Dalsza część opowiadania "Śmierć była na tej plaży"

Trzecia płyta Desdemony, trzecie oblicze zespołu. Pierwsze ("Stagnacja") to gotycki metal a la Artrosis. W sumie nic ciekawego. Drugie oblicze ("_s.u.p.e.r.N.O.V.A.") jest o wiele bardziej przyjemne dla ucha. Poza zmianą wokalistki nietrudno zauważyć przypływ elementów elektroniki w twórczości Desdemony.
Debiutancka płyta niejakiego Johana Lindstranda z The Crown. Sama muzyka nie jest niczym nowym, a to co w niej najbardziej wyczuwalne to wyraźne wpływy ostatnich dokonań Overkill. Muzyka zawarta na tym krążku jest wiec utrzymana w klimacie thrash, i oprawiona w świetne soczyste brzmienie. Wyrazne stopy perkusji zawsze były dla mnie istotna sprawa, a tak wlasnie jest na "21st Century Killing Machine" Zespół zasilają głównie Szwedzi, głównie … ponieważ wlasnie owa perkusja znajduje się w posiadaniu naszego rodaka Marka Dobrowolskiego.
Pisząc ostatnio o One Man Army wspominałem o Szwedach grających po amerykańsku. Tym razem rzecz ma się zgoła odmiennie, bo mamy tu do czynienia z Amerykanami grającymi po szwedzku. "Miasma" jest drugim albumem po debiutanckim "Unhallowed" z 2003 roku. Zasadniczo nie odbiega od tego, co zespól serwował na pierwszym krążku, czyli jest to nadal świetna mieszanka death, black, thrash, core metalu.
Komentarze stanki : Widocznie nie zrozumiałem :) No tak faktycznie,zwróciłem na to uwage...
stanki : Ich pierwsza płyta mnie powaliła swietnie napisane brutalne i melodyjne ka...
Harlequin : Mnie się ten album niepodoba, nie lubie takiej muzyki, nie dość, że nic od...
O tak! Ten album to dopiero zapomniana perełka! Francuska Massacra - zespół niedoceniony, który obecnie jest pokryty półmetrową warstwą kurzu ... smutne ... bo "Signs Of The Decline" to prawdziwy killer! Omawiany tutaj album jest trzecim krążkiem tego zespołu i zawiera techniczny thrash-death ... a w zasadzie death metal. Massacra bowiem uchodzi za pierwszy deathmetalowy zespół, który w swojej muzyce ujął elementy neoklasyczne ...
Komentarze rob1708 : u mnie nawet w najpierwszej 10
Harlequin : własnie leci. "Evidence Of Abominations" to jeden z najlepszych deathmetalo...
rob1708 : i ta czerwona okładeczka w srodku rysuneczek przypominajacy mnie ARISE...
Gorefest to kolejny deathmetalowy zespolik, który dorobił się statutu legendy. "False" jest drugą i przez wielu uważaną za najlepszą płytą zespołu. Mnie nigdy muzyka Gorefest nie przekonywała, a już wyjaśniam dlaczego. W gruncie rzeczy, "False" to kawał solidnego death metalu. Są ciężkie riffy, są solówki, a perkusista Ed Warby to światowa elita. Pierwszym bardzo poważnym zarzutem jak dla mnie są wokale de Koeyera - bardzo charakterystyczny, agresywny growling, który bardzo mocno ociera się o hardcore'ową manierę.
Komentarze Harlequin : Jeszcze rok temu miałem ten materiał na MC, ale oddałem za darmo :) n...
WUJAS : A dla mnie False jest zajebiste w całości i zupełnie nie zgadzam się z...
Jerry Fulton Cantrell Jr. - urodził się 18 marca 1966 roku w Tacoma w stanie Washington. Był głównym gitarzystą i tekściarzam w grunge'owo metalowej grupy Alice In Chains powstałej w 1987 roku, która rozpadła się w połowie lat 90 z powodu śmierci od przedawkowania narkotyków wokalisty Lance'a Staleya.
Buried Inside jest kolejnym przedstawicielem hałaśliwego gatunku jakim jest mathcore. "Chronoclast" jest drugim i co zasmucające bardzo niedocenionym krążkiem zespołu. Rzadko się bowiem zdarza, aby zespoły z tego gatunku nagrawały albumy konceptualne. O ile Mastodon nagrał album, do którego teksty bazowały na "Moby Dicku" Melville'a, o tyle Buried Inside postanowił rozpatrzyć czas w różnych aspektach.
Na fali coraz większej popularności gatunku jakim jest metalcore i wszelkie skrajne jego odłamy Harlequin postanowił wgłębić się w ten ciekawy gatunek. Bo oprócz błyskotliwie promowanych Mastodona i The Dillinger Escape Plan jest kilka zespołów podobno wartych uwagi. Crowpath podobno do nich się zalicza. Po przesłuchaniu ich najnowszego albumu "Son Of Sulphur" miałem ogromne wątpliwości co do tej tezy i do Crowpath nie wracałem.
Amerykanie to naród ogromnej mieszanki kulturowej, a także kilka stanów posiadających wlasny muzyczny folklor. Jednym z takich stanów jest Kalifornia, i naprawdę przedziwne to miejsce, zaczynając od posady gubernatora, na zespołach grind metalowych kończąc.
Komentarze Harlequin : No jakos nie ruszył mnie ten Locust :? jajcarskie to jest, ale ja takiej muzy nie...
Harlequin : Trauma zarzucona, a Locust pociągło i jutro zrobimy odłuch :twisted:
Harlequin : szczerze powiedziawszy to nawet Traumy nie słyszałem ... a Contempta...
Herjalf - jeden z moich ulubionych polskich zespołów ... Płytka ukazała się w bodajże 2001 roku. Jest "nightwishowo", co tu dużo gadać, niby ten sam styl, ale ... jest coś innego. No nie wiem, jakaś taka świeżość i coś co nie pozwala na to, żeby zespół okrzyknąć kolejną kopią nocnej rybki (czy nocnego życzenia jak kto woli).
Komentarze amorphous : Jak na recenzję tekst trochę zbyt lakoniczny. Tym bardziej, że to historycz...
zsamot : Herjalf - Mrozem Uśpiona bardzo delikatna, w pewnym stopniu zbliżona klima...
Deszczowa pogoda, wiatr, zmierzch, w tych jakże uroczych okolicznościach przyrody postanowiłam "wrzucić na ruszt" drugą płytkę Theatre Of Tragedy, jaką jest wydana w 1996 roku "Velvet Darkness They Fear".
Borknagarem zainteresowałem się tylko i wyłącznie ze względu na pana Asgeira Mickelssona, który zasiada za perkusją i wyczyniał cuda w Spiral Architect. I dobrze się stało, że się tym zespołem zainteresowałem, bo Borknagar gra kawał oryginalnego black metalu.
Byzantine, to w zasadzie zespół, który istnieje, gra, a jest w zasadzie niezauważany. "And They Shall Take Up Serpents" jest drugim krążkiem Amerykanów. Muzyka Byzantine nie jest może oryginalna - generalnie jest to metalcore w stylu Lamb Of God, Chimaira, czy Unearth. Czasem zaleci death metalem, trochę częściej nowoczesnym thrashem. Same kompozycje są dosyć schematyczne i próżno się doszukiwać w tej muzyce czegoś oryginalnego. Mamy ciężkie, cięte riffy, krzyczany wokal, odrobinę melodii.
Primus to czołowy przedstawiciel ... no właśnie - ciężko jest zklasyfikować to co gra Primus, bo gra oryginalnie. Tak czy owak, Les Claypool - basowy geniusz, trzecim albumem zatytułowanym "Sailing The Seas Of Cheese" bardzo wysoko ustawił poprzeczkę dla siebie. Muzyka jest generalnie oparta na pracy sekcji rytmicznej. Duet Claypool - Alexander (ten drugi gra także w Attention Deficit - projekcie Alexa Skolnicka, z którym gra fusion) gra bardzo jazzowo, często hacząc o fusion, a nawet o ... funk.
Martyr jest jedną z tych kapel, którą się często wymienia jako jeden ze wzorców, ale mało kto o nich, nie mówiąc już ich słyszał. Martyr bowiem to kanadyjski kwartet grający techniczny death metal, często porównywany do Death. W sumie dodam tylko, że w Martyr grają muzycy znani z Cryptopsy, Gorguts, Spasme i Horifixion.
Lacrimosa (tłum malkontentów: znooooooowu?!), no tak "Fassade", "Elodia" to już nie jest, ale to jest "Fassade". W sumie, wszyscy uważają "Elodie" za najlepszą płytę Lacrimosy, a ja nie potrafię się zdecydować między "Angst", "Stille", "Elodią", "Fassade" a "Lichtgestalt" ... Ale to nieważne. Co tu dużo mówić, "Fassade" jest czarująca, "Fassade" ujmuje, porywa, ciągle zwodzi na manowce, jest taka różnorodna, niebywała, jak bajka, albo jak mydlana bańka...