
Raventhrone to, istniejący na przełomie wieków, epicko folk black metalowy zespół z Wiednia, którego wcześniejszych źródeł należy szukać w Summoning i Pazuzu. „Malice In Wonderland” to ich pierwszy album, wydany w 1998 roku, przez włoską Avantgarde Music i szybko podchwycony przez Mystic Production w wersji kasetowej.

Istotne zmiany zaszły w Behemoth przez rok od wydania „Pandemonic Incantations”. Do zespołu powrócił Les, ale tym razem na gitarę i pod pseudonimem L-kaos, natomiast styl muzyczny skierował się w stronę death metalu. To, czego zalążki można było wyczuć na poprzednim albumie, na „Satanica” eksplodowało z całą mocą.

Członkowie Mord'A'Stigmata weszli do Studia 67 by zarejestrować następcę doskonale przyjętej "Ansia". Czwarta duża płyta w dorobku zespołu będzie nosić tytuł "Hope" i oparta zostanie na czterech utworach o łącznym czasie trwania ponad 45 minut.
oki : pierwsza z płyt na którą czekam w 2017
Garbaty : no i pięknie ... czekam więc

Mord’A’Stigmata kończy pracę nad swoim nowym materiałem. To mini-album zatytułowany "Our Hearts Slow Down". Znajdziecie na niej 30 minut muzyki, którą Static (git.) opisuje: "To najbardziej ponury i surowy materiał Mord'A'Stigmata, jednocześnie zawierający największe muzyczne kontrasty. Zaprowadził nas tam, gdzie nigdy wcześniej nie byliśmy i nie odważylibyśmy się być. Z tej drogi nie ma powrotu, to kolejny gwałtowny krok ku zatraceniu."

Kołatała mi się gdzieś ta nazwa, ale kompletnie nie miałem pojęcia co chłopaki grają i w której szufladce ich umiejscowić. Z informacji od zespołu wynika, że jest to awangardowy black metal i w zasadzie skłonny jestem się do tego określenia muzyki z „Code” przychylić bo jednak dość gęsty, klaustrofobiczny, black metalowy klimat dominuje nad tym wydawnictwem.

Chorzowski twór Hegeroth pod koniec zeszłego roku zadebiutował albumem „Three Emperors’ Triangle”. Aby zaistnieć w świadomości jak największego grona odbiorców zespół swój materiał udostępnia na stronie hegeroth.bandcamp.com, gdzie każdy może sobie wejść i go posłuchać. Ja zostałem uraczony płytą w wersji fizycznej obligując się do napisania o niej parę słów, co też niniejszym czynię.

Już 6 listopada 2014 roku rozpocznie się trzynasta edycja Wrocław Industrial Festival, który należy do najbardziej unikalnych w swojej formule wydarzeń zarówno w Polsce, jak i na świecie. Mierzy się z mrokiem kultury industrialnej, będąc jednocześnie propozycją różnorodną programowo oraz od lat ważną platformą spotkań fanów tej estetyki, jej badaczy i animatorów. Festiwal prezentuje całe bogactwo przemysłowej i post-przemysłowej muzyki w wielu odsłonach: usłyszymy tu ambient, neofolk, cold wave, post-punka, noise i awangardę, jak również trudne do zaklasyfikowania gatunki współczesnej elektroniki, eksperymenty dźwiękowe i klasyczne industrialne brzmienia. Serwis DarkPlanet objął patronat medialny nad wydarzeniem.

Włoski Deathless Legacy to nowy twór, który dopiero co powstał z grobu debiutując albumem wydanym pod patronatem niemieckiej Danse Macabre. Zwracają uwagę barwnym i starannie dobranym wizerunkiem kreującym postaci rodem z dreszczowców, choć takie poprzebierane czupiradła ze znakami na twarzach mnie akurat nie nastrajają zbyt optymistycznie. Mimo to po kilku dniach spędzonych z tą przeklętą gromadą nabrałem do nich całkiem pozytywnego stosunku.

„Norrøn Livskunst” to już siódma płyta Solefald, ale pierwsza, która jest prawie w całości po norwesku. Jak to jest obwieszczone we wkładce zespół powraca do początków dwudziestego wieku, kiedy norweska kultura na nowo odkrywała swoje korzenie, a pisarze, malarze i kompozytorzy czerpali ze starożytnych podań i mitologii. Teksty są zainspirowane utworami z tamtych czasów, a pierwszy „Song Til Stormen” jest wierszem najwybitniejszego norweskiego poety tego okresu Olava Hauge.
oki : Pamiętam jak w momencie ukazania się tej płyty ludzie wieszali psy na w...
zsamot : Solefald - bardzo dobra kapela. To mocno niedoceniona. Idąca własny...

Pamiętam wywiad z jednym z współwłaścicieli sporej firmy wydawniczej, który stwierdził, że właściwe zaszufladkowanie danego wykonawcy to połowa sukcesu w ramach sprzedaży danego wydawnictwa. Jeśliby zasadę tą przełożyć na poczynania Avantgarde z Asofy to należałoby uznać, że wytwórnia dała ciała po całości. Określenie zawartości "Percezione" jako black/doom metal nie oddaje muzycznej zawartości tego albumu.
Nowy album Duobetic Homunkulus "Ani Ja Ani Ty Robit Nebudzeme, Sedneme Do Koca, Vozit Se Budzeme" od razu zaskarbił sobie moją uwagę za sprawą sposobu wydania. Album zapakowany jest w coś co można określić tekturowym digipackiem. Rozwiązanie estetyczne i ciekawsze niż włożenie CD do zwykłej tekturowej koperty. Jeżeli jednak tak wydany jest ten album regularnie, to nie wiem czy przetrzyma próbę czasu i za dwa lata booklet nie rozpadnie się w rękach. Jeżeli jednak nawet tak się zdarzy to najważniejsze - muzyka zawarta na CD - przetrwa.oki : moim zdaniem poczuje do nich mięte
Harlequin : Mówisz, że Swinka sie polubi z pepikami?
Uwaga wszyscy ortodoksi, twardogłowi i metalowi puryści, okopcie się, zabierzcie konserwy, niezbędnik oldschoolowca (jedynkę Darkthrone, coś Burzum i dla relaksu Bestial Mockery) i czmychajcie czym prędzej do swoich Wolfsschanze, gdyż na powierzchnię wylazł nowy album Forgotten Souls „Sirius 12”. Muzyka, jaką wypełniony jest ten album z pewnością poczyni ogromne straty, wobec których bezradne będą nawet profilaktycznie stosowane stopery. Harlequin : Jest to do obadania na jakimś JudTubie ? Bo nie znalazłem.
lord_setherial : Materiał godny polecenia,chociaż na co dzień obracam się w zupełnie...
oki : powtórzę się jak Krzynówek, ale trudno będzie wybrać płytę ro...
Harlequin : Prawde mówiąc nie spodziewam sie az takiego kolosa jak 'Aquarium', ale te...
Ignor : ja z troche mniejsza :) choć doceniam poprzednia, to nie chce mi się za bar...
Harlequin : Czekam z ogromną niecierpliwością :D
DEMONEMOON : Dziwi mnie troche przesadne porównanie 777.. do PARACLETUS i przypisanie...
Ignor : ta płyta ma dobre otwarcie, jednak im dłużej się jej słucha, tym wie...
Harlequin : Zaczynam podzielac zdanie ingora :) choc nowy album podoba mi sie to mam w...
Gdy tylko pojawił się ponownie na scenie metalowej pochodzący z
Wrocławia Thy Worshiper z młodzieńczymi wypiekami na twarzy porwałam się
na nowy materiał. I jak się okazało mój zapał jak najbardziej się
opłacił. „Opowieść jednej nocy” to zestaw utworów promocyjnych,
zapowiadający wydanie płyty „Wschód”. Materiał bezwzględnie
przypieczętował swą obecność na najwyższym podium tegorocznych
wydawnictw według mojego osobistego rankingu. Potwierdzeń powyższych słów nie trzeba długo poszukiwać. oki : no i jak tam - płyta się tłoczy?
Vammp : I to bardzo. Lubię jej wokal, chyba najlepszy jaki słyszałem, ciekawi...
Harlequin : A to już chujowo :/
PalmerEldritch : Art of Noise jest dość znany w Polsce. Przynajmniej dla tych , którzy pod...

