Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Borknagar - Empiricism

Borknagarem zainteresowałem się tylko i wyłącznie ze względu na pana Asgeira Mickelssona, który zasiada za perkusją i wyczyniał cuda w Spiral Architect. I dobrze się stało, że się tym zespołem zainteresowałem, bo Borknagar gra kawał oryginalnego black metalu.
No właśnie - słowo black metal jest dużym uproszczeniem, bo na "Empiricism" aż roi się od jazzowych motywów. Jak na black metal, muzyka jest w sumie pozbawiona brutalności, brzmi bardzo lekko. Niemała w tym zasługa wokalisty Vintersorga. Jako, że jego poprzegnik Garm (także w Arcturus) posiadał bardzo oryginalną barwę, to Vinetrsorg - człowiek o równie niespotykanym głosie - stanął przed dużym wyzwaniem. O ile skrzek jest dosyć typowy dla gatunku, o tyle w czystych partiach wokal brzmi niebiańsko - przkładem może być końcówka drugiego utworu.

Sporą rolę na "Empiricism" mają klawisze, które bardzo często zagłuszają pracę gitar. Właśnie partia gitar jest słabszym punktem tego albumu, jako że nie komponuje się należycie z dosyć urozmaiconymi motywami muzycznymi.

Praca sekcji to oddzielna kwestia. Odważę się powiedzieć, że Borknagar posiada najlepszą sekcję rytmiczną w gatunku. Bas jest słyszalny, brzmi odrobinę drucianie, ale jego praca jest ogromna, a geniusz Mickelssona dopełnia całości - mamy tutaj i progmetal i jazz i black - pełen asortyment.

Czytając tą recenzję, można wywnioskować, że płyta ma jeden poważny feler, którym nie są gitary ... chodzi o brzmienie. Gitary sa schowane za klawiszami, bas brzmi surowo, a werbel jest zbyt mocno nagłośniony w stosunku do reszty perkusji. Co prawda takie brzmienie uwypukla walory melodyczne albumu, ale niestety trzeba się mocno w niego wsłuchiwać, aby wyłapać instrumentalne smaczki. Tym bardziej, że to jest najbardziej techniczny album nie tylko Borknagar, ale i w całym gatunku jakim jest black metal.

Wydawca: Century Media Records (2001)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły