Wysłany: 2009-10-24 11:35
Ciekawa zakucha z tym jadłem, to się nazywa wyciągnąć kogoś za noc :P
A co do snu... wielce nieprzyzwoitej był treści, bośmy w nim hasali po lasach, w blasku Księżyca, niczym wilcy, a wieluś nas było, gromada cała, ostępy przed nami drżały, po mijanych osadach zgliszcza się ostawały. I widziałem ogień, w rytmie gitarowych brzmień płonący, dym ciemny niczym noc, ku niebu eteryczny żmij sunący i myśmy tańczyli wokół ognia tego, pod stopami naszymi liście jesienne chrzęściły, a potem żemy padli błogo na ziemię, a szaleństwa snu w głąb wiru nieopisanego nas potoczyły.
I widziałem, widziałem... jak Poca wypija nam cały rum z tajemnego schowka OO
I jak Diarmad chowa swoje fanty za kominek :P
Wysłany: 2009-10-24 14:58
Hmmm... to chyba nie był sen :roll:
<spogląda na legowisko jaguara, wokół którego wala się stos butelek po rumie>
A to łajzerski pijus z tego kocura, noż, w kogóż, yp, on się wdał.
Chyba musimy się postarać o nowe zapasy. Niedaleko stąd widziałem ludzką rumiarnię, co tam trunku tego pędzą ile tylko się da. Czyżby szykował nam się nocny nalot?
http://www.youtube.com/watch?v=RtoTxzxK230
:twisted:
Trza by tylko łajbę naszykować, bo to na wyspie, a nam chyba - z tego co pamiętam - ino jedna szalupa się ostała po łostatnich harcach :roll:
Wysłany: 2009-10-25 18:02
Rabować, mordować i gwał... znaczy zniewalać, yeeehhhhaaaaaaaaaawwwwwwwwwwwwwwwwwww <zawył dziko, robiąc piruet w powietrzu>
Płyńmy, płyńmy, zatopmy drabów, spalmy ich osady na wiór, morscy wilcy :twisted:
Niech nasza bandera niesie strach w serca lądowych psów.
<migiem szykuje się do wypłynięcia>
Piękną łajbę żeś nam Rose załatwiła, trza by ją tylko ochrzcić odpowiednio i z łokazji tej dziś wieczór niech na pokładzie tańce się rozszaleją, niech ich wir nas pochłonie. A z rana, gdy tylko mgły na horyzoncie opadną, wyruszmy na łów, na podbój nieznanych ziem i wód.
:twisted:
Wysłany: 2009-10-27 16:14
He mi sie skojarzyło z Rowem Marianskim,jednak geograficznie jest mała rozbieżność
Wysłany: 2009-10-27 16:17
Łoo, z tego wymyślania nazwy toż ja tylko pamiętam, jak ktoś krzyknął "więcej rumu!" :lol:
No patrzcie kamraty, a ja mu nie wierzyłem, gdy mówił iż ma mapę w (_!_) :lol:
Kapitan chyba zrobił sobie przechadzkę po kilu, po ostatniej popijawie sam siebie oskarżył o zdradę i na los takowy skazał. Trza posłać kogoś, być go wydostał z tej morskiej kipieli :twisted:
A gdzieżesz resztę załogi wywiało? Czyżby trzeźwość nie wróciła im jeszcze? No, no, kamraty, balanga - balangą, ale bez roboty to my więcej rumu nie wychylimy, albowiem zapasy nam, że tak powiem, wyparowały.
Afryka, Afryka <myśli> jakiż to skarb tam spoczywa, na którym moglibyśmy złożyć swoje łakome ręce? :twisted:
<odchodzi do cumy i zręcznym świstem szponów ją odcina>
Hmm, trza by nam nieco niewolników zwerbować, co by wiosłowali, gdy wiatru braknie. Zawitamy na jakąś wyspę po drodze i wciśniemy im kufel morskiej wody, że to rejs wycieczkowy, wiecie - atrakcje, piracka żegluga, nawet załoga jak z epoki, takie tam opium dla mas, niech nam szczury lądowe trochę zasilą szeregi :twisted:
Wysłany: 2009-10-28 07:28
Zwierzyna :twisted: <łuczysko stroi, co by cięciwa dobrze śmigała> Tzn. płyniemy na safari? :twisted: Chętnie upoluję nieco bladych twarzy, co by ich potem na gulasz przerobić. Obyśmy tylko nie natrafili na Gołodupców plemię, bo pamiętam ino, co ostatnio z nami wyczyniali 8O
A ty majtek, coś się tak ślimaczysz? Żagle nie postawione jeszcze, jak my z pełnym wiatrem śmigać mamy? Chyżo, chyżo, nieroby, ruszać się, ruszać <ogania swym Pierzasztym Kosturem Łaskotania>. A Ty Poca z dala od tej beczki! ino łostatnia rumowa nam się ostała, w zaśniedziałym luku znaleziona.
Kapitana trza nam nowego obrać, bo ostatniego obrały rybiszcza (do kości :twisted:) - rzecze, spoglądając na leżący na pokładzie, porosły wodorostami, szkielet. Zrywa zeń kapitańską czapkę z piórem i podchodzi strożnie do Rose. - Cóż Ty na to Waćpanna, bym to Ciebie nim mianował? 8)
Wysłany: 2009-10-28 16:42
Dzikie Harce :twisted:
W palnie na dziś mamy całą gamę rozrywek, począwszy od opijania zdrowia kapitana po rzut kotwą w majtka :twisted: I wleczenie za kilem zdrajcy co to nam rum chrzcił :P
Cóżesz to za plan podstępny się w Twych łoczyskach tli? Migota, jak ta gwiazda, co nam na horyzoncie świta? :>
Wysłany: 2009-10-28 17:14
Łooohoooooo, to miał być rzut w majtka a nie kapitana <zajęczał łochryple, chwytając się za skronie, a krąg gwiazd zmienił się krąg rumowych butelek>
Hmm, nawet mi się to podoba :twisted: <zbiera butelki i cichcem za pazuchę chowa>
Mam tylko nadzieję, że mi nie okulejesz Waćpanna, bo samemu mi ciężko będzie z tymi majtkami dać sobie radę :roll:
Wysłany: 2009-10-28 18:28
<Poca podchodzi i zaczyna się wtulać i łasić, mrucząc przy tym rozkosznie>
Proszę, proszę, a ten tylko łokazji wypartuje, by się pieszczochnąć. - stwierdza Wild, po czym podchodzi do Rose i opatruje stopę. - Nie ma jak nic, dziś z tanów będą nici, ale do jutra się zagoi. W takim razie uczcimy tę noc łopowiadając się straszne morskie historie przy łogniu na pokładzie :twisted: i rogu wonnego miodu :twisted:
<rzygląda się kotu, który wystawia łeb do Rose w oczekiwaniu na pogładzenie za uchem>
Byłże ongi szyper imieniem Esteban, co ku Morzu Mgieł pożeglował, tam, daleko na południe, gdzie woda w lód się zmienia, gdzie powietrze w płucach lodowe sople tworzy. Szukał skarbu, jak to pirat, łazja morska, zaginionego złota Montezumy, przez Hiszpanów z Tenochtitlan skradzionego, przez dezerterów z oddziału Cortesa zrabowanego. I znalazł śmierć w jej najbardziej chłodnej postaci. Otuliła jego statek objęciami mrozu, sprowadziła na chłodne mielizny, po których dryfują nieme widma. Marzenia i wspomnienia dawnych kapitanów, wielkich żeglarzy ze starych kronik.
Na skraj świata i w otchłań szaleństwa.
Załogę Estebana pochłonął obłęd. Złowieszcze szepty Mglistego Morza szczuły ich umysły i żądze coraz to nowymi wieściami o największych pirackich skarbach świata. Sny okazywały nieprzebyte szlaki, wiodące do bogactw tak wielkich, iż nigdy żadne z nas nawet o takowych nie marzyło.
Chciwość zawładnęła majtkami.
Wywołała bunt przeciw kapitanowi i posłała szypra do wszystkich diabłów. A dokładniej - do luku słynnego Davy'ego Jonesa. Lecz dusza Estebana jest silna, duszę jego trawi zemsty pragnienie. Ujarzmił on starą hiszpańską galerę, Trytońskim Ścigaczem zwaną, statek widmo co po oceanach krąży, co z mgieł lodowych się wyłania. I po dziś dzień zdrajców ściga, po dziś noc ich łajby zatapia. Ich dusze więzi w swych zgnitych trzewiach. Karmi je niespełnionymi obietnicami ogromnych bogactw.
Jego nadejście znaczy przenikliwy chłód <rzeciąga chłodnym łogonem po ramieniu Rose> i wycie upiornych trąb. :twisted:
Marny los tych, co swego kapitana zdradzą. Marna ich wieczność, marne w zaświatach bycie.
