Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Deathless Legacy - Rise From The Grave

Deathless Legacy, Rise from The  Grave, heavy metal, Steva La Cinghiala, thrash metal, avantgarde metal, Danse Macabre

Włoski Deathless Legacy to nowy twór, który dopiero co powstał z grobu debiutując albumem wydanym pod patronatem niemieckiej Danse Macabre. Zwracają uwagę barwnym i starannie dobranym wizerunkiem kreującym postaci rodem z dreszczowców, choć takie poprzebierane czupiradła ze znakami na twarzach mnie akurat nie nastrajają zbyt optymistycznie. Mimo to po kilku dniach spędzonych z tą przeklętą gromadą nabrałem do nich całkiem pozytywnego stosunku.

 

Deathless Legacy to zespół heavy/thrash metalowy o wyraźnym awangardowym nastawieniu. Klasyczne kompozycje, oparte na gitarowych riffach, zwrotkach i refrenach wzbogacone są wypaczonymi obrazami, gdzie wokal staje się bardziej wydziwiony, a metalowe melodie ustępują koszmarnym aranżacjom. Poza tym jest tu sporo muzyki klawiszowej i orkiestralnych pasaży. Układa się to wszystko bardzo przyzwoicie i okazuje się całkiem miłe dla ucha. Porządne granie z ciężkimi gitarami i galopującą perkusją jest w odpowiedni sposób doprawione symfonicznymi podkładami dając zadowalający efekt.

 Mi zdecydowanie bardziej przypadły do gustu utwory oparte na standardowych rozwiązaniach. Jest tu kilka fajnych śpiewnych refrenów, które zapadają w pamięci i chce się do nich wracać. Przede wszystkim „Queen Of Necrophilia”, „Bow To The Porcelain Altar”, „Octopus”, „Spiders” czy „Step Into The Mist”. Naprawdę można się wkręcić w te kawałki, a i pozostałe wcale nie są złe, choć nie wszystkie rozwiązania mi się podobają. Na przykład „Flamenco De La Muerte” jest taki denerwujący ze swoim nieznośnym „Por fawor baila con migo”. Gitara akustyczna rzępoląca to flamenco też mnie jakoś irytuje. Mimo to i w tym utworze są lepsze momenty. W ósmym „Devil’s Tane” i dziewiątym „Death Challenge” natomiast pojawiają się elektroniczne dodatki udanie komponując się w muzykę.

Bardzo ważnym czynnikiem powodującym sympatię, której nabrałem do Deathless Legacy jest lekko zachrypnięty i zadziorny wokal Stevy La Cinghiala. Prezentuje ona różne tonacje, choć wolę właśnie te melodyjne niż te teatralne, bardziej mówione i awangardowe. Mieszanka jako całość jednak jest bardzo strawna i uważam, że Deathless Legacy jest ciekawym zespołem, wartym sprawdzenia.

Tracklista:

01. Will-O'-the Wisp
02. Queen Of Necrophilia
03. Bow To The Porcellan Altar
04. Octopus
05. Killergeist
06. Flamenco De La muerte
07. Spiders
08. Devil's Thane
09. Death Challenge
10. Step Into The Mist

Wydawca: Danse Macabre (2013)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły