
Większość nawet tych najsłynniejszych, zespołów długo pracuje na swoje sukcesy. Wydają kolejne, coraz lepsze płyty, by przebić się do mediów i jak największego grona słuchaczy. Metalliki ta sytuacja nie dotyczyła. Metallica był wielka od zawsze. Istniała ledwo dwa lata, wcześniej wydała jedno demo i nagrała jedną z najważniejszych i największych płyt w historii metalu.
Harlequin : Z perspektywy czasu stwierdzam, że najbardziej lubie własnie "Ride The...
JancioWodnik : Cytując klasyka: "Metalica to się na pierwszej płycie skończyła" ;P
DEMONEMOON : Pomijajac wyborny thrashing madness tego dziela.Anesthesia to monstrualny dr...

Wydając swoją czwartą płytę Sepultura na dobre wkroczyła na światowe muzyczne salony. Zespół z Brazylii stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w metalu, a jego koncerty zapełniały stadiony. Gdy zapoznawałem się z tą płytą była ona nowością i to właśnie od niej zacząłem poznawać Sepulturę. Pamiętam jakie wrażenie robiła na mnie taka muzyka i jak, jako szóstoklasista, z dumą obnosiłem się w swojej pierwszej koszulce muzycznej, właśnie „Arise”.
Yngwie : Pamiętam jak czasami z bratem ustawialiśmy sobie możliwie cicho Sepult...
rob1708 : napisałbym ostatnia własciwa ,wielka ,zabójcza Sepultura , Tez na kase...
DEMONEMOON : Apogeum to Beneath The Remains.ARISE?No coz,ostatnia plyta(kaseta) Sepultu...

Trzy lata jakie minęły od „Persistence Of Time” to dla Anthrax okres przełomowy. Nie tylko odszedł wokalista Joey Belladonna, ale całkowicie zmieniło się oblicze zespołu. Najpierw panowie poeksperymentowali na popularnej wówczas EPce „Attack Of The Killer B’s”, by potem przejść kolejną metamorfozę i zaskoczyć wszystkich bardzo nowatorskim albumem. Przybyły z Armored Saint John Bush z wielkim hukiem zaistniał w swoim nowym zespole, a muzykanci zadbali aby jego wysiłki miały odpowiednią oprawę.
amorphous : Akurat kaseta "Sound..." wpadła mi w ręce dość przypadkowo ale ma...
zsamot : Pamiętam jak poznałem ich za "pomocą" klipu do Hy Pro Glo. ;) Absolutnie...
oki : jak dla mnie to trzecia liga jest i stawianie ich obok kapel typu Metallica, Megadet...

Poszperałem trochę w sieci, żeby dowiedzieć się czegoś o Echoes of Eon, który podesłał nam do zaopiniowania płytkę "Immensity". Otóż Echoes of Eon pochodzą z Dobrego Miasta i mimo dość krótkiego stażu (początek zespołu to 2011 rok) mają na swoim koncie kilka sukcesów na różnej maści festiwalach i przeglądach. Właśnie dzięki zajęciu wysokiego miejsca w jednej z takich imprez zespół mógł zarejestrować "Immensity". Album wypełniony rockiem z dość traumatycznym (przynamniej dla wierzących) przedrostkiem: post.

Zawsze zastanawiałem się jak niektórzy mieszkańcy krajów azjatyckich mogą swój całoroczny jadłospis opierać w 90% na ryżu z najrozmaitszymi dodatkami. Wydawało mi się, że taka dieta musi w końcu zbrzydnąć i zmusić do zmiany ryżu na pizzę albo pomidorową z makaronem. Jednak po wysłuchaniu nowego albumu Kylesa zrozumiałem, że niekiedy wystarczy drobna rotacja w sposobie przyprawiania, by potrawy nie zbrzydły.

Wpadło w moje łapska, wydane w kwietniu, ostatnie dzieło Fanthrash pod tytułem „Apocalypse Cyanide”. Ładne wydanie, fajna okładka, wkładka z tekstami, dodatkowy opis do jednego utworu, tylko co z tego skoro muzyki w tym wszystkim ledwie piętnaście minut. Zastanawiam się po co zespoły wydają takie EPki. Przecież Fanthrash dwa lata temu wypuścił na rynek płytę i nie jest zespołem anonimowym. Nie musi udowadniać co potrafi i okazywać próbek swoich umiejętności, tylko jest na etapie kiedy powinna powstawać druga płyta. Po co więc to rozdrabnianie się? Może ktoś wie to niech napisze.

Evangelist sporo namieszał już swoim debiutem “In Partibus Infidelium”, który przez wielu doomowników był rekomendowany jako płyta roku 2011 na naszym rodzimym podwórku. Pamiętam, że i na mnie obszerne fragmenty z tamtego wydawnictwa wywarły dobre wrażenie. Skoro więc tylko pojawił się następca debiutu zatytułowany "Doominicanes" czym prędzej rozbebeszyłem świnkę skarbonkę i w rozsądnej cenie zakupiłem "dwójkę" Evangelistów.
"Zespół Northwail poinformował o zakończeniu swojej działalności. Równocześnie muzycy ujawnili swoje plany związane z nowym projektem pod nazwą Deconstructing Sequence". Taka wiadomość w maju tego roku obiegła metalowy światek. Pogrobowcy Northwail szybko uwinęli się z nagraniami i już od jakiegoś czasu możemy zapoznać się z ich trzy utworowym wydawnictwem zatytułowanym "Year One".

W czerwcu ukazało się drugie wydawnictwo zespołu Metaliator zatytułowane "Spalone Miasto". Po bardzo udanym demie "Jeden Z Milionów" zostaliśmy uraczeni pięcioutworową EPką i to jest największą wadą tego materiału. Myślałem, że po porządnym demie będzie można pokusić się o płytę, tymczasem "Spalone Miasto" to dwadzieścia minut muzyki, czyli krócej i mniej niż na demówce. Tak więc na płytę musimy jeszcze poczekać. Może kiedyś ukaże się nowy pełnometrażowy materiał, a może zespół zechce połączyć dotychczasowe osiągnięcia w jedno, na razie jednak skupmy się na tym co jest, tym bardziej, że naprawdę warto.

Po zetknięciu się z zespołem Divine Weep i jego pierwszą płytą "Age Of The Immortal" muszę przyznać, że cała koncepcja jest dość nietypowa. Wszystko jest tu bowiem stylizowane na Iron Maiden. Wszystkie informacje łącznie z tytułem płyty i logiem zespołu są napisane maidenowską czcionką, a na deser są zaprezentowane dwa covery: "Run To The Hills" i "The Trooper". Nietrudno więc się domyśleć, że muzyka Divine Weep to klasyczny heavy metal głęboko zakorzeniony w stylistyce Ironów. Całość materiału jest więc swego rodzaju trybutem.

Cieszę się, że mam okazję po raz kolejny pisać o składance rodzimych thrash metalowych zespołów jakie wypełniają drugą z kolei część składanki „Thrashing Damnation Thru Compilation”. Nie tylko znaleźliśmy tutaj zupełnie nowych artystów wraz z ich muzycznymi premierami, ale i także czuć że sama Defense Records rośnie w siłę, oddając w ręce słuchacza profesjonalną wizytówkę sceny.

Dobromiejska Kohorta w lipcu wydała swoją drugą płytę. Ponieważ nie znałem wcześniej tego zespołu, do jej konsumpcji przystąpiłem bez żadnych oczekiwań. Dopiero po późniejszym przeglądzie sieci dowiedziałem się, że za wokal jest tu odpowiedzialny Jarosław Mielczarek, który w przeszłości brał udział, także jako basista, w takich projektach jak Christ Agony, Moon, Frost czy Third Degree. Myślę, że muzyka Kohorty może być wypadkową doświadczeń nabranych w tych zespołach. Znajdziemy tu i melodyjną linię gitar znaną z kapel Cezara i szaleńczą deathcoreową masakrę spod znaku Third Degree. Jednak Kohorta to coś jeszcze więcej.
luter : W Olsztynie wystąpili w składzie z dwoma wokalistami. Jeden bardziej w...
Po długiej jak na Queen przerwie, bo trwającej trzy lata, zespół wrócił do studia i nagrał album The Miracle. Album wydany w 1989, będący pierwszym po największym w karierze zespołu tournee promującym płytę A Kind Of Magic. Był to też pierwszy album zespołu, po którym Queen nie ruszyło w trasę. Powód? Choroba Freddiego Mercury. Frontman zespołu w 1987 dowiedział się, że choruje na AIDS i wiedząc, że nie zostało mu dużo czasu, zabrał się do pracy nad nowym materiałem.
JancioWodnik : Świetna recenzja :)

Tym razem swoim wydawnictwem podzielił się z nami białostocki In Extremis. Na materiał zawarty na płycie „Screaming Poetry” składa się łącznie siedem kompozycji z czego jedynie pięć stanowi autorski materiał zespołu. Pozostałe dwa to zamykający całość cover Danzig oraz drugi na płycie numer „Pariah Sacrifice” - pierwotnie wykonywany był przez zespół, w którym wcześniej paluchy maczali obecni członkowie In Extremis - Experimentum Crucis.

Gdy wyjąłem płytę No Man Eyes z pudełka, odniosłem całkowicie mylne pierwsze wrażenie co do jej zawartości. Nostalgiczna okładka, a także nazwa zespołu i tytuł płyty wskazują raczej na klimaty z pod znaku gothic / doom. Tymczasem No Man Eyes to czysty heavy metal o powermetalowym zabarwieniu. Zespół pochodzi z Genui i istnieje od dwóch lat. Debiutancka płyta „Hollow Man”, która ukazała się w czerwcu za sprawą Mighty Music jest w ogóle ich pierwszym wydawnictwem. Składa się na nią pięćdziesiąt minut materiału ujętego w jedenaście pozycji, z czego pierwsza i ostatnia są znacznie krótsze od pozostałych i pełnią rolę wstępu i zakończenia.
Dalszy ciąg sagi z Mighty Music. Tym razem dał o osobie znać zespół Psy:code, który mniej więcej prezentuje ten sam styl i poziom co wspominany na tych łamach Contrition. Jest to mieszanka melodyjnego death metalu z hardcorem, a zespół ani na milimetr nie wyściubia nosa poza oznaczone tymi ramami terytorium.

Chociaż duński Abdunor istnieje już osiemnaście lat, dopiero pod koniec czerwca wydali swoją pierwszą płytę zatytułowaną „Apocryphal”. Jedynym wcześniejszym wydawnictwem była EPka, która ukazała się w 1998 roku. Należy więc domniemywać, że w działalności zespołu była długa przerwa. Przez ten czas udało się stworzyć materiał, który zajmuje pół godziny.
Duńska Mighty Music mocno wspiera swoją scenę i to jest chyba główny powód, dla którego zdecydowali się wydać pierwszy pełny album rodaków z Contrition. Dotychczas kontakty z wydawnictwami tej wytwórni wspominałem dość dobrze. Wystarczy wspomnieć tu chociażby ostatni album naszych rodaków z Forgotten Souls czy recenzowany wcześniej No Sign Of Life. Niestety „Reflections” na tym tle już tak dobrze nie wypada.

Repulsor powstał w 2010 roku w Gdańsku. Dwa lata temu wydał swoje pierwsze demo, a w zeszłym miesiącu światło nocne ujrzała ich debiutancka EPka „Trapped In A Nightmare”. Jest to pięć energicznych thrashowych kawałków plus jedna miniaturka na gitarze akustycznej. Całość utrzymana w iście oldschoolowej tonacji, gdzie właściwie wszystko kojarzy się ze starym Kreatorem i Overkill.

W czerwcu tego roku nakładem wydawnictwa Metal Mind ukazała się druga płyta koszalińskiej Pampeluny. Jej tytuł „777” nawiązuje do daty powstania zespołu, natomiast okładka przedstawiająca byka, jak i nazwa grupy, są odzwierciedleniem stylu muzyków. Pampeluna bowiem obok piosenek po polsku i angielsku prezentuje kawałki po hiszpańsku i to z iście latynoskim temperamentem. Miszmasz językowy na pewno dodaje płycie kolorytu i czyni ją ciekawszą, podobnie jak to, że wokalnie udziela się aż trzech członków zespołu. Ale nie tylko to zwraca na siebie uwagę, ponieważ muzyka również prezentuje różne oblicza i potrafi zaskakiwać.

