4 kwietnia we wrocławskim klubie Liverpool odbędzie się kolejna edycja, mocno zakrapianej darkowym beatem imprezy x=Mordfabrik=x. Za sterami konsolety po stronie gospodarzy: Sammar, Einar, Zielony oraz Cute. Po stronie gości parkietem zatrzęsą: Fallen, Sthilmann oraz poznański syndykat electro Industria ex Machina. Nad oprawą wizualną imprezy czuwać będzie Gianmaria Troiano - VaJima Vj Trio z Neapolu. Imprezie patronuje DarkPlanet.
Kochającym należy się niebo.
Gdy się kochacie,
będziecie już na tej ziemi je mieć.
Miłość jest jak słońce.
Przynosi światło i barwę.
Wszystko kwitnie i rozwija się.
Kiedy słońce zachodzi,
cienie stają się coraz dłuższe.
Bez słońca jest ponuro i zimno.
Komu brakuje miłości,
temu brakuje wszystkiego.
Miłość to cel życia.
kto żyje dla czegoś innego,
Ten będzie zawsze oszukanym.
Jedynym kluczem,
Który otwiera drzwi raju,
jest miłość.
Żadna ze znanych mi
elektronicznych, białoruskich formacji nie zaskarbiła sobie moich względów. Sięgając
po debiutancki krążek "Body Code" zespołu Diffuzion miałam nadzieję, że będzie
inaczej. Być może wpływ na to miała reklama płyty przez wytwórnię jako
różnorodnej, łączącej w sobie EBM, dark electro i synthpop. Jednak muszę
przyznać, że się trochę zawiodłam, chociaż nie przekreśliłam od razu Diffuzion.
Konstruktor wrzasnął obłąkańczo, gdy groteskowe, makabryczne łapy nieopisanej potworności, która wychynęła z przestrzeni, sięgnęły po niego. Jeszcze zdążył się uchylić, wpadając na jakąś dźwignię, lecz już zdawał sobie sprawę, że nie ucieknie… Zgrzyt szturchniętej przypadkiem dźwigni przebił się przez zgiełk. Zegar ruszył, metalicznie zwielokrotnione „D'TYK” rozległo się ponad szumem, sykiem i wyciem i na ułamek sekundy zapadła grobowa ciemność i ogłuszająca cisza… czy ktoś wyłączył świat? Dźwięk wrócił, czerń cofnęła się, stanowcze, dojmujące „D'TAK” przetoczyło się nad maszynerią, która znów cicho posykiwała i bulgotała, jakby spokojnie skupiona tylko na swojej robocie… Konstruktor znikł… „D’TYK…
Wampgirl : Na tym portalu jestem raczej tylko wirtualną użytkowniczką. Nawet jeśli...
Lehti : nie mam pewności że ta krytyka jest szczera ,najczęściej przemawia...
Heautoskop : Tekst bez czytelnika jest tylko zabazraną mniej lub bardziej starannie kartką...
Wielkimi krokami zbliża się kolejna wizyta progrockowej formacji Pure Reason Revolution w naszym kraju. Jak informowaliśmy wcześniej zespół tym razem odwiedzi Poznań - 29 marca oraz dzień póżniej pojawi się w ramach March Prog Day w klubie Progresja w Warszawie. W stolicy występ Brytyjczyków poprzedzi koncert Tides From Nebula - świeżo upieczonych zwycięzców konkursu Neuro Music we Wrocławiu. March Prog Day medialnie wspiera DarkPlanet.
Dla niektórych to jeden z tych powrotów których absolutnie nikt się nie spodziewał. Po dziesięciu latach bezczynności ponownie dają o sobie znać - Adrian i Derek Smith, dowódcy projektu Click Click. Pierwszą oznaką przebudzenia się z długoletniego letargu były koncerty - w Bochum i Berlinie podczas których zaprezentowane zostały zaktualizowane i rozbudowane wersje starych i odkurzonych przebojów z lat 80, tych samych w których trendy w europejskiej szkole EBM/industrialu wespół z innymi czynami ze Starego Kontynentu wyznaczali bracia Smithowie. Drugim symptomem powrotu projektu będą zwolnione w połowie roku zremasteryzowane i cyfrowe wersje najbardziej poszukiwanych wydawnictw, w tym EPki "Party Hate".

Cyberpunkowa zgraja z Vancouver - Left Spine Down powraca. Cztery miesiące po ich oficjalnym debiucie - "Fighting For Voltage" z listopada 2008 roku, internetowe i tradycyjne sklepy muzyczne zasypał kompatybilny z premierowym materiałem krążek - "Voltage 2.3: Remixed and Revisited". Wydawnictwo wypełniają w większości remiksowe tracki i śmiałe electro-improwizacje sztabu projektów, DJów i inżynierów dźwięku z całego świata - m.in. rodaków z The Birthday Massacre, norweskiego Combichrist, amerykańskiego Revolting Cocks, włoskiego XP8, KMFDM czy Szweda Tima Skolda stacjonującego obecnie w Los Angeles. Wydawcą krążka jest Synthetic Sounds.
0Siouxsie And The Banshees wystartowali 21 września 1976
roku. Dzięki znajomości z Pistoletami i McLarenem udało im się załapać na
festiwal muzyki punk w The 100 Club. Pojawili się w składzie
Siouxsie (wokal), Steven Severin (gitara basowa), Sid Vicious (naprawdę Simon Beverley,
perkusja) i Marco Pirroni (gitara elektryczna) i popisali się 20 minutową kakofonią, w
trakcie której pojawiły się fragmenty "Twist And Shout", "Knockin' On Heaven's Door" i "The Lord's Prayer".
Celebracja szykownego jubileuszu 24 a następnie 25-lecia grupy KMFDM wyraźnie przeciągnęła się w czasie o kolejnych 365 dni. Podobnie jak rok temu, do rąk fanów amerykańsko-niemieckiej załogi, zgodnie z obejmująca kilka wcześniejszych lat strategią, trafiło więcej niż jedno ogólnie przyjęte za urodzinowy prezent wydawnictwo. O ile poprzednie płyty grupy "Tohuvabohu", remiksowy "Brimborium" czy kolekcja "Extra Volume" pozostawiły u fanów spory niedosyt tak pierwsza z dwóch propozycji AD 2009 - "Blitz" sygnalizuje oczywiste odrodzenie w ekipie Saschy Konietzko. Nareszcie!
Autopsy - po polsku autopsja, czy jak
kto woli sekcja zwłok, pod ta nazwą kryje się amerykańska
formacja deathmetalowa. Podczas niniejszej recenzji, nie pokuszę
się o takowy zabieg, bo pacjent żyje (2008 rok - reaktywacja
zespołu) choć stan jego zdrowia daleki jest od tego co prezentował
na początku lat 90-tych. Tak agresywna muzyka w momencie debiutu
zespołu, który ukazał się w 1989 roku, to było naprawdę
coś! To robiło wrażenie i po dziś dzień wywołuje ciarki na
plecach. Nie ulega jednak wątpliwości, że styl grupy nie był
jeszcze do końca zdefiniowany, ale już wówczas pojawiła się
spora ilość elektryzujących partii gitarowych, mocnych
charakterystycznych refrenów i ostrych brzmień.
San Francisco roku 1987 - z
inicjatywy perkusisty Chrisa Reiferta do życia powołana zostaje jedna
z najbardziej zasłużonych, a za razem najmniej docenianych i
zapomnianych formacji lat 90-tych - Autopsy. Są tacy, którzy na samą myśl
o tym zespole dostają gęsiej skórki i wypieków na
twarzy. I fakt ten wcale mnie nie dziwi. Debiutancki album zespołu "Severed Survival" zapewne zaskoczył wielu wściekłą,
bestialską muzyką.
Gaahl i King Ov Hell, dezerterzy niegdyś kojarzeni z grupą Gorgoroth, z dniem dzisiejszym rozpoczęli działalność pod nowym szyldem - God Seed. Zmiana wizerunku i nazwy grupy narzucona została przez Norweski Urząd Patentowy i Sąd w Olso, który podczas procesu z 28-30 stycznia uznał, że całą instytucją jak i tytułem Gorgoroth zarządzać może Infernus - oryginalny gitarzysta składu. Wybór nazwy dla nowego projektu Gaahla i Kinga nie jest przypadkowy, taki tytuł nosi jeden z utworów z ostatniej płyty Gorgorotha. Jak tłumaczy duet: "Nazwa została wybrana z wielu względów - reprezentuje ona chęć rozwoju, boga w człowieku i w naturze oraz wolę osiągnięcia maksymalnego potencjału". Debiut God Seed, początkowo nagrywany z myślą o zapełnieniu dyskografii Gorgoroth, ukaże się dzięki Indie Records pod koniec tego roku.
Lugburz - polski zespół muzyczny założony w 1996 roku, grający black/speed metal. W swoim dorobku mają pełny krążek wydany przez norweską wytwórnię Circle of Tyrants.
Po jakże długim oczekiwaniu
mogę w końcu powiedzieć "w końcu". Chyba już nikt nie wie ile trzeba było
czekać na nowym album Fading Colours. Najważniejsze jednak, że premiera "Come"
nastąpiła, a w moich łapkach znalazł się owy digipack, a w głośnikach zaczęły
rozbrzmiewać zarówno nowe jak i znane mi utwory. Pierwsze wrażenie - warto było
czekać na każdy dźwięk, który płynie do moich uszu.
Tilo Wolff, lider szwajcarskiej formacji Lacrimosa ujawnił wszystkie szczegóły na temat nowej płyty pełnometrażowej. Album pod tytułem "Sehnsucht" (tęsknota) ukaże się 8 maja dzięki wytwórni Hall Of Sermon. Skąd taki a nie inny wybór imienia dla kolejnego "dziecka" Wolffa i Nurmi? Dość lakonicznie swoją decyzję wyjaśnia lider zespołu - Tilo: "Muzyka i emocje skupiają na jednym świecie, który przez zróżnicowanie jednostkowych sposobów postrzegania go, zawsze pozostaje niejednoznaczny. W tytule płyty chcieliśmy oddać tę naturę naszej rzeczywistości". Na oficjalnej stronie internetowej i MySpace duetu udostępniono do odsłuchu ponad 8-minutowe nagranie "Die Sehnsucht In Mir" zwiastujące wszem i wobec nadejście kolejnego dzieła Szwajcarów.
Komentarze SolitaryAngel : Wg. Mnie ten singiel dość ciekawie zapowiada nowy album. W tym singlu mo...
Litohoro : Bardzo dobry kawałek! Mam nadzieję, że jest najgorszy na płycie.
Celebriwen : Niesamowicie spokojny i klimatyczny. Właśnie w takich kawałkach lubie...
My Dying Bride ma to do siebie, że każdy ich album jest wielce wyczekiwany, teoretycznie przewidywalny, ale za każdym razem niesie za sobą jakąś niespodziankę. Zanim ukazał się 10 krążek Anglików "For Lies I Sire", Steinhorpe zdążył wymienić sekcję rytmiczną i zwerbował do szeregu skrzypaczkę. Po dosć eksperymentalnym, ale intrygujacym "A Line Of Deathless Kings" byłem bardzo ciekaw w którą stronę podąży brytyjski sekstet.
Aż trzy lata przyszło czekać fanom grindcore na następcę debiutanckiego albumu General Surgery "Left Hand Pathology". Chyba nikt się nie spodziewał, że Szwedzi zmienią cokolwiek w swojej muzyce. Tak też jest w rzeczywistości - "Corpus In Extremis: Analysing Necrocriticism" nie ma w sobie krzty oryginalności i progresu, ale za to jest kawałkiem soczyście zagranego grindu.
Na wiadomość o tym, że koncert lubińskiego projektu folkowo-metalowego Percival Schuttenbach poprzedzi występ poznańskiego [deleted], bardzo się zdziwiłam. Przede wszystkim zespoły te, jak dla mnie, różnią się między sobą zupełnie - nie tylko stażem grania, ale głównie charakterem wykonywanej muzyki. Debiutujący w 2007 roku [deleted] to bardzo młoda grupa oscylująca w klimatach rocka i metalu alternatywnego.