Aby stworzyć coś wielkiego, trzeba od czegoś zacząć - a początki bywają trudne. Potwierdza to trzyutworowe demo Therion "Beyond The Darkest Veils Of Inner Wickedness". Mamy tu do czynienia z death metalem typowym dla tamtego okresu.
Therion brzmi brudno i brutalnie, a poziom instrumentalny do
najwyższych nie należy. Można to wydawnictwo porównać do debiutanckiej
płyty Tiamat, gdyż w obydwu przypadkach brzmienie było poniżej
standardów, a standardów pomysłami formacja nie grzeszyła.
Throne Of Chaos to szerzej nieznana formacja, która moją uwagę zwróciła pochlebnymi recenzjami płyty "Loss Angeles". Nie wiedząc czego się spodziewać otrzymałem coś co mnie bardzo zaskoczyło. Rzadko się bowiem zdarza, aby zespół, który tworzył dość piosenkowe
utwory, z pozoru wręcz proste i klasyczne przemycał w swojej muzyce
całą paletę elementów typowych dla innych gatunków.
Fudge Tunnel to zespół, o którym było głośno na początku lat 90-tych. Formacja połączyła hardcore i crossover czyniąc swoją muzykę prostą a zarazem trudną w odbiorze. "Hate Songs In E-Minor" jest debiutancką płytą
formacji, która doskonale odzwierciedla to co napisałem we wstępnie.
Mamy tu jedenaście kawałków okraszonych niesamowicie brudnym i
przytłaczającym brzmieniem.
Nigdy nie rozumiałem fenomenu tego zespołu. Szanuje Ulver za to, że każdy kolejny album odzwierciedla inną stylistykę, ale niestety wykonanie już nie przemawiało do mojego gustu. "Perdition City" w opinii wielu uchodzi na największe dokonanie Norwegów Norwegów szczerze się mogę pod tym podpisać.
Komentarze kybele : Jak technicznie to brzmi, jak oschle się o dźwiękach recenzent wypowia...
Zdecydowana większość zespołów deathmetalowych wykazuje obecnie ciągotki do bardzo mechanicznego grania muzyki, opartego na nowoczesnym brzmieniu, często maskującego niedostatki techniczne. Są też takie zespoły, które nie wstydzą się niechlujstwa wykonawczego i starają się oddać tworzoną muzykę w najbardziej naturalnej postaci. Azarath jest takim właśnie zespołem.
Oto kolejny zespół, uprawiający muzykę instrumentalną, która polega na molestowaniu sprzętu grającego i utrudniania życia słuchaczowi. Dysrhythmia ma już na swoim koncie kilka albumów, a "Barriers And Passages" to jej najnowsza propozycja.
All Shall Perish to jeden z tych zespołów, który wypłynął na fail popularnego ostatnimi laty deathcore'a. Formacja debiutowała entuzjastycznie przyjętym "Hate.Malice.Revenge" by w niedługim czasie powrócić z kolejnym krążkiem.
Po udanym wydawnictwie jakim było "Committed To A Bright Future" Dog Fashion Disco powrócili z kolejnym swoim dzieckiem zatytułowanym "Adultery". Płyta większych zmian nie przynosi i jest raczej naturalną kontynuacją tego co zespół grał wcześniej, a jednocześnie dalszą krystalizacją stylu.
Takiej płyty można było się po tym zespole spodziewać. Już "Anarchists Of Good Taste" rokował nadejście co najmniej ciekawego albumu, który pokaże, że awangarda może być przyjemna. Tak też się stało za sprawą płyty "Committed To A Bright Future".
Cieszę się, że "Erotic Massage" nie było pierwszą płytą zespołu, którą usłyszałem, gdyż zapewne więcej bym do niego nie wrócił. "Anarchists Of Good Taste" jest ogromnym krokiem naprzód w porównaniu do poprzedniczki, choć nie jest to płyta pozbawiona wad.
Sporo jest płyt, gdzie muzycy mają jakąś wizję tego co chcą grać, ale efekt końcowy już nie jest taki przyjemny. Do takich płyt należy "Erotic Massage" awangardowców z Dog Fashion Disco. Cieszę się, że moja przygoda z tym zespołem nie zaczęła się od tej płyty, gdyż pewno przekreśliłbym tą formację.
Niedługo trzeba było czekać na następcę "Nosferatu". Czesi poszli za ciosem i już rok potem powrócili na rynek ze swoim kolejnym dzieckiem Zatytułowanym "Werewolf". Z jednej strony płyta jest kontynuacją tego co zespół stworzył na poprzedniej płycie, ale z drugiej, okazał się to być krok, który postawił "Werewolf" blisko ideału gothic rocka.
Komentarze Lady_Margolotta : dikuju. ale wydaje mi się ten repertuar jakiś...nieszczególny :? może ry...
Lady_Margolotta : Ci którzy we wrocławiu na koncercie byliście, napiszcie proszę jakie...
Lady_Margolotta : a temu kto na Nephilimach mąką sypał miałam ochotę przyjebać, ch...
Gdy mówi się o XIII Stoleti, to ma się na myśli zazwyczaj trzy klasyczne ich albumy - "Nosferatu", "Werewolf" oraz "Ztraceni V Karpatech". Pierwsze albumy grupy, choć poprawne, to nie pozwalały Czechom przebić się na rynku. Przełom przyniosła płyta "Nosferatu", dzięki której świat przypomniał sobie, a raczej odkrył na nowo, że w środku Europy jest zespół, który ma coś do zaoferowania w rocku gotyckim.
Komentarze Harlequin : AElement historyczny pojawi sie przy receznjach wcześniejszych płytek X...
SzalonyKapelusznik : Jak zawsze Gniewosz Twa recenzja/relacja :wink: jest krótka zwięzła...
O tym, że muzyka King Crimson jest wyjątkowa nie trzeba nikogo uświadamiać. Świadczyć o tym może fakt, że bardzo niewiele zespołów potrafi się do niej odnieść w sposób ambitny. W zasadzie to jedynie Anekdoten i legendarny Anglagard stworzyli dzieła, które swoją zawartością mogę ujęły krytykę i zostały uznane za spuściznę twórczości Frippa.
Kevin Moore to godny następca Rogera Watersa, gdyż tak jak były lider Pink Floyd wykazuje zamiłowanie do grania smętów. Po odejściu z Dream Theater, ten genialny klawiszowiec zajął się solową działalnością i produkcją płyt, czego pierwszym owocem było "Dead Air For Radios" wydane pod szyldem Chroma Key.
Ostatnio w naszym kraju namnożyło się zespołów, które na fali sukcesu Riverside myślą, że zawojują świat. Sandstone jest jedną z tych właśnie kapel, a świat chcą podbijać płytką "Looking For Myself". Po zapoznaniu się z tym wydawnictwem, mogę stwierdzić, że skuteczność podbicia świata jest adekwatna do strzelania z procy w czołg.
Po kilku latach przerwy przypomniał o sobie łotewski Neglected Fields. Ostatnia płyta formacji wykazywała ciągotki w stronę black metalu, więc teoretycznie "Splenetic" powinien pewne elementy tamtego stylu zachować. Tymczasem dostaliśmy płytę z dziewięcioma deathmetalowymi numerami, które okazują się być kolejnym krokiem naprzód w rozwoju Łotyszy.
W ciągu ostatnich kilku lat polska scena stała się jedną z najciekawszych jeśli chodzi o ekstremalne granie. Powstało wiele wartościowych zespołów, inne się rozwinęły, a sporo z nich skutecznie przeciera międzynarodowe rynki muzyczne. Niestety Serpentia do grona moich ulubieńców się nie zalicza.
Długo zabierałem się do napisania tej recenzji. Jak bowiem można określić w kilku zdaniach muzykę, która nie jest podobna do czegokolwiek innego, jest bogatsza niż sezam Ali Baby, bardziej nieprzewidywalna niż poczynania Stalina a zarazem bardziej pokręcona niż wzór na ryzyko portfela akcji.
Clockwork to progmetalowa formacja, która wypłynęła na fali zespołów ze stajni Laser's Egde oraz Magna Carta pod koniec lat 90-tych. W przeciwieństwie do innych zespołów Clockwork nie zdobył szerszego uznania i zakończył żywot na pierwszej płycie. I może dobrze, że się tak stało.

