Debiutancka płyta Hecate Enthroned „The Slaughter Of Innocencie, A Requiem For The Mighty” ukazała sie dwa lata po pierwszych, mniejszych wydawnictwach zaprezentowanych przez zespół. Biorąc jednak pod uwagę przepastność tego albumu nie wydaje się, żeby był to przesadnie długi czas. Muzyki jest dużo i jest wielokrotnie złożona, można więc wracać do niej wiele razy.
Hecate Enthroned ma kilka swoich charakterystycznych cech, a jedną z najbardziej zauważalnych jest to, że jest podobne do Cradle Of Filth. Ma wiele cech wspólnych, to prawda, choć nie byłbym skłonny do posądzania o naśladownictwo. Myślę, że jest tu własny klimat objawiający się dużą klawiszowością, akustycznością i różnorodnością barw wokalnych Jona. A wszystko to najczęściej na pełnych prędkościach gitar i perkusji. Blackowa polewa jest bardzo mroczna, ale oprócz niej występuje tu cała symfonia dźwięków, które wprowadzają do tej muzyki zimne piękno. Pianinowe kwestie splatające się z riffami są fantastyczne, tak samo jak idealnie dopasowane tła. Dużo jest też fragmentów epickich, gdzie metalowa moc ustępuje gotyckiej aurze, epatując chłodną estetyką i nostalgicznym dostojeństwem. Od tego są instrumentalne intra, ale takie motywy pojawiają się też w regularnych utworach, gdzie przy tej okazji mogą pojawić się deklamacje czy frazy szeptane, które bez problemu przechodzą znowu w przeraźliwe wrzaski i ryki. W ogóle zmienność jest istotną cechą tej płyty. Tu w każdej chwili może się zakotłować, zerwać, zagrzmieć lub wyciszyć. Obrazy przewalają się spontanicznie, a jednocześnie zachowana jest bardzo duża płynność tej muzyki. Ona faluje i kołysze się poukładaną harmonią. Nic nie jest wyrwane z kontekstu i wszystko dzieje się taką naturalną koleją rzeczy.
To samo można powiedzieć o wokalu. Jon drze się strasznie, ma też głęboki growl, a wciąż wydaje się jakby śpiewał. Wszystko dlatego, że jest to bardzo dobrze skomponowany monolit, który unosi i prowadzi ze sobą. Nie ma tu piosenek, numerów, które można by było opisać. Jest jeden wielki magiczny świat, pełen nieprzystępnej, ciężkiej i wyrafinowanej sztuki. Sztuki nie dla wszystkich i nie na każdą okazję. Ale jak już odpowiednia osoba w nią wejdzie i się w niej zanurzy, to znajdzie się w krainie czarów.
Tracklista:
01. Goetia
02. Beneath A December Twilight
03. The Spell Of The Winter Forest
04. Aflame In The Halls Of Blasphemy
05. A Monument For Eternal Martyrdom
06. The Slaughter Of Innocence...
07. At The Haunted Gallows Of Dawn
08. Christfire
09. Within The Ruins Of Eden
10. The Danse Macabre
11. The Beckoning (An Eternity Of Darkness)
Wydawca: Blackend (1997)
Ocena szkolna: 4+