Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Felietony :

Epoka Nauki

Do Grecji znów zaczęli przyjeżdżać normalni turyści... albo nawet więcej niż normalni - bardziej świadomi miejsc, które zamierzali odwiedzić. Nie że plaże, słońce, morze, wylegiwanie się do popołudnia, a potem soczek z cytrynki czy pomarańczy i kryzys z rana na dzień dobry. Zobaczyć Akropol? - nuuuuda. Nauczyć się o co chodziło w starożytnej demokracji? - przecież i tak rządzi bóg, system, kasa, mafia paliwowa itp. Olimpiada? - to tylko kosztująca miliardy impreza rozrywkowa dla elit
Dzięki wyspiarskiemu położeniu oraz względnej bliskości sąsiednich lądów rozwinął się tam handel towarami oraz ideami. Można było wypracować własne poglądy u siebie i konfrontować je ze sposobem myślenia okolicznych mieszkańców. Nic dziwnego, że tak wiele osiągnięć współczesnego świata cywilizowanego zawdzięczamy temu małemu skrawkowi lądu, gdzieś na skraju Europy. Dziwne, że o tym zapominamy. Pewnie, drogi czytelniku, zastanawiasz się, po co ja to piszę, to takie znane i oczywiste rzeczy.

Tymczasem, gdyby mi ktoś dzisiaj kazał wypełnić test z datami i krótkim opisem okoliczności ważnych wydarzeń historycznych na ziemiach polskich, to bez większych problemów wymienię i opiszę co najmniej kilkanaście faktów z historii wojen, kilka wydarzeń religijno-militarnych, może ze dwa typowo polityczne, jedno osiągnięcie cywilizacyjne, i może podciągnąłbym w sumie kilka wydarzeń pod sukcesy naukowe, kulturalne, handlowe, gospodarcze. Cóż, takie były podręczniki, ktoś komuś kazał tak je zapisywać, tak się uczyć i takie wnioski wyciągać. Nie znosiłem historii w szkole, ale głównie dlatego, że trafiałem na wymagających nauczycieli. Raz w podstawówce dałem się wrobić (wiadomo - obciach) w jakiś konkurs/olimpiadę klas piątych, były pytania ogólnoświatowe, np. o odkrycia geograficzne, Kolumb, Vasco da Gama itp. i wygrałem jakąś książkę o konstrukcjach XVIII-wiecznych żaglowców. Fajna, w twardej okładce, dobrze służy jako podkładka pod zeszyt z notatkami do nauki.

Komu to zawdzięczam? Hmmmm, system socjalny pod obcym panowaniem, wprowadzony siłą to jakaś abstrakcja, więc chyba nie systemowi. Rodzicom? Nieco bliżej, chociaż nie było nigdy szans i nadal nie ma, pogadać z nimi otwarcie na wiele tematów. Dla mamy szacun za wyrwanie się z biednej wsi i umiejętność spędzenia drugiej części życia w zupełnie innych, miejskich warunkach, a tatę zawsze zaliczałem nie tylko do rodziny, ale też do dobrych znajomych, z tym, że z zachowaniem proporcji i relacji właściwych dla przyjętych norm społecznych. I do hokeistów, co prawda długo nie pograł, ale postrzegam to jako zaszczyt, w Polsce nadal nie ma warunków, jest tylko jakieś 2000 zarejestrowanych hokeistów, podczas gdy w sąsiednich Czechach 10% ludności dziś w to gra.

Gdyby sto i osiemdziesiąt lat temu ktoś w ogóle słuchał polityków, którzy proponowali wprowadzenie, nazwijmy to "tercji neutralnej" od Szwecji po Włochy, to byłoby więcej czasu na zastanowienie czy to co się działo później miało jakikolwiek sens i czy w ogóle by się wydarzyło. No ale słucha się tych co najgłośniej krzyczą i mają rozwiązanie na wszystkie problemy od ręki. Jak można było na przykład dać się nabrać na głosowanie na partię, która miała w nazwie skrajnie prawicowe i mocno lewicowe człony jednocześnie? Na szczęście dzisiaj NSDAP (Niezależny System Darmowych Autobusowych Przejazdów) działa inaczej. Płacisz za bilet - jedziesz bezproblemowo i bezstresowo, nie płacisz - udaje Ci się kilkanaście/kilkadziesiąt razy a potem mandat o średniej równowartości niekupionych i nieskasowanych biletów, tylko trochę więcej adrenaliny, co kto lubi, ale ogólnie spoko.

No prawie spoko, bo jeszcze jest co robić, np. jeśli jedzie pięciu kumpli tramwajem i decydują, że nikt nie kasuje biletu, to zawsze złapią najsłabszego, a pozostali wykorzystają sytuację i w stresie, strachu i panice zapomną o koledze. Chyba, że potem zrzucą się na karę za mandat i dalej pozostaną kumplami wspominając później zdarzenie. Przemnażając sytuację przez duży współczynnik skali zjawiska do takiego etapu rozwoju najwcześniej doszli Skandynawowie - od dawna mają w najgorszym przypadku neutralne stosunki sąsiedzkie, a najczęściej dobre lub bardzo dobre. Grecji nie chcą spłacać, bo to już dla nich za daleko, ale dają dobry przykład. Polska ma, powiedzmy, takie sobie relacje z sąsiadami, ale dobre i to, bywało gorzej.

Trudno powiedzieć co się stanie z Unią Europejską, może się rozpadnie, może będzie zmieniać nazwy, może część krajów będzie się chciała wycofywać, ale z podaniem sensownych przyczyn, część będzie chciała się dołączyć, może będzie się tylko przesuwał środek ciężkości w zależności od aktualnej sytuacji itp. Ale podejmowanie prób prowadzenia dialogu to zawsze jest dobry symptom. Grecy tak robili kawał czasu temu i zostawili nam niezłe "know-how", które trzeba sobie przetłumaczyć na współczesny język czy też języki, bo nawet tych oficjalnych w Europie jest sporo. Co ciekawe, podobno język polski jest dziś zaliczany do 15-20 najważniejszych języków na świecie, zależy od źródła. To chyba znaczy, że też mamy coś do powiedzenia a przynajmniej słucha się nas teraz nieco uważniej.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły