Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Relacje :

Percival Schuttenbach, [deleted] - u Bazyla, Poznań (07.03.2009)

Na wiadomość o tym, że koncert lubińskiego projektu folkowo-metalowego Percival Schuttenbach poprzedzi występ poznańskiego [deleted], bardzo się zdziwiłam. Przede wszystkim zespoły te, jak dla mnie, różnią się między sobą zupełnie - nie tylko stażem grania, ale głównie charakterem wykonywanej muzyki. Debiutujący w 2007 roku [deleted] to bardzo młoda grupa oscylująca w klimatach rocka i metalu alternatywnego.
Koncert, mimo że miał planowo rozpocząć się o godzinie 19, miał oczywiście  duże opóźnienie, co jednak nie dziwi, zważywszy na zwyczaje klubu U Bazyla. Wyszło to na dobre, bo udało mi się wysłuchać niemal od początku występu pierwszej kapeli. Choć od razu muszę dodać, że lepiej byłoby tego nie słyszeć...

Nie żeby było aż tak tragicznie ze strony samego [deleted] - widać, że grupa przygotowała się do koncertu: nad krawędziami sceny powieszono siatkę spełniającą funkcję ekranu, na którym wyświetlane były wizualizacje. Natomiast to, co działo się z dźwiękiem od początku wydarzenia, to po prostu zakrawa o wielkie nieporozumienie! Ja mogę przystać na to, iż kwestie nagłośnienia powierzono niedoświadczonej osobie, ale w takim wypadku nie powinno jej się powierzać wykonania tego zadania zupełnie samodzielnie. Choć doszly mnie nieoficjalnie plotki, jakoby bazylowy "nagłaśniacz" był, ale się zmył, pozostawiając samemu sobie początkującego dźwiękowca. Nie wnikajmy...

W każdym razie, mimo minimalnej selektywności dźwięku zespół [deleted] zdołał w całości zagrać swoją setlistę. O ile kiedyś słyszałam młodziutką wokalistkę na koncertach w Brogansie czy to Starej Rzeźni i nawet mi się podobało, to teraz, abstrahując od nagłośnienia, wypadła niezbyt okazale, zwłaszcza w dwóch pierwszych utworach. W sumie to większość zaprezentowanego materiału zbijała się w nierozróżnialną całość, a jedynym elementem - a także zaskoczeniem dla mnie - był cover Queens of The Stone  z ich debiutanckiej płyty o tej samej nazwie (niestety, nie pamiętam tytułu).

Zespół [deleted] zakończył występ, zwinięto siatkowy ekran (całe szczęście), publiczność udała się do piwopoju, a na scenie począł się instalować Percival Schuttenbach. Trwało to trochę, ale było niczym w porównaniu do tego co miało nastąpić. Próba dźwięku! Piskom i sprzęgom nie było końca - w pewnym momencie zastanawiałam się już, czy muzycy będą mieli jeszcze tyle cierpliwości, by nie zrezygnować z występu. Pamiętam podobną sytuację z 2006 roku, kiedy to na bazylowych deskach (a raczej betonie) grała Desdemona, z tą różnicą, że tam owa cierpliwość w pewnej chwili się skończyła...

Jednak nie byłoby tego złego, co by na dobre nie wyszło - w czasie oczekiwania na rozpoczęcie koncertu Percivala publiczność rozgrzała się do czerwoności i zgęstniała atmosfera niemal namacalnie. Już po pierwszych dźwiękach pod scenę ruszyła spora grupka fanów, która z utworu na utwór narastała, aż w końcu przeistoczyła się w pogujący wręcz kłąb ludzi. Nie dziwię się, bowiem muzyka Percival Schuttenbach, mimo iż prezentuje dość specyficzne, progresywne podejście do folk metalu, zawiera w sobie mnóstwo pozytywnej energii i słowiańskiego wigoru.

Pomijając jeden motyw, kiedy ktoś wygłosił w przerwie między utworami niezbyt cenzuralny okrzyk, koncert przebiegł nawet sprawnie, nie przeszkodziło mu także kiepskie nagłośnienie (choć potem było lepiej niż na [deleted]). Największe zainteresowanie publiczności jak zwykle wzbudziła "piosenka o Jezusie", tudzież tzw. "satanizmus". Po części podstawowej występu przyszedł czas na liczne bisy, owacjom bowiem nie było końca. Publiczność uszanowała z pewnością też fakt, iż muzycy Percivala mieli tyle cierpliwości w kwestii nagłośnienia, poza tym są to niezwykle sympatyczni ludzie i nie sposób ich nie docenić.

Po koncercie miałam odczucia ambiwalentne - z jednej strony widać, że zespoły bardzo się starały wypaść jak najlepiej, z drugiej fatalne nagłośnienie, które im na to nie pozwalało. Na przyszłość lepiej też, aby nie łączyć w jednym gigu formacji tak odległych gatunkowo, bo wygląda to tak, jakby jeden zespół supportował inny na siłę...
http://www.darkplanet.pl/modules.php?name=usergallery&op=show_photo&id=64485
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły