Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Abyss Gazes - Dark Letter

Abyss Gazes, Małgorzata Antosz-Konieczna, Agata Pawłowicz, Desdemona, Dark Letter, neoclassical, gothic, Piotr Pobłocki, Krzysztof Wołoszyn, metal

Abyss Gazes to projekt założony przez dwie Panie. Za jego klawiszową orkiestralność odpowiada Małgorzata Antosz-Konieczna, a za warstwę wokalną Agata Pawłowicz, znana z zespołu Desdemona. Nagrały one płytę „Dark Letter”, która utrzymana jest w klimacie neoklasycznego gotyku, wspomaganego gitarą Piotra Pobłockiego oraz basem i perkusją autorstwa Krzysztofa Wołoszyna.

Instrumenty te oczywiście stanowią istotną część muzyki Abyss Gazes. W wielu miejscach nadają ciężkości i to dzięki nim w ogóle możemy mówić o jakimś metalu, ale tak naprawdę są tylko dodatkiem do tego czym jest „Dark Letter”. A jest to pewnego rodzaju muzyczny teatr. Słuchając tej płyty można odnieść wrażenie, że uczestniczymy w jakimś kostiumowym przedstawieniu. Keyboard, oprócz symfonicznego tła, serwuje ciągłe pianinowe zagrywki, a śpiew wytycza akcję spektaklu. Zazwyczaj jest wręcz operowy, choć potrafi też koić i łagodzić, a także nabrać odpowiedniej grozy. Do tego jest umiejętnie budowana nastrojowość. Wszystko jest przesączone dreszczykiem niepewności, takiej przejmującej tajemniczości. Utwory są bardzo liryczne i ujmują romantycznym chłodem owianym woalem ciemnej poetyki. Następują w nich uspokojenia i momenty narracji, a także burzliwe kołysania poparte gitarami i perkusją. Wszystko kręci się w ramach jakiejś thrillerowej operetki, charakteryzującej się zwrotami akcji i ścierającymi się kontrastami.

Niewątpliwie jest to trudna sztuka i wcale nie jest łatwo się w nią wgryźć. Gdy już się to uda można odkryć sporo piękna tej muzyki i odpłynąć w tą bajkową opowieść. Mam jednak wrażenie, że z biegiem czasu zaczyna się okazywać, że wciąż powracają te same wizje i wrażenia. Cały czas jest ten sam styl i pomysły na poszczególne kawałki są do siebie bardzo podobne. Tu i ówdzie wyłaniają się wyraziste śpiewy i melodie, ale generalnie wszystko wraca i wraca do punku wyjścia, jakby fabuła zataczała koło i działa się od nowa. Zespół nie wychodzi poza pewien założony zakres. Mi brakuje mocniejszych rozwinięć, jakichś punktów kulminacyjnych, w których muzyka mogłaby wzrosnąć, a wokal zalśnić pełnym blaskiem. Płyta jest długa i w ostatecznym rozrachunku staje się monotonna. No, ale to są moje odczucia. Jak ktoś woli się wyciszyć i nie potrzebuje rozgłosu, może wkręcić się w to bardziej.

Tracklista:

01. Confession

02. Requiem

03. Swan Song, Pt. 1

04. Justine

05. Toy

06. Scarlet

07. Theatrum Mundi

08. Freak

09. Anneliese

10. Swan Song, Pt. 2

Wydawca: Abrys Gazes (2018)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły