Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Opowiadania :

Rozdział 1

Nie zostało już wiele z czasów gdy panował tam porządek dyktowany z góry przez przyrodę, któremu nikt nie śmiał się sprzeciwić. Wielu zniszczeń przysporzyły nieustające do dziesiątego oktu wojny wywołane zbudzeniem się drugiego słońca. Ono zwiastowało zagładę wschodniego państwa – Mardei oraz spadek znaczenia dwóch innych krain – Yrbidy i Cers. Rzeźbiarz, który stworzył to dzieło mógł jedynie kierować się  własną wyobraźnią, gdyż po licznych wojnach nie zostało nic z dawnych podań, jednakże obrazy te były tak rzeczywiste, że przenosiły nas w czasy, gdy świat był jeszcze młodszy i bogatszy w piękno, zaś uboższy w doświadczenia, które tak ogromnie go zmieniły.

    Naprzeciwko wrót wejściowych znajdowała się fontanna – wyrzeźbione w skale drzewo przypominające klon. Z jego pokrytych zielonym naroślem, rozłożystych gałęzi spływała woda grając refleksami w promieniach słońca wpadających przez ogromne okiennice. Na brzegu basenu otaczającego fontannę siedziała dziewicza postać. Cała jej uwaga skupiona była na liście, który czytała tak zachłannie, jakby wręcz żyła jego treścią. Jej kruczo-czarne proste włosy opadały na ramiona tworząc nieokiełznaną falę. Jej blada cera nie była zwyczajna w tych stronach, zaś ciemna oprawa oczu podkreślała niespotykaną w Lorth egzotyczną wręcz urodę. Oczy zasłonięte ciemnym wachlarzem brwi śledziły treść listu linijka po linijce, zaś usta uśmiechały się, jednak nie słodko i niewinnie jak uśmiecha się dziecko, lecz przebiegle i chytrze.
Więcej Komentarz