Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

Wielka Sobota z przymrużeniem oka

Jaja jak berety: ateistka idzie do kościoła ze święconką! xD
MUZYCZNE MOTTO:

“Już niedługo będzie Wielkanoc i znowu będą jaja”

Ramzes & The Hooligans - “Wielkanoc”


Osoba niewierząca, za katolików robiąca

Nie uważam się za osobę wierzącą, ale w Wielką Sobotę, 23 kwietnia 2011 roku, idę do kościoła ze święconką. Sama: bez towarzysza, bez nieodłącznego plecaczka, za to ze ślicznym, różowym koszyczkiem w dłoni. Moi rodzice są katolikami, ale nie mają czasu lub ochoty, żeby wybrać się do świątyni na święcenie jajek. Wolą wysłać ateistkę. Zatem idę, idę - bo nie mam innego wyjścia.

Uprzejmość dla ludzi dwa razy się budzi

Na dworze jest bardzo ciepło, a ja po drodze mijam młode małżeństwo, bawiące się z dziećmi piłką. Mijam też starszą panią, która głośno i wesoło życzy siedzącej opodal młodzieży wesołych Świąt. Przychodzi mi do głowy myśl, że ludzie są dla siebie tacy życzliwi jedynie dwa razy do roku: w okresie bożonarodzeniowym i wielkanocnym. Ale nie daję po sobie poznać, iż mam takie refleksje, tylko dzielnie brnę przed siebie.

Idą Solidaruchy, idą i maluchy

Im jestem bliżej kościoła, tym więcej ludzi spotykam. Widzę między innymi mężczyznę, który reprezentuje rodzaj człowieka nazywany przeze mnie w myślach “typem antropologicznym Solidarucha” (dumny pan około sześćdziesiątki, z wielkimi, staropolskimi wąsami). Wiem, że to stereotypowe myślenie, ale tak właśnie wyobrażam sobie byłych działaczy NSZZ “Solidarność”. Maszerując, staram się nie potrącić nadciągającego z naprzeciwka dziecka. Gdyby na mnie wpadło i się przewróciło, byłby potworny płacz i wrzask na całą okolicę. Zaprawdę, nie wiem, jak bym to przeżyła.

Starachowice-Dzieciorobice

Jestem już przed kościołem. Ze świątyni wychodzi wielu ludzi, głównie młodych małżeństw z małymi dziećmi, takimi od roczku do 8-9 roku życia. Zastanawiam się, skąd się wzięło w Starachowicach tyle młodych rodzin. Wszak jeszcze do niedawna ich nie było. Oprócz szczęśliwych rodziców i ich pociech, przed kościołem znajdują się nastolatki, chyba gimnazjaliści, oraz starsze panie, które ze względu na piękną pogodę musiały zrezygnować z noszenia beretów. Nie marudzę, nie ociągam się, tylko wchodzę do świątyni.

Młoda dziewuszka i kościelna babuszka

Ku mojemu zdumieniu, a zarazem uldze, w kościele nie ma zbyt wielu ludzi. Podchodzę do długiego, nakrytego obrusem stołu i kładę na nim koszyczek. W ławkach są jeszcze wolne miejsca, dlatego postanawiam sobie usiąść. Zbliżam się do najbliższej ławki, a ponieważ chcę być grzeczna, pytam siedzącej tutaj babuszki, czy miejsce obok niej jest wolne. Okazuje się, że nie. Lekko rozczarowana, decyduję się stać. Cóż, jestem młoda, wiele razy stałam w autobusach komunikacji miejskiej, to postoję i w kościele.

Babuszka wychodzi - jest miejsce dla młodzi!

Chwilę później dochodzi do czegoś nieoczekiwanego: babuszka z wcześniejszej ławki wstaje, opuszcza swoje miejsce i mówi, żebym usiadła. Podchodzę do ławki, dziękuję babuszce, siadam, a ona zajmuje miejsce po mojej prawicy. Nie lubię siedzieć pośrodku, ale przecież nie powiem o tym swojej wybawicielce. W pewnym momencie przychodzi mi do głowy myśl, że ateizm ateizmem, a pewne normy obyczajowe obowiązują.

Postępuję podle: udaję, że się modlę

Klękam na klęczniku, wykonuję znak krzyża i zaczynam się modlić. Choć właściwie trudno to nazwać modlitwą. Po prostu recytuję w myślach treść Modlitwy Pańskiej - jednego z tych tekstów, których człowiek uczy się na całe życie. Gdy kończę bezgłośnie deklamować modlitwę, znowu się żegnam i siadam na ławce. Czekam, aż przyjdzie ksiądz i rozpocznie mini uroczystość związaną ze święceniem pokarmów.

Katolicka nauka. Czy ktoś jej tu szuka?

Przyglądam się zgromadzonym w świątyni ludziom i nie mogę sobie odmówić sarkastycznej myśli: “Parafianie… A pewnie na co dzień gadają na księży i popierają aborcję…”. Po kościele zaczynają się kręcić starsi ministranci w długich, białych togach przewiązanych sznurkiem a’la św. Franciszek z Asyżu. W końcu pojawia się ksiądz, dokładnie ten, który był u mnie po kolędzie. Zaczyna się nabożeństwo.

Nie brakuje tablicy… jak na miejskiej ulicy

Początkowo nie jestem w stanie skupić się na słowach duchownego. Myślę o tym, że - jako ateistka w kościele - przypominam agenta wywiadu na terenie wrogiego państwa. Patrzę, co się w świątyni zmieniło, odkąd byłam w niej ostatnio. Spostrzegam specjalną, elektroniczną tablicę, łudząco podobną do tych, które na mieście służą do wyświetlania reklam. Widzę też element dekoracyjny, zapewne przygotowany w związku ze zbliżającą się beatyfikacją Jana Pawła II. Jest to wysoka, wąska tablica owinięta płachtą w polskich barwach narodowych. Do tej tablicy jest przyczepiony całkiem ładny portret Karola Wojtyły.

Grób Pański w tym roku? Oszczędź mi widoku!!!

Nagle odwracam głowę w prawo i zauważam coś, co doprowadza mnie na skraj przerażenia. Jest to Grób Pański… ale jaki! Leży sobie na podłodze rzeźba martwego Jezusa, dookoła niej znajdują się kwiaty w różnych odcieniach różu i bieli. W głębi widnieje złocista monstrancja oraz wysoka tablica owinięta płachtą w polskