Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Artrosis - Ukryty Wymiar

Artrosis, gothic, Siódma Pieczęć, Castle Party, Ukryty Wymiar, Morbid Noizz Records, Medeah, Maciej Niedzielski, metal, rock

Powstały w 1995 roku w Zielonej Górze Artrosis jest zespołem, który szybko zdobył uznanie słuchaczy i wpasował się w miejsce lidera polskiej sceny gotyckiej. Ich demo „Siódma Pieczęć” zostało dobrze przyjęte, a popularność zyskiwali też na koncertach i festiwalach, grając między innymi na trzeciej edycji Castle Party w 1996 roku. Nie dziwne więc, że nie szukali długo wydawcy dla swojego debiutanckiego albumu „Ukryty Wymiar”. Została nim Morbid Noizz Records, a płyta ukazała się w 1997 roku. Zawiera cztery utwory z demówki i sześć nowych kompozycji.

Jak się okazało, Artrosis stał się dziełem dwóch osób, czyli wokalistki Medeah i klawiszowca Macieja Niedzielskiego, odpowiedzialnego również za komputerową perkusję. Mimo, że początki Artrosis mogą jeszcze kandydować do roli gothic metalu, a już na pewno rocka, to zespół nie zdecydował się na usługi prawdziwego perkusisty. Na tym etapie jednak jest wyraźna dominacja gitar nad klawiszami i struktury utworów są całkiem mocne. Taki „Żywiołom Spętanym” to ciężki numer, biorąc oczywiście pod uwagę skalę tego gatunku. Ale to co wyróżnia „Ukryrty Wymiar” to zdecydowanie jego klimat. Ten, który zaczyna się już we wprowadzającym „Lisa” i tak promienieje choćby w „Epitafium”.

Z tej muzyki bije taki posępny chłód: „Tysiąc barw szarości. Utraconych kolorów blask”. Artrosis jest zimny jak posąg, ale posąg z duszą. Gitary zazwyczaj płyną miarowo, obrośnięte klawiszami, a śpiew jest dostojny, poważny. Wyrażający tęsknotę i z deklamacjami jak w „Góra Przeznaczenia” czy „Rzeka Istnień”, gdzie do opowieści włącza się Maciej. Więcej żywotności wprowadzają „Taniec” i zwłaszcza „Nazgul”, które są tymi najbardziej przebojowymi pozycjami, przynajmniej do czasu.

A to dlatego, że wszystko co najlepsze nadchodzi na koniec. „Ukryty Wymiar” byłoby płytą dobrą i raczej tylko dobrą, gdyby nie „Szmaragdowa Noc”. Jest to klasa sama w sobie i numer zdecydowanie przebijający wszystko co wydarzyło się wcześniej. Bardzo dobre, ciężkie gitary, ale przede wszystkim fantastyczne skrzypce. Kurde, czemu tylko tutaj? Ten instrument jest prawdziwą gwiazdą. Wjeżdża ze świetnymi melodiami, ma partię solową, a wraz z klawiszami tworzy porywający i rozkręcający się teatr. No i ten śpiew. Wejście refrenu jest niesamowite. Takie narastające, wyczekane i: „I tysiąc złotych róż rozwija swe marzenia…” Świetne to jest, uchwycone w punkt. Utwór doskonały pod każdym względem.

No i ta jego doskonałość kontrastuje trochę z resztą płyty, która widać, że całościowo tak doskonała nie jest i takiego wrażenia już nie robi. Zresztą, moim zdaniem, ten zespół nigdy nie zbliżył się do swojego największego przeboju, a na pewno nigdy go nie przebił. Nie umniejsza to faktu, że „Ukryty Wymiar” to dobra i ważna płyta, będąca bardzo solidnym fundamentem dla rozwoju zespołu i całego gatunku w naszym kraju.

Tracklista:

01. Lisa
02. Czarno - Białe Sny
03. Taniec
04. Nazgul
05. Siódma Pieczęć
06. Rzeka Istnień
07. Żywiołom Spętanym
08. Epitafium
09. Góra Przeznaczenia
10. Szmaragdowa Noc

Wydawca: Morbid Noizz Records (1997)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły