Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Obliteration - Nekropsalms

Obliteration - o tym zespole robi się coraz głośniej. Grupa wywodzi się z Kolbotn - z tej samej miejscowości, z której pochodzą muzyczni prymitywiści z Darkthrone. Na dodatek lider tej formacji - Fenriz, upatruje w młodych Norwegach jedną z największych nadziei skandynawskiej sceny deathmetalowej. Po przesłuchaniu "Nekropsalms" gwarantuję wszystkim, że słowa Fenriza nie były czcze, bo gdybym miał wskazać wydawnictwo, które w ostatnich latach najbardziej przekonywująco zaczerpnęło inspiracji z dokonań sprzed dwóch dekad, to będzie to właśnie drugi album norweskiego kwartetu z Obliteration.
"Nekropslams" to zaledwie 7 kompozycji, w przeważającej części trwających grubo powyżej 5 minut. Kto jednak spodziewa się deathmetalowej nudy, ten na pewno miło się rozczaruje. Muzycy Obliteration odrobili lekcje i ewidentnie potrafią pisać przemyślane, ciekawe numery. Te zaś w przeważającej części są proste, ciężkie i dość klimatyczne. Gdybym miał doszukiwać się jakiegoś porównania to zapewne byłby to debiut Darkthrone "Soulside Journey" i Obituary z najlepszego okresu swojej działalności - czyli połączenie prostych, mięsistych riffów z nieco bardziej klimatycznymi harmoniami.

Drugi aspekt tego wydawnictwa jest jeszcze ciekawszy. Do wspomnianego tygla proszę dorzucić wczesne dokonania Asphyx - najlepiej te z czasów "The Rack" i "The Last One On Earth", czyli klaustrofobiczny, intensywny ciężar i pracę sekcji rytmicznej niemal żywcem wyjętej z dokonań Autopsy. Muzycy Obliteration stworzyli więc album, który jest jednocześnie klasycznie mięsisty i brutalny, momentami ciężki i miażdżący jak walec, miejscami figlarnie techniczny, ale w każdym miejscu oldskullowy jak diabli. Wokal łudząco przypominający Chrisa Reiferta oraz produkcja, która nawiązuje z trendami Morrisound, tyle że opakowana we współczesne technologie, sprawia, że choć Obliteration wyraźnie nawiązuje do deathmetalowych tradycji, to potrafi stworzyć w ramach klasycznych schematów własny obraz tej muzyki i ubrać to w wybitnie przekonywujące dźwięki.

Każdy z utworów na "Nekropsalms" ma swój charakter i czymś się wyróżnia. Młodzi Norwegowie, choć może nie dostarczyli w pełni oryginalnego grania, to coraz wyraźniej nakreślają swój styl i na ten moment przebijają konkurencję w każdym elemencie, przez co ten album ma szansę stać się współczesnym, "oldskullowym" klasykiem - tym bardziej, że w moim odczuciu "Nekropsalms" przebiło ostatnie dokonania innych młodych wilczków - Dead Congrregation, Necros Christos, Excoriate, Grave Miasma czy Mitochondrion. Dla mnie bomba!


Tracklista:

1. Ingesting Death
2. Catacomb of Horrors
3. Exterminate
4. The Spawn of a Dying Kind
5. Nekropsalms evoke the Frozen Age
6. Styxerian Path (Into Darkness)
7. The Worm that Gnaws in the Night


Wydawca: Fysisk Format (2009)
Komentarze
Harlequin : No własnie mnie nuzy Dead Congregation im blizej konca płyty :/...
Harlequin : jednak bardziej przekonuje mnie mitochondryczne Dead Congregation ;-)Obliterat...
DEMONEMOON : Zgadzam sie z CELLARem,z tym ze to szybko wolno szybko wolno to domena s...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły