Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Accidental Suicide - Deceased

Accidental Suicide, Deaf Records, Peaceville Records, Decease, Metal Mind Records, death metal, Flesh Parade, Obituary, Asphyx, Incantation, Chris Kinjerski, Haruspex, Ed Jackson, Viogression

Accidental Suicide to, zapomniany już chyba, śmiertelny twór z Milwaukee w stanie Wisconsin. Powstali w 1989 roku i szybko popełnili dwie demówki, co zaowocowało współpracą z Deaf Records, która była sublabelem Peaceville. Tak doszło do nagrania albumu „Decease”, który w Polsce ukazał się na kasecie nakładem Metal Mind Records i tym sposobem trafił także i do mnie. Płyta zawiera dziesięć porcji gnuśnego i ociekającego stęchłą posoką death metalu, w tym wszystkie trzy z poprzedzającego ją dema „Flesh Parade”.

Na „Decease” nie znajdziemy absolutnie nic co byłoby humanitarne lub choćby w niewielkim stopniu przyzwoite. Niska, bulgotliwa muzyka wyzbyta jest wszelkich przejawów normalności, za to aż kipi ropiejącą zgnilizną i rozkładającą się padliną. Accidental Suicide współtworzył starą, dobrą szkołę death metalu idąc zaraz za największymi. Bardzo dobrze czuć tu ten klimat dawnych czasów, a sama muzyka oscyluje gdzieś pomiędzy stylami takich zespołów jak Obituary, Asphyx czy Incantation. Tempo często jest wolne lub co najwyżej średnie. To nie jest szaleńcza muzyka, ale za to bardzo brutalna pod względem brzmienia. Jest brudno, mozolnie i kurewsko nieprzyjemnie. Opętany, ryczący, ale również niski, wokal dopełnia obrazu dewiacji racząc słuchacza opowieściami o różnej maści zabójcach i innych masakrach gdzie bile i pus tryskają strumieniami, a wszelkiej maści guts, intestines i inne „shredded cadaver” walają się w „oceans of blood” lub zwisają na przykład z sufitu lub okolicznych drzew. Oczywiście to tylko dla tych, którzy zechcą się wczytać w naściubione drobnym maczkiem teksty.

„Decease” to bardzo porządna i solidna płyta, która w idealny sposób oddaje klimat surowego death metalu początku lat dziewięćdziesiątych. Dla fanów gatunku, do których się zdecydowanie zaliczam, na pewno jest to ciekawy i warty przypomnienia kąsek. Jednak wgłębiając się bardziej w temat muszę zaznaczyć, że nie jest to granie wybitne pod względem muzycznym. Wszystko poprawne i fajne, ale dupy nie urywa. Solówek jest mało i niestety nie są najlepsze. To chyba największy minus tej płyty. Dobre to jest i raczej nic ponadto. Potencjał na pewno był, może zespół by się rozwinął i korzystając z koniunktury bardziej zaistniał, ale nigdy już nic nie wydali. Perkusista Chris Kinjerski grał jeszcze w zespole Haruspex, z którym wydał płytę w roku 1996, a wokalista Ed Jackson odnalazł się w 2014 roku w odrodzonym zespole Viogression.

 

Tracklista:

01. Misery Hunt
02. The Life I Hate
03. Morbid Indulgence
04. Flesh Parade
05. Unknown
06. Method of Murder
07. Agony of Rebirth
08. Homicidal Entrails
09. My Dangling Corpse
10. To Eat the Heart

Wydawca: Deaf Records (1992)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły