"Triumph Of The Kill" to siódmy album deathmetalowców z Abominant. Nigdy wcześniej o tym zespole nie słyszałem ani nie czytałem, więc po formacji o takim stażu nie spodziewałem się czegoś co zwróciłoby moją uwagę. Po zapoznaniu się z krążkiem, wiem, że tych elementów zwracających uwagę jest trochę - szkoda, że większość z nich ma działanie odstraszające.
"We Deserve Much Worse" to trzecia płyta fińskich grindcore'owców z Deathbound. Znając "Doomsday Comfort" - poprzedni album zespołu, nie spodziewałem się po tej płycie czegoś ponad przeciętność. Chyba właśnie dlatego miło się zaskoczyłem.
Niedługo skandynawska scena przestanie kojarzyć się z melodyjnym death/black metalem lub eksploratorami nowych muzycznych nisz. Coraz więcej grup grindcore'owych z tamtych stron wypływa na szersze wody, więc niedługo Nasum i Rotten Sound przestaną być rodzynkami. Jednym z takich zespołów jest pochodzący z Finlandii Deathbound.
Amerykański Trivium istnieje na scenie metalowej od zaledwie ośmiu lat. Mimo to, za sprawą trzech albumów stał się jedną z największych gwiazd obecnej sceny, a zarazem jednym z tych zespołów, które poddawane są ostrej krytyce i mają tyle samo fanów co przeciwników. Znając jedynie ostatnią płytę kapeli "The Crusade" sprzed dwóch lat nie mogę odnieść się do całej ich twórczości, ale znając jedynie ten krążek, nie sposób odmówić chłopakom ogromnego potencjału, nawet jeśli gatunek w którym się poruszają ma świeżość second-handu.
Patrząc na obecną scenę death metalową z czystym sercem mógłbym rzec, że tasmański Psycroptic to aktualnie najlepszy instrumentalnie zespół deathmetalowy. Jeszcze jakiś rok temu zachwycałem się fenomenalną techniką i pomysłowością "The Scepter Of The Ancients" czy "Symbols Of Failure".
Rzadko zdarza się, aby tytuł płyty odnosił się do tego w jakim okresie
działalności jest aktualnie dany zespół. Jednak w przypadku płyty "Od Nowa" zespołu Delight można śmiało stwierdzić, że jest to odbicie tego,
gdzie zespół zawędrował. Mianowicie płyta ta prezentuje zupełnie inny rodzaj muzyki i ekspresji
niż poprzednie albumy. Mógłbym nawet powiedzieć, że zespół został
wymyślony na nowo.
W końcu musiała nastać ta chwila. Daron Malakian uraczył nas muzyką powstałą poza swoją macierzystą formacją System Of A Down. Było to raczej do przewidzenia zważając na ostatnie poczynania SOAD i jego wręcz gigantyczny wpływ na twórczość tej formacji. Co zaprezentował nam tutaj?
Komentarze Hiromi : A mnie SOB nie zachwyca. Po prostu. Czasem wrzucę Exploading/Reloa...
Benjamin_Breeg : Jednak najlepiej było jak byli w kupie. :)
oki : bardzo fajna płyta - taki deser dla miłośników SOAD bo ich "główny"...
Nie spodziewałem się takiego zwrotu w twórczości A Perfect Circle. Maynard James Keenan znany przede wszystkim z Toola, uległ tutaj pewnej metamorfozie. Jakby bardziej złagodniał i otoczył się bardziej wygładzonymi dźwiękami co bynajmniej nie stanowi tutaj żadnego zarzutu. Wręcz przeciwnie - jest interesująco i naprawdę niesamowicie.
Komentarze oki : Melancholijna ale świetna. Chyba najlepsza tego projektu (z dotychczasowyc...
Początki death metalu - wyścig o tron najbrutalniejszego, najbardziej technicznego i Bóg wie jeszcze jakiego "naj" tytułu. Bez wątpienia w pierwszych latach taką ikoną był "Altars Of Madness" Morbid Angel, który w zasadzie deklasował wszystkie inne wydawnictwa swoją pomysłowością, klmatem i sporą dawką agresji i brutalności. Jak się miało okazać, w kwestii dwóch ostatnich przymiotów wkrótce znalazł się zespół, który nagrał materiał, który po dziś dzień uchodzi za kwintesencję brutalności i wściekłości.
Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek album szwedzkiego Amon Amarth był tak wyczekiwany. Powiedziałbym raczej, że takie płyty zespołu - "Fate Of Norns" czy "Versus The World" raczej pokazywały pewien spadek formy. Nadszarpniętą reputację formacja naprawiła za sprawą "When Oden On Our Side" i patrząc na inne tegoroczne wydawnictwa nie dziwi mnie fakt, że krytyka mocno liczy na ten zespół.
Czas rozpocząć Czarną Uroczystość. Tytuł piątej płyty Depeche Mode doskonale oddaje to z czym będziemy mieli na tym krążku do czynienia. Ale to chyba było oczywiste, że po tak obiecującym krążku jak "Some Great Reward" musi przyjść prawdziwe dzieło. Oto też i pierwsze z nich.
Wcześniej czy później musiało to nastąpić. Patrząc na pierwsze trzy albumy Depeche Mode niejeden zapewne spisał zespół na straty, ale tylko ślepiec nie mógł dostrzec w tej formacji talentu i ogromnego potencjału, który kiedyś musiał się objawić. Nastąpiło to przy okazji wydania "Some Great Reward", który okazał się przełomowym wydawnictwem w historii grupy.
Debiutancki album Floydów "Piper At The Gates Of Dawn" jest obecnie jednym z klasyków psychodelicznego rocka. Jak się miało okazać, był to pierwszy i ostatni album zespołu, który utrzymany był w tej stylistyce. Wydany zaledwie rok później "A Saucerful Of Secrets" przenosi słuchacza w nowy wymiar, bliższy temu "klasycznemu" stylowi zespołu z lat 70.
Rzadko się zdarza, aby na następcę debiutanckiego krążka czekało się długo. Portishead na swoją drugą płytę kazał czekać aż trzy lata. Gdy krążek się ukazał, krytyka i fani piali z zachwytu. Niewątpliwie z subiektywnego punktu widzenia album zaspokoił oczekiwania fanów, ale co bardziej wymagający mieliby się do czego przyczepić.
Choć przez lata działalności do Marillion zdążyła przylgnąć etykietka kopii Genesis, to nikt nie ośmielił się powiedzieć złego słowa na wokalistę zespołu Fisha. Po nagraniu czterech albumów muzyk ten zdecydował się opuścić zespół i rozpocząć karierę solową, zaś jego następcą został Steve Hogarth. Oczywiście od razu podniosły się głosy jakoby bez Fisha to nie był już ten sam zespół, że Hogarth jest bezbarwny itp. Sądzę jednak, że "Seasons End" swoją zawartością skutecznie odparł te zarzuty.
Zawsze uważałem, że Enslaved to przereklamowana kapela. Pomimo, że od dobrych kilku lat eksperymentują i starają się łączyć black metal z rockiem progresywnym lat 70. to cały czas ta muzyka trafiała gdzieś obok mnie, nawet jeśli była intrygująca. Sądzę jednak, że takie płyty jak "Below The Lights" a zwłaszcza "Isa" dobitnie pokazywały, że wcześniej czy później pojawi się wydawnictwo pod szyldem Enslaved, które zatka gęby malkontentom. Sądzę, że ta chwila nadeszła wraz z "Vertebrae".
Koniec lat 70 i początek 80 to ogromny kryzys muzyki progresywnej. W zasadzie jedyną formacją spośród starej gwardii, która zyskiwała a nie traciła w oczach był Rush. W tym czasie w Wielkiej Brytanii powstała nowa formacja Marillion, która swoją nazwę zaczerpnęła od tytułu jednego z utworów Tolkiena - "Silmarillionu".
To już blisko 15 lat minęło od premiery debiutanckiego krążka Portishead. Początek lat 90. był raczej próbą odejścia od muzycznej prostoty lat 80. a zarazem był okresem silnych poszukiwań i eksperymentów – zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę opartą na syntezatorach i wszelkich elektronicznych pzreszkadzajkach.
"Division Bell" - ostatni studyjny album legendarnego Pink Floyd. Album, który należy do grona najbardziej kontrowersyjnych albumów w historii muzyki rockowej, album, który dzieli i łączy fanów muzyki, który po dziś dzień elektryzuje. Dla tych, którzy uważają, że Pink Floyd umarł wraz z odejściem Rogera Watersa ten album jest zwykłymi popłuczynami klasycznego stylu zespołu. Ci którzy kochają muzykę i kochają Pink Floyd taki jakim jest pieją nad nim z zachwytu. I każda z tych grup ma rację. Dlatego ta recenzja będzie inna.Pablo69 : Ale najlepszą wersją tego utworu jaką słyszałam. Jest wersja zar...
rob1708 : tez od nich zaczynałem 22lata wstecz potem był DECADE OF AGRESSION...
Sumo666 : Tym albumem Pink Floyd udowodnił do końca, że bez Watersa radzi sobi...
Pomimo, że w pierwszych latach działalności muzyka Depeche Mode furory nie robiła, a pierwsze dwa albumy prezentowały raczej słaby poziom, to formacja została dostrzeżona i cały czas wiązano nadzieję, że jej talent i próby stworzenia nowego stylu okażą się na tyle skuteczne, że muzyka elektroniczna przestanie być kojarzona tylko z dyskotekami.

