Nie wyczekiwałem na ten album. Po świetnym "Wages Of Sin" kolejne dwa wydawnictwa można było o kant dupy potłuc - marazm twórczy, przewidywalność i zero polotu. Nie zdziwiło mnie więc, że Chris Amott opuścił zespół. Teraz jednak powrócił, ale tytuł krążka nie napawał mnie optymizmem.
Komentarze Harlequin : kolejna syntetyczna produkcja wymiataczy zawodowców heh no, ja...
Harlequin : o tak ! a Erlandsson zapierdala po garach jak ten muppet w twoim avatarze ;)
Bez wątpienia jest to jedno z najbardziej oczekiwanych wydawnictw metalowych tego roku. Tym większa jest ciekawość, gdyż z zespołu wyrzucono Tarję Turunen, która ze swoim operowym głosem była znakiem firmowym Finów. Pomijając dyskusje, czy Tarja była rzeczywiście dobrą wokalistką w swojej kategorii, trzeba przyznać, że nadawała muzyce Nightwish oryginalności. Tym razem do zespołu zwerbowano Anette Blyckert Olzon znaną z takich zespołów jak Disdain czy Alyson Avenue.
Komentarze Elrath : Że tak powiem - DPP to płyta dobra, straciła trochę klimatu z poprzedn...
SzalonyKapelusznik : Właśnie jestem w trakcie któregoś z kolei przesłuchiwania i zgadzam...
Decadence : A mi się podoba tylko kawałek "Bye bye beautiful" i jedynie dlatego, że M...
"Alternative 4" - pierwsze skojarzenie pobiegło w kierunku genialnego polskiego serialu. Tytuł krążka zobowiązuje, więć niski poziom zawartości krązka co najwyżej wywoływałby co najwyżej - podobnie jak serial - śmiech. Nie wiem jak to się działo, ale pomimo tego, że wiele osób mówiło mi o genialności tego wydawnictwa, to nigdy nie miałem okazji się z nim zapoznać w całości - zawsze znajdowałęm inne priorytety. Ale jakiś czas temu w końcu pokusiłem się o zapoznanie z tym albumem i ... oniemiałem! znając zawartość trzech poprzednich płyt, jak i następcy omawianego krążka, miałem troszeczkę inne oczekiwania. Nie będę ukrywał, że pierwsze 3 krążki nie zrobiły na mnie wrażenia, choć cenię sobie "Etenity" za odwagę i odmienność.
Rok 1998. Black metal w dużym regresie. Po okresie popularności tego gatunku, przyszedł czas na spory kryzys. Cieżko mi przytoczyć tutaj przykłady zespołów, któe spróbowały troszeczkę inaczej spojrzeć na ten gatunkek - na myśl przychodzą mi tylko Samael, Cradle Of Filth i Dimmu Borgir. Aż strach pomyślec - Emperor, Marduk, Darkthrone, Satyricon, Immortal - w tym okresie wszystkie te kapele miały zastój twórczy nie prezentując niczego nowatorskiego i odkrywczego. Nic więc dziwnego, że Nagash, Blackheart, Astennu, Sverd, Hellhammer wraz z udziałem Sarah Jezebel Deva połączyli siły, aby stworzyć coś nowatorskiego.
Komentarze uzekamanzi : No i dobrze, z przyjemnością poczytam ;D Może nie będzie się w "po...
Harlequin : Uzio - to nie encyklopedia tylko recenzja - jak sie pojawi recka "Animatronic" to...
uzekamanzi : I nie ma chociażby informacji o tym, że zespół zmienił nazwę? J...
Nigdy nie byłem fanem Samael. Pech chiał, że najpierw usłyszałem wychwalane przez moją znajomą "Ceremony Of Opposites" które zupełnie mnie nie ruszyło, a potem po ukazaniu się "Eternal" najpierw, dziwnym przypadkiem usłyszałem najlepsze utwory z tego krążka, a potem ... rozczarowanie. Nie inaczej było na początku z "Passage". Pożyczona kaseta od kumpla i jak na złość na początek "Angel's Decay" - wstęp brzmi jak melodia z takich organek Casio (takich dla dzieci) !!! Pierwsze przesłuchanie to był koszmar. Aż kilka lat później całkiem przypadkowo na imprezie z kolegą Kapelusznikiem sobie tego słuchaliśmy ...
Sosnowiecki Frontside po dwóch latach milczenia od czasu wydania "Zmierzchu Bogów" znów ma wiele do powiedzenia słuchaczom. "Absolutus" - na ten album wielu czekało z niecierpliwością i ciekawością. Już na "Zmierzchu Bogów" w muzyce Frontside pojawiły się nowe tendencje. Ta płyta była w pewnym sensie przełomowa dla grupy, więc nagrywając "Absolutus" Auman, Demon i reszta załogi musiała więc czuć na sobie sporą presję.
Komentarze margott : cóż "zmierzch bogów" trudno byłoby im przeskoczyć...
Nenar : Eeeee tam ważne, że długowłosi 16-latkowie się slinią tak jak wyż...
cross-bow : piękne to może one nie były - takie ot zwykłe porno-metalówy a...
Jakoś nigdy szczególnie nie przepadałam za black metalem. Właściwie przez przypadek zapoznałam się jednak z twórczością Dimmu Borgir już jakiś czas temu i trzeba przyznać, że ten akurat zespół przypadł mi do gustu. Kiedy więc na rynku muzycznym pojawił się najnowszy krążek grupy- "In Sorte Diaboli", z ciekawością po niego sięgnęłam. Od jakiegoś czasu fani zaczęli zarzucać Dimmu Borgir zbytnią komercję i odejście od typowego black metalu - tym bardziej byłam ciekawa, co przyszykowali dla słuchaczy Norwegowie.
Utrzymując się przez wiele lat na rynku muzycznym Destruction zdążyli nagrać już płyty świetne oraz nieco gorsze. Wydany w 2001 roku "The Antichrist" z pewnością można umieścić w lepszej części dorobku zespołu. Po średnim "All Hell Breaks Loose" dopiero kolejny album to tak właściwie "Destruction Strikes Back". Zespół powraca w naprawdę dobrym stylu, a "The Antichrist" to spora porcja porządnego, siarczystego thrashowego grania.
Komentarze leprosy : Poleciales srogo. Klasyka to byla gdzies na wysokosci "Cracked Brain" a po niej...
DEMONEMOON : Chlopie,toc to kllllllllasyka! :)
oki : ostatnio bardzo dobrze znów słucha mi się ego albumu - zwarty i jadowi...
Australia to dziwny kraj - tam wszystko jest inne - nawet przyroda. Dawno dawno temu, bo prawie 13 lat temu zespół o trudnej do wymówienia nazwie Vauxdvihl wydał swój jedeyny krążek, który odbiegał daleko od standardów progmetalu. Nie inspirował się on ani Dream Theater, ani Queensryche, ani Fates Warning ani Psychotic Waltz.
Gdyby kiedyś dane mi było wymienić najbardziej zapomniany i niedoceniony krążek to wybór bez wahania padłby na debiutancki krążek szwedzkiego Anglagard. Może słowo niedoceniony jest nie na miejscu, gdyż w bardzo wąskim gronie, które zna dokonania tego zespołu ten krązek jest kultowy, bezbłędny, by nie rzec idealny. A ja dodam, że nie są to puste słowa.
Komentarze Harlequin : Wiesz, muszę jednak przyznać (właśnie połknęłam "Epilog" i...
mrum : Wiesz, muszę jednak przyznać (właśnie połknęłam "Epilog" i...
Harlequin : szkoda tylko, że tak mało osób zna ten zespół. Ja osobiście wole...
Internet jest genialnym wynalazkiem - zawsze tak twierdziłam i obecnie utwierdzam się w tym przekonaniu. Gdyby nie on, wyszukiwanie informacji byłoby znacznie utrudnione. I gdyby nie on, w życiu nie dowiedziałabym się o istnieniu tej płyty. Rytualny dark ambient, zwłaszcza pochodzący z tak egzotycznego miejsca jak Chiny, nie jest bowiem czymś, z czym przeciętny człowiek styka się na co dzień.
Jakiś czas temu od naszego kolegi Slatanica usłyszałem o zupełnie nie znanej mi kapelce Trepalium. Jako jednak, że jestem dosyć uprzedzony do francuskich zespołów, gdyż nigdy nie spotkałem się z wydawnictwem, które byłoby oryginalne i dopracowane w każdym calu. Clip do "Sick Boogie Murder" wypadł jednak nadzwyczaj intrygująco. Dziwiło mnie to, że muzyka zespołu szufladkowana jest jako brutal death metal, gdyż ten utwór zapowiadał coś innego.
Długo zabierałem się do napisania recenzji tego albumu. Pomimo, że poprzednie dwa krążki zespołu były fenomenalne, to jednak "In Glorious Times" umknęło mojej uwadze. Co więcej - w tym roku już kilkukrotnie zmieniałem kandydata na album roku - na początku zachwycałem się drugim krążkiem Psyopus, który ustanawia nowe kanony technicznego grania, potem był Machine Head ze swoim "The Blackening", który prezentował bardzo wysoki poziom. Warto też wspomnieć o nowych krążkach Behemotha, Akercocke czy Cephalic Carnage.
Ponad 40 minut zróżnicowanych stylistycznie utworów od klimatów ambient i noise, poprzez electro, industrial, EBM, aż po trance. Tak właśnie prezentuje się singiel DJ Sthilmanna "Electro 2 The Trance". Sześć fantastycznych remiksów w wykonaniu najlepszych polskich DJów alternatywnej sceny elektronicznej.
Pierwsza solowa płyta Tima Skolda, wcześniej muzyka szwedzkiego zespołu Kingpin (nazwa przemianowana w 1989 roku na Shotgun Messiah), jest ciekawą propozycją dla słuchaczy gustujących w ciekawie zaaranżowanym rocku z industrialem i elektroniką na czele. Warto sięgnąć po tę płytę. Dlaczego?
Komentarze erosek : :twisted: Material dopracowany, bogato przedstawiony, szczegolowy, masa inf...
"Dance Of December Souls" to debiutancki album Katatonii, plasujący się w czołówce gotyckiego metalu. Nagrany został w kwietniu 1993 roku w Unisound Studios, opracowany przez Dana Swano (Opeth, Marduk, Dissection) i wydany jeszcze w tym samym roku. Tę pierwszą inkarnację Katatonii charakteryzowało doom/black metalowe brzmienie, emanujące smutno-hipnotyzującą melodyką gitar wszechobecną w ich muzyce do dziś. Album poraża atmosferą kompletnej melancholii, którą dodatkowo podkreśla pełen rozpaczliwych emocji growling Jonas'a.
Zaczęło się, gdy pewnego dnia na MySpace usłyszałam utwór "26th April 1986". Już wtedy postanowiłam, że przy najbliższej okazji muszę nabyć tę płytę. Umocniłam się w tym przekonaniu po występie zespołu w Gorlicach - następnego dnia płyta już kręciła się w odtwarzaczu. Nie rozczarowałam się - tak klimatycznej i przemyślanej całości nie słyszałam już dawno.
Komentarze Little_China_Girl : Właśnie zaczęłam słuchać - dostaję już wszystkich objawów...
Harlequin : to moze navet ya w jakis sposob zapoznam sie z tym wydavnictfem :p
Little_China_Girl : Droga M. - już mówiłaś mi o tym wydawnictwie, a Twoja recenzja tylk...
Nigdy nie przepadałem za Obituary, a czynnik decydujący stanowiła wszechobecna monotonia i brak pomysłowości. Dla większości "starej gwardii" znaczące były dwie pierwsze płyty "Cause Of Death" i "Slowly We Rot", dla większości był to też zespół, którego słuchać wypadało jako "prawdziwym metal-fanom".
Komentarze necros : No coz,ja mam ogromny sentyment do Obituary.Uwielbiam ich granie i to,co robi...
Ignor : Posłuchałem sobie troche tego krążka i nuda ... wokal Tardy'ego nie...
necros : A mnie sie podoba Xecutioner!!!Kocham Obituary i dla mnie wszystko,co wydali-...
Polski zespół grający muzykę grindcorową, a do tego na wysokim światowym poziomie - jednym słowem Antigama. Jeszcze niedawno zdawało sie to niemożliwe w kraju nad Wisłą, ale własnie tam a dokładnie w Warszawie w 2000 roku powstał tenże zespół. Relapse Records - ta stajnia wypromowała takich tuzów ówczesnego grania jak The Dillinger Escape Plan, Burnt By The Sun czy też Mastodon - także pewny jestem, że zespół lepiej trafić nie mogł.
Mike Browning (ex Morbid Angel), Mike Davis, Sean McNenney i Louis Panzer. Oto skład zespołu, który jako pierwszy zastosował organy w death metalu. Bez bicia muszę przyznać, że do jakiegoś miesiąca wstecz nie mialem pojęcia o Nocturnus, a zastosowanie organów w death metalu bez zastanowienia przypisywałbym Lost Soul z LP "Ubermensch".
Komentarze Harlequin : no to sa na dobrej drodze :) prawie jak Metallica :twisted:
Harlequin : a nowe Obitegary juz jest ? z plyty na plyte coraz gorzej graja - a zaczynali i tak...
Harlequin : jakos do "Heretic" nie wracam. w ogole ostatnio z mocniejszych rzeczy to tylko...