<spogląda ku majtkom, co w bezruchu, niczym głazy zastygli>
Buuu :twisted:
Wysłany: 2009-10-29 16:48
<budzi się nagi gdzieś obok stołu, zerka przepitym wzrokiem to w lewo, to w prawo>
Coś mi mówi że to Rose mnie tak urządziła... troszem żem się zapodział ale to przez te krety w ogrodzie...
Nauka uczyniła z nas Bogów, zanim jeszcze zasłużyliśmy na to by być Ludźmi...
Wysłany: 2009-10-29 17:06
Mało brakło, a Diarmadzie drogi przespałbyś odpływ i bymy musieli po Cię szalupę słać. A tak przespałeś jedynie wybory kapitana i załapałeś się na egzekucję jednego zdrajcy :twisted: Specjalnie powołana komisja przyjmuje zgłoszenia pomysłów na ową łokazję, a reszta załogi do roboty, bom jaguarem poszczuję :twisted:
Kierunek -> Afryka :twisted: <wznosi cutlasa ku niebu, a drugą ręką horyzont wskazuje>
http://www.youtube.com/watch?v=jpqamyQKjgg
Hmm, gdzie się podział mój kapitański kapelusz? 8O
<A Black Force odbija z trzaskiem od brzegu i zaczyna sunąć przed siebie, niczym majestatyczna nocna bestia w głąb nieznanej przyszłości>
Wysłany: 2009-10-30 08:56
<ciszę poranka przerywa gwałtowny huk, trzask łamanego drewna i krzyki>
Łoooooo rrrraaaannnnyyyy - zrywa się z koi i biegiem na pokład opatrzyć, co się dzieje. Patrzy, a na wschodzie łobcy łokręt majaczy, patrzy, a to hiszpański galeon ich goni.
No, no, ktoś tu w nocy nie dopilnował bezpieczeństwa, gdzież ten matek co w gnieździe bocianim miał siedzieć?
Wstawać kamraty, wstawać! Kraje się nam zawierucha! Wciągać banderę na maszt! Wróg za burtą!
<nie ociągając się chwyta za linę i banderę poczyna wciągać, by schwytał ją wiatr>
[img:31c1758d5c]http://www.szopeneria.pl/_var/gfx/32a7bf07c80ecc9e09840385622af41b.jpg[/img:31c1758d5c]
Łapać za cutlasy, ładować działa, odczyniać czary bojowe i poharatajmy łajzom ich zatęchły kadłub :twisted:
Rose? Gdzie jest Rose?
I kto, u czorta, namalował banderę na sierści mojego jaguara? 8O :lol:
Wysłany: 2009-10-30 17:43
Woohoo, toż to widzę, iż nam się artystka w załodze trafiła. I całkiem żwawo walczyć potrafi. Brawo, brawo :twisted:
A więc <odkasłuje ochryple, siląc się na poważną pozę, co wychodzi mu raczej komicznie>
Przejmujemy wszelkie skarby, a przede wszystkim RUM! :twisted: Niechaj majtkowie przeładunek rozpoczną. - podchodzi do wrogiego kapitania. - Wielceśmy radzi z darów, jakieście nam darowali i zatem odwdzięczyć się musimy. Myślę, że będę wystarczająco łaskaw, jeśli pozwolę wam odpłynąć na tej małej szalupie co przy burcie się łopocze. I przeto radzę już więcej na me łoczyska się nie pokazywać.
Niech ktoś sprawdzi luk! Ciekaw jestem co w nim mają. :twisted:
Wysłany: 2009-10-30 18:47
A sam se sprawdź...
<rzucił przez drzwi wlokąc za sobą zdobyczną dziewuchę>
..panie kapitanie.
<zniknął w zaciszu kajuty kapitańskiej>
Nauka uczyniła z nas Bogów, zanim jeszcze zasłużyliśmy na to by być Ludźmi...
