Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Sceptic - Internal Complexity

Sceptic, Internal Complexity, Marcin Urbaś, Weronika Zbieg, Totem, Marcin Halerz, Infernal Maze, Coroner, death metal

Duże zmiany w Sceptic zaszły na czwartej płycie „Internal Complexity”. Przede wszystkim Marcina Urbasia na wokalu zastąpiła Weronika Zbieg z Totem, co u wielu fanów musiało wywołać co najmniej mieszane uczucia. Na basie natomiast pojawił się Marcin Halerz z Infernal Maze. Mimo to zespół zachował swój dwuletni cykl wydawniczy i na nową płytę nie trzeba było długo czekać.

Kto się obawiał czy Weronika poradzi sobie w Sceptic, musiał się szybko uspokoić, bo wypadła bardzo dobrze. Głos ma mocny i gardłowy. Prezentuje dwie barwy. Jedną niską i głęboką, a drugą bardziej skrzeczącą, co pasuje do dotychczasowego stylu zespołu. Naprawdę potrafi dołożyć do pieca i spowodować spore dociążenie muzyki. Po tym względem jest więc perfekcyjnie, natomiast, porównując „Internal Complexity” z poprzednimi albumami tej formacji, zauważam pewien niedosyt pod względem przebojowości i kompozycyjności tych wokali. Pod tym względem nigdy nie zaprzyjaźniłem się z tą płytą tak jak z poprzednimi i nie mam tu swoich ulubionych kawałków. No dobra, mam jeden, ale jego akurat nie śpiewa Weronika. W nagraniach wziął bowiem udział Marcin Urbaś i wykonał dwie piosenki. Pierwszą z nich jest cover Coroner „Paralyzed, Mesmerized”, który wyróżnia się także ze względu na swoją powolność i mimo że Jacek Hiro zdołał zaopatrzyć go w całą masę gitarowych smaczków, to jakoś nie do końca on mi tutaj pasuje. Zupełnie inne odczucia mam do „Those Who Remember”, który dla mnie jest zdecydowanie najlepszym numerem na płycie. Wjeżdża z impetem, ma świetne, żywiołowe riffy, super solówkę, no i wreszcie można sobie podśpiewywać: „I wait for those who remember…”

Ale chyba wszyscy wiedzą, że to nie wokalem Sceptic stoi. „Internal Complexity” to kolejny popis Jacka Hiro jako death metalowego wirtuoza gitary i tego nikt nie może mu odmówić. Płyta, jak zawsze jest znakomita technicznie, głęboka instrumentalnie i naszpikowana masą świetnych solówek. Grania na najwyższym poziomie znajdziemy tutaj co niemiara, szczególnie w „Hidden In The Light”, który jako instrumentalny, jest najbardziej progresywny.

„Internal Complexity” to płyta pełna rozterek i filozoficznych rozważań. W książeczce wprawdzie nie ma tekstów, ale znalazły się za to opisy zagadnień, których dotyczą poszczególne utwory. Tytułowa wewnętrzna złożoność dotyczy więc nie tylko skomplikowanych łamańców gitarowych, ale przede wszystkim postrzegania świata, podejścia do dobra i zła, pracy mózgu czy też źródła myśli i przekonań.

Mimo że doceniam ten album, to wpisuje mi się on w tendencję, że po doskonałym początku, każda następna płyta Sceptic podoba mi się już trochę mniej od poprzedniej. Może z następną będzie inaczej. Na razie nie wiadomo, bo dwuletni cykl wydawniczy został zakłócony. Sceptic wciąż istnieje, ale na dzień dzisiejszy od wydania ostatniego albumu minęło szesnaście lat…

Tracklista:

01. Alteration Of Destiny
02. Internal Complexity
03. Suddenly Awaken
04. Manipultaed
05. Knowing Nothing
06. Anomaly
07. Hidden In The Light
08. Paralized, Mesmerized (Coroner cover)
09. Those Who Remember
10. A Typical Reverie

Wydawca: Mystic Production (2005)

Ocena szkolna: 5-

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły