Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Furia - Halny (EP)

Po zeszłorocznym sukcesie wydawnictwa „Grudzień za grudniem”, a także koncertowym mini albumie ”Huta Laura / Katowice / Królewska Huta” przyszedł czas na kolejny mocarny cios. Dziwicie się, że tak szybko? Kto ma talent, a co do tego że banda Nihila takowy posiada nie mam żadnych wątpliwości, to za długo w studyjnej stęchliźnie nie posiedzi. „Halny”, bo taki tytuł nosi ich najnowsza produkcja, to dawka zimnego, syberyjskiego chłodu, który wieje nam w twarz przez dobre 20 minut.
Nie jest to oczywiście żaden szczyt chamstwa. Przekraczanie kolejnych granic ekstremy zespół zostawił młodszym kapelom. I bardzo słusznie. Ile razy można stawiać i eksploatować te same i coraz to bardziej jałowe połacie surowizny? W końcu nowych fanów zwabić można na kilka różnych sposobów. I tak się dzieje na tej płycie. Esencją tego albumu są jego wolne i klimatyczne momenty, w których daje doszukać się lekkiego podmuchu psychodelicznego pyłu. Nic więc dziwnego, że podczas słuchania “Halnego” ciśnienie skacze nam raz za razem. Również pod względem zalet technicznych Furii nie wiele można zarzucić. Panowie z albumu na album podnoszą swoje umiejętności co raz to wyżej i wyżej. Progres widoczny jest również w aranżacyjnym aspekcie, nie wspominając już o walorach produkcyjnych. Jest to jak do tej pory najlepiej wyprodukowany album kapeli. Doskonale uwypuklone zostały tu zarówno fragmenty black metalowe jaki i te ocierające się o estetykę niemalże jazzową. Nie ma się co silić na porównania, ponieważ muzyka z tej płyty wymyka się przyjętym definicjom i wszelakim regułom rządzącym polskim black metalem.

Po stronie minusów zapisać należy wokalizy Nihila. Nie chodzi tutaj o teksty, bo poszczególne wersy pasują jak ulał do charakteru płyty, ale o samo ich wykonanie. Przesterowane wokalne wrzaski zamiast spajać całość, drażni i kuje uszy słuchacza, a przynajmniej moje. Jest to jedyny punkt ujemny. Zresztą biorąc pod uwagę regularność z jaką Furia na rynek wypuszcza kolejne płyty – „Halny” to album znakomity. Oni mają pomysł na siebie, nie tylko na następny krok w przód, ale na trzy, cztery kolejne – można im tego zazdrościć .

Oby pomyślne wiatry dla Furii wiały jak najdłużej, bo potrzeba na krajowej scenie zespołów takich, jak ten z „Halnego”. Nie jest to żadne zaskoczenie, a kolejna bardzo dobra płyta, kapeli który jest w formie i jak to mówił swego czasu holenderski selekcjoner naszej piłkarskiej reprezentacji, osiągnął już „international level”.

Tracklista:

1.Halny

Wydawca: Pagan (2010)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły