity, Taranis, Baron Records, Damned Production, Moon Silver Mask, Faust

Rok po „Obscurity” Taranis wypuścił swoje drugie demo. Współpraca z Baron Records została zakończona i tym razem jest to całkowicie podziemne wydawnictwo powołanej chyba specjalnie do tego celu Damned Production. Tak więc jest tu jednostronnie kserowana okładka, a w środku, na jednej stronie kasety dwa, nagrane w dość słabej jakości dźwięku, utwory zapowiadające zmianę w twórczości zespołu.

Więcej
Komentarze
leprosy : Posiadałem swego czasu na kasecie, bardzo mocna druga liga.
WUJAS : 99% Czasem coś pożyczę od kolegi.
zsamot : Powsiadasz wszystkie recenzowane wydawnictwa? Pozdrawiam. ;)
Recenzje :

Virgin Snatch - Act Of Grace

Virgin Snach, Anioł, Vader, Novy, Act Of Grace, thrash metal, AC/DC, Vitek, Decapitated, death metal, Vogg, Witold Kiełtyka, rock and roll

Przy czwartej płycie Virgin Snach okazało się, że jedynym niestałym ogniwem w zespole jest basista. Po nagraniu jednej płyty ze składu wycofał się Anioł, a na jego miejsce, prosto po rozstaniu Vader, zawitał Novy, będący trzecią już znaną postacią polskiej sceny na tym stanowisku. Skoro już zacząłem od tego wątku to od razu dodam, że „Act Of Grace” jest płytą świetną basowo i ten instrument nadaje muzyce dużego kolorytu, a brzmienie całości również jest doskonałe. Zarówno gitary, perkusja, jak i wokal mają idealny, głęboki i przestrzenny dźwięk, co powoduje, że słucha się tego z dużą przyjemnością.

Więcej
Komentarze
zsamot : A ja mam i chętnie do niej wracam, fajna płytka thrashowa, czego chcieć...
oki : swego czasu krótki czas był on w mojej kolekcji, ale furory nie zrobił po...
Recenzje :

Systr - Megamachines

Systr, techno, dosco, roch, gothic, Megamachines, Elsa Lunghini

Francuski Systr znałem i pamiętałem bowiem trzy lata temu pisałem o ich płycie. Okazało się, że i oni o mnie pamiętają, bo w mailu przysłanym do redakcji powołali się na tamtą recenzję. Napisali również, że tym razem ich materiał jest bardziej elektroniczny i nie wiedzą czy będzie pasował do naszego profilu. Ponieważ jednak sam fakt dużej ilości elektroniki niczego jeszcze nie przekreśla, a poprzednia produkcja Systr wywarła na mnie pozytywne wrażenie odpisałem żeby przysyłali.

Więcej Komentarz
Recenzje :

3 Inches Of Blood - Here Waits Thy Doom

3 Inches Of Blood, Stodoła, DevilDriver, Here Waits Thy Doom, heavy metal, Udo Dirkschneider

Kanadyjski 3 Inches Of Blood poznałem w 2010 roku na koncercie w Stodole, gdy grali przed DevilDriver. Ten występ spodobał mi się na tyle, że na stoisku kupiłem sobie ich najnowszą wówczas płytę „Here Waits Thy Doom”. Mogę tylko powiedzieć, że był to bardzo dobry wybór i nie tylko nie żałowałem wydanych pieniędzy, ale utwierdziłem się w przekonaniu, że jest to bardzo fajny zespół.

Więcej Komentarz