Wysłany: 2009-10-31 07:54
Jak widzę, co niektórzy nam już w braniu łupów nie próżnują :lol:
Tylko uważaj, co by nam łajbą za bardzo nie kołysało :P Mój kocur miewa choroby morskie
No, no, patrzajcie kamraty, jakąż tu ucztę w kapitańskiej kajucie robili. Owoce egzotyczne, pieczeni pełno <urywa udo jagnięce z zagryza>, wino i rum strumieniami się leje :P Oo, a to chyba winno zainteresować naszą Rose. Szafa sukni pełna. Piękny, piękny łup nam się trafił :twisted:
Dobra, załoga! Przeładowywać to wszystko na naszego Dark Force'a. A kapitan tymczasem przejrzy dziennik pokładowy naszych gości :twisted: Może coś ciekawego i wartego żeglugi się znajdzie. :twisted: :twisted: :twisted:
Wysłany: 2009-10-31 10:45
<Wychodzi z kajuty i dowiązuje rozporek>
Jakie traktowanie? Sama chciała się pobawić w jaskiniowców<okazuje język w stronę Rose>
A przy okazji zdradziła mi sekret iż pod pokładem mają specjalną skrytkę... ponoć w niej zielona wódka siedzi, co to się z nią rytuał cukrowy odprawia i kolor zmienia tak by także stan umysłu zmienić<atrzy wymownie na ucztującego kapitana> to chyba będzie moja działa<zniknął pod pokładem a po chwili słychać było trzask wyłamywanych desek, wrócił z skrzynką w której coś zabrzmiało szkłem i na linie wskoczył na rodzimy Black Force by tam zamyszkować na czarną godzinę owy tajemniczy trunek>
Nauka uczyniła z nas Bogów, zanim jeszcze zasłużyliśmy na to by być Ludźmi...
Wysłany: 2009-10-31 11:50
Widać, waść nie próżnuje. - stwierdził, posyłając zadziorne łypnięcie w stronę Diarmada. - I bardzo dobrze, bardzo dobrze, im szybciej się uwiniemy, tym prędzej do Afryki dotrzemy. Cóżem ja powiadał o wypuszczeniu tych naszych gości, w niepamięć puszczam. Związać i pod pokład, na niewolniczy targ poweźniemy. W Afryce podobno zbyt duży na robotnych drabów to i rumu zań da się trochę wybrać :twisted:
Jakąż piękna skrzynia. I jakież skarby zawiera. <nakłada sobie na paluch pierścień szmaragdami wysadzany>
No, to teraz mówcie mi capo di tutti piratti :twisted:
<Poca niezdanie przewala jedną ze skrzyń, po czym układa się wygodnie na górze złota, łapczywie spoglądając ku zastawionemu stołowi>
A jakże, Tyś zawsze tylko o jednym myślisz. - stwierdza kapitan, rzucając kocurowi ochłap mięcha.
Wysłany: 2009-10-31 12:36
Chyba mamy rozrywkę na rejsowe wieczory. - stwierdził, wyłaniając się z ciszy i cienia i znienacka przystając tuż za plecami Rose.
Buuu - rzekł cicho, wprost do ucha.
Wysłany: 2009-10-31 14:09
Póki nie wrócę, Tyś tu dowodzisz Poca -> rzekł, założywszy swój kapelusz na koci łęb, po czym susnął w otchłań wód.
Ta otoczyła go lazurowym, ożywczym błękitem, mgławicami barwnych ryb, pomykającymi cicho w głąb podwodny lasów raf. Gdzieś w oddali mignął tryton, gdzieś pod okiem błysnęła perła. Tylko Rose gdzieś mu znikła w ostępach rajskiego, zatopionego ogrodu...
[img:72dc9669ea]http://artqueen.com/images/Underwater_Mural_Photo_Reef_Fish.jpg[/img:72dc9669ea]
Począł więc szukać, pomknął przed siebie, ostawiając w dali płożący się po dnie cień Black Force'a. W otchłań podwodnych budowli, wzniesionych w owych niepamiętnych czasach, gdy Atlanci władali oceanami, a gwiazdy szeptały trwożnie imiona Wielkich Przedwiecznych.
Gdzieś z oddali usłyszał wołanie. Gdzieś z oddali coś go przyzywało. Wołało wprost do jego zaintrygowanego umysłu. Obijało echem w rytmie serca.
Wysłany: 2009-10-31 17:25
Brrr, żesz, skąd takowe stwory tam w głębi mieszkają? Zagubione dziecię Cthulhu się nam przypałętać musiało.
<trzęsie się z przemoczenia>
O, tak, tak, rum dobrym pomysłem jest^^ A do tego może taniec jaki? Tak, tak, taniec na zdobycznym złocie :twisted:
<wstaje koślawo, lekkim ukłonem prosząc Rose do pójścia w tan> :twisted: