Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Hecate Enthroned - The Slaughter Of Innocence, A Requiem For The Mighty

Hecate Enthroned, The Slaughter Of Innocencie, A Requiem For The Mighty, black metal, Jon Kennedy, gothic, Cradle Of Filth

Debiutancka płyta Hecate Enthroned „The Slaughter Of Innocencie, A Requiem For The Mighty” ukazała sie dwa lata po pierwszych, mniejszych wydawnictwach zaprezentowanych przez zespół. Biorąc jednak pod uwagę przepastność tego albumu nie wydaje się, żeby był to przesadnie długi czas. Muzyki jest dużo i jest wielokrotnie złożona, można więc wracać do niej wiele razy.

Hecate Enthroned ma kilka swoich charakterystycznych cech, a jedną z najbardziej zauważalnych jest to, że jest podobne do Cradle Of Filth. Ma wiele cech wspólnych, to prawda, choć nie byłbym skłonny do posądzania o naśladownictwo. Myślę, że jest tu własny klimat objawiający się dużą klawiszowością, akustycznością i różnorodnością barw wokalnych Jona. A wszystko to najczęściej na pełnych prędkościach gitar i perkusji. Blackowa polewa jest bardzo mroczna, ale oprócz niej występuje tu cała symfonia dźwięków, które wprowadzają do tej muzyki zimne piękno. Pianinowe kwestie splatające się z riffami są fantastyczne, tak samo jak idealnie dopasowane tła. Dużo jest też fragmentów epickich, gdzie metalowa moc ustępuje gotyckiej aurze, epatując chłodną estetyką i nostalgicznym dostojeństwem. Od tego są instrumentalne intra, ale takie motywy pojawiają się też w regularnych utworach, gdzie przy tej okazji mogą pojawić się deklamacje czy frazy szeptane, które bez problemu przechodzą znowu w przeraźliwe wrzaski i ryki. W ogóle zmienność jest istotną cechą tej płyty. Tu w każdej chwili może się zakotłować, zerwać, zagrzmieć lub wyciszyć. Obrazy przewalają się spontanicznie, a jednocześnie zachowana jest bardzo duża płynność tej muzyki. Ona faluje i kołysze się poukładaną harmonią. Nic nie jest wyrwane z kontekstu i wszystko dzieje się taką naturalną koleją rzeczy.

To samo można powiedzieć o wokalu. Jon drze się strasznie, ma też głęboki growl, a wciąż wydaje się jakby śpiewał. Wszystko dlatego, że jest to bardzo dobrze skomponowany monolit, który unosi i prowadzi ze sobą. Nie ma tu piosenek, numerów, które można by było opisać. Jest jeden wielki magiczny świat, pełen nieprzystępnej, ciężkiej i wyrafinowanej sztuki. Sztuki nie dla wszystkich i nie na każdą okazję. Ale jak już odpowiednia osoba w nią wejdzie i się w niej zanurzy, to znajdzie się w krainie czarów.

Tracklista:

01. Goetia

02. Beneath A December Twilight

03. The Spell Of The Winter Forest

04. Aflame In The Halls Of Blasphemy

05. A Monument For Eternal Martyrdom

06. The Slaughter Of Innocence...

07. At The Haunted Gallows Of Dawn

08. Christfire

09. Within The Ruins Of Eden

10. The Danse Macabre

11. The Beckoning (An Eternity Of Darkness)

Wydawca: Blackend (1997)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły