
Thy Worshiper powrócił po długiej przerwie jako całkiem odrodzony zespół. Marcin Gąsiorowski zebrał zupełnie nowy skład i na płycie "Czarna Dzika Czerwień" zaproponował odmienną, niż dotychczas, muzykę. Z jednej strony nowatorską, lecz z drugiej osadzoną w dawnych, ludowych czasach. Dużo w niej folka, ale jest to folk groźny, jakby wrogi. Nieprzystępny dla wielbiących piękno sielskich krajobrazów poetów.

Oj, rozkręca się Thy Worshiper i to jak. Już na pierwszy rzut oka widać rozmach ich ostatniej płyty. Bardzo porządne wydanie w szarym klimacie jesieni, z książeczką na dobrym, grubym papierze i doskonale dobraną okładką, a w środku aż dwie płyty. A ta druga to nie jest teledysk, raport ze studia czy inne dyrdymały, tylko po prostu najnowsze dzieło Thy Worshiper trwa osiemdziesiąt minut. Czy w związku z tym nie jest trochę przynudne? Absolutnie nie. „Klechdy” to fantastyczna podróż po surowych, skalistych pustkowiach. Pełna klimatu, strachu i uniesienia. Nic tylko zanurzyć się w ten bezkresny świat i odpłynąć w jego odmętach. A więc „gorzkie żale przybywajcie, serca nasze przenikajcie”.
Lata 90. na polskim rynku muzycznym to przede wszystkim wydawnictwa kasetowe. Raczkujący biznes fonograficzny na pewno nie był sprzymierzeńcem niszowych formacji, o których wydawnictwa teraz melomani się zabijają. Wrocławski Thy Worshiper bez wątpienia należał do tych podziemnych formacji, które co prawda nie zdążyły szerzej zaistnieć na ówczesnym rynku muzycznym, ale dorobek muzyczny sprawił, ze przez te kilkanaście lat wierni fani się od nich nie odwrócili. Teraz grupa powraca na scenę, czego zwiastunem jest materiał "Opowieść Jednej Nocy". O tym, że Thy Worshiper przygotował twór niekoniecznie na jedną noc opowie lider formacji - Marcin Gąsiorowski.zsamot : Miły wywiad z rozsądnym Człowiekiem. miła odmiana po blubrach. n...
oki : nonono całkiem ciekawy wywiad - na jednej scenie z Cattle Decapitation hm

