
12 listopada w warszawskiej Proximie wystąpili amerykańscy thrash metalowcy z Sacred Reich. Zespół powstał w 1985 roku zdobywając uznanie fanów thrash metalu klasyczną już dla tego gatunku płytą "Ignorance" oraz Ep-ką "Surf Nicaragua". Polskie wydanie drugiego longplaya "The American Way" było jedną z pierwszych płyt winylowych, którą zakupiłem we wczesnej młodości. Kolejne wydawnictwa "Independent" oraz "Heal" zaowocowały podążaniem przez grupę w kierunku popularnego w latach 90' groove metalu.

Włoski Undead Creep rozpoczął swoją niezbyt długą karierę w 2009 roku i od razu zadebiutował demem zatytułowanym po prostu „Demo”. Wydali je sami na płycie, ale rok później materiałem zainteresowała się Unholy Domain Records i wypuściła go na kasecie. Znajdują się na niej cztery uderzające death metalowe kawałki poprzedzone krótkim akustycznym intrem. Całość nie osiąga piętnastu minut.

Velvet Thorns to krakowski zespół, który nagrał jedną płytę "Where Demons Rise". Została ona wydana w 1997 roku przez Croon Records na CD i kasecie. Zawiera niecałe trzy kwadranse black/death metalu osadzonego w mrocznych krainach, gdzie potężni czarnoksiężnicy, wraz z niezliczonymi zastępami sił piekielnych, postanowili czynić zło i niedobro, wybić całą anielska rasę oraz raz na zawsze zgładzić światło niesione przez wyznawców Chrystusa.

Amerykański Sacred Reich już w listopadzie zawita do Polski na dwa koncerty. Występy odbędą się 12 listopada 2019 roku w klubie Proxima w Warszawie i 13 listopada w klubie Kwadrat w Krakowie. W roli supportu pojawi się zespół Night Demon. Sacred Reich powstał w 1985 roku zdobywając sobie uznanie fanów thrash metalu klasycznymi już dla tego gatunku płytami: Ignorance, The American Way, czy Ep-ką Surf Nicaragua.

Niewiele informacji można wyczytać na demie Wolff „Demo 2009”, tak jak niewiele widać na jego okładce. Autor ujawnił tylko nazwę zespołu, tytuł, spis trzech numerów i kontakt mailowy. Tym bardziej więc cieszy fakt, że gdzieś po drodze, zanim ta kaseta trafiła do mnie, jakiś dobry człowiek załączył w środku karteczkę, że A Vemod, B Wolff. Dlaczego Wolff na B skoro to jego demo nie wiem. Z początku nawet odnosiłem się do tej wskazówki z podejrzliwością, ale w końcu doszedłem do tego, że tak jest naprawdę. To nie jedyne moje demo Wolff, więc drogą porównań ustaliłem, że wskazówka jest prawdziwa.

Czasy po „The Ritual” to burzliwy okres w dziejach Testament. Muzycy zatrudnieni przy „Low” nie zagrzali na dłużej miejsca w składzie, a na dodatek z zespołu odszedł jeden z jego filarów i założycieli Greg Christian. Na pokładzie zostali więc już tylko Chuck Billy i Eric Peterson, lecz okazało się, że nie był to pokład tonącego okrętu, tylko solidny podest do kolejnego odbicia. Na basie pomógł w tym kuzyn Erica Derrick Ramirez, który w zamierzchłych czasach pogrywał już z zespołem, gdy ten występował jeszcze pod nazwą Legacy, a za garami pojawił się sam, opromieniony sławą płyt nagranych z Death, były perkusista Death Angel, Gene Hoglan. W takim składzie Testament nagrał swoją najcięższą i najbardziej zaskakującą płytę „Demonic”.

Patrząc na długość trwania i liczbę utworów na EPce „Let Us Fall” zespołu Doomster Reich, można by się zastanawiać czemu owo wydawnictwo nie uważa się za pełen album. Wyjaśnia się to po przestudiowaniu programu, kiedy okazuje się, że aż trzy z siedmiu kawałków to są covery zespołów Pentagram, Saint Vitus i Bedemon. Tego, które to z nich nie odkryjemy na tyle okładki digipacka, która jest tak ciemna, że nic na niej nie widać, a w części wewnętrznej, z tekstami, numery rozpisane są w mylącej kolejności, także przez kilka dni, słuchając płyty, żyłem w błędnym przekonaniu co do jej repertuaru. Wszystko wyjaśniło mi się dopiero gdy przystąpiłem do konsumpcji śledząc liryki.

Cztery lata, które minęły od „Jugulator”, pozwoliły Timowi Owensowi umocnić się w Judas Priest i osiąść na dobre w zespole, tym bardziej, że w międzyczasie był jeszcze udany album koncertowy „Meltdown”. Druga płyta z jego udziałem „Demolition” ukazała się w roku 2001 i jest potężnym kawałem metalowego rzemiosła, które jednak chyba nigdy nie zostało w odpowiedni sposób docenione.

Triumphator to włoski zespół black metalowy działający w końcówce dwudziestego wieku. Zostawili po sobie dwie kasety demo, obie wydane przez Ordo Obscuri Domini. Druga z nich „Occulte Maligni – Hic Finis, Hoc Principium” ukazała się w 2000 roku w pięciuset kopiach, zwanych tu gwoździami, z których sto siedemdziesiąty należy do mnie.

Abyss Gazes to projekt założony przez dwie Panie. Za jego klawiszową orkiestralność odpowiada Małgorzata Antosz-Konieczna, a za warstwę wokalną Agata Pawłowicz, znana z zespołu Desdemona. Nagrały one płytę „Dark Letter”, która utrzymana jest w klimacie neoklasycznego gotyku, wspomaganego gitarą Piotra Pobłockiego oraz basem i perkusją autorstwa Krzysztofa Wołoszyna.

Zgadałem się kiedyś z typem na siłowni, że słucha metalu i ma zespół. Następnym razem przyniósł mi swoją demówkę. Dragon’s Eye – „Screaming For Metal”. Wtedy pierwszy raz spotkałem się z tą nazwą. Gdy odpaliłem płytę w domu, usłyszałem fajny heavy metal i nie poprzestałem na tym jednym przesłuchaniu. Okazało się też, że w przyszłości miałem ich też nie raz zobaczyć na żywo.

Po swojej debiutanckiej płycie „Taran”, Hermh znalazł się w stajni Pagan Records, co zaowocowało wydaniem drugiego albumu „Angeldemon” w tej wytwórni. Okładka kasety jest mocno okrojona względem tej na płycie i przedstawia tylko część głównego obrazu, nawet po rozłożeniu kolejnych jej stron. Cały rysunek i białość tła wydaje mi się jednak nietrafiona i całe to wydanie takie niezbyt atrakcyjne. Podobnie zresztą jak muzyka.

Historia Dirtred sięga roku 2009, kiedy to powstał w Krakowie jako regularny zespół. Udało się wtedy nagrać EPkę „Demonstration”, lecz z czasem projekt stał się solowy, a poprowadził go dalej Sławomir Wojtas – równocześnie gitarzysta zespołu Drown My Day. Dobierając do współpracy wokalistę Andrzeja Bańdo, stworzyli drugie EP „All We Know” i na sześć lat zniknęli z muzycznej sceny. Powrót Dirtred nastąpił w 2018 roku za sprawą albumu „Transmissions From Below”. Duet zaprezentował w nim muzykę, która jak sami twierdzą, jest kontynuacją, ale też i rozwinięciem dawnego stylu zespołu, a najogólniej rzecz biorąc, nazywają ją metalem alternatywnym.

Pierwsza edycja Deformeathing Fest odbyła się we wrześniu 2017 w klubie „Rudeboy” w Bielsku-Białej z udziałem Trauma, Mord’A’Stigmata, Epitome, Terrordome i FAM. Pomysł organizacji własnej, regularnej imprezy w formule klubowej zrodził się na początku roku 2017. Na koncertach grają zespoły związane z DP oraz zaproszeni goście. Nie inaczej będzie w tym roku.

Po trzech regularnych albumach Bottom postanowił skrócić cykl wydawniczy i korzystając ze współpracy z Deformeathing Production, wypuścić EP'kę pod tytułem „Epidemo”. Społeczno-polityczna masakra zawiera się więc w piętnastu minutach, w których znaleźć można sześć nowych ciosów, cover Lock Up i coś starego na przekąskę.

20 lipca na rynku ukaże się najnowsza płyta Powerwolf, „The Sacrament Of Sin”, a już teraz zobaczyć można teledysk promujący ten album, „Demons Are A Girl‘s Best Friend”. Historia Powerwolf to prawdziwa metalowa bajka. Z trzema ostatnimi płytami, które trafiły na TOP 3 niemieckich list przebojów, z czego dwie osiągnęły pierwszą pozycję, z wyprzedanymi koncertami i udziałem w festiwalach w całej Europie, Powerwolf udowodnia jedno: metal jest religią, a z ich nową płytą „The Sacrament Of Sin” najlepsze jeszcze przed nami.

Już „Blizzard Beasts” wyniósł Immortal na wyżyny, ale to co się wydarzyło na "At The Heart Of Winter” to było coś niesamowitego. Oto królowie północy ukazali cały swój majestat nagrywając album wielki, potężny i dostojny. Potrafiący w dodatku zauroczyć swoją aurą i ekstremalnym klimatem. Tu wszystko jest zgodne z tytułem. Jest to fascynująca, wojenna wyprawa w samo serce zimy.
Sumo666 : Jest to nie wątpliwie magnum opus tego zespołu.
zsamot : Co tu mówić - sporo było kontrowersji, ale dla mnie to płyta wielka.

Left Hand Sounds prezentuje trzy polskie koncerty w ramach trasy "Evropa Unlight 2018". Po raz pierwszy od dekady w Polsce wystąpi francuskie Arkhon Infaustus. Wspierać ich będzie Demonomancy z Włoch. Ten bluźnierczy duet przyjedzie pod koniec marca do Polski na trzy koncerty. Arkhon Infaustus, zespół, dzięki któremu francuska scena black/deathmetalowa zyskała sławę najbardziej zepsutej na świecie, cieszy się w Polsce kultowym statusem. Nie kryjąc się za pozorami awangardy, zawsze stoi po stronie tego, co w tej muzyce najbardziej ekstremalne, wydobywając najobrzydliwsze jej walory.

Istotne zmiany zaszły w Behemoth przez rok od wydania „Pandemonic Incantations”. Do zespołu powrócił Les, ale tym razem na gitarę i pod pseudonimem L-kaos, natomiast styl muzyczny skierował się w stronę death metalu. To, czego zalążki można było wyczuć na poprzednim albumie, na „Satanica” eksplodowało z całą mocą.