Kiedy w 2007 roku światło dzienne ujrzało "The Aurora Veil" - debiutanckie demo autralijskiego Ne Obliviscaris osłupiałem z wrażenia. Nowa jakość, awangarda najwyzszych lotów, wzorowy poziom wykonawczy. Z każdym rokiem z coraz wiekszą niecierpliwością wyczekiwałem debiutanckiego krążka. Pokuszę sie nawet o stwierdzenie, że na żaden inny album nie czekałem w ostatnich latach tak bardzo jak na "Portal Of I". Tym większe jest moje rozczarowanie po kilkukrotnym przesłuchaniu płyty.
W zasadzie po adresem "Portal Of I" mam praktycznie same zarzuty. Przede wszystkim na krązku znalazły sie wszystkie trzy utwory, które znalazły ise na wydanej pieć lat temu demówce. Co więcej - nowe wersje praktycznie w ogóle się nie różnią od pierwozworów. Plastikowe i wypolerowane jak pupcia niemowlaka brzmienie tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że Australijczycy nie tylko stanęli w rozwoju, ale i nawet zaliczyli regres.Nie inaczej sprawa wygląda w zypadku czterech pozostałych numerów. Stylistycznie nie wnoszą one absolutnie nic nowego do wizerunku grupy. To, że mamy tu do czynienia z bardzo wysokim poziomem instrumentalnym nie zmienia faktu, że po przesłuchaniu płyty niewiele zostaje w pamięci. Poszczególne kompozycje przypominają zlepek luźno powiązanych, lepszych bądź gorszych pomysłów okraszonych fatalnym wokalem.
"Portal Of I" udowadnia, że porównania do Opeth są mocno na wyrost. Choć stylistycznie Ne Obliviscaris nawiazuje do starszych płyt Szwedów, to jednak poziom kompozycyjny prezentują zdecydowanie niższy. Osobiście cisnie mi sie na usta stwierdzenie, że Ne Obliviscaris to taki plastikowy, sztuczny i monotonny klon Maudlin Of The Well. I tego zdania nie zmieni fakt, że solo na skrzypcach w "Xenoflux" jest naprawdę genialne. Płyta zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Tracklista:
01. Tapestry of the Starless Abstract02. Xenoflux03. Of the Leper Butterflies04. Forget Not05. And Plague Flowers the Kaleidoscope06. As Icicles Fall07. Of Petrichor Weaves Black
Wydawca: Welkin (2012)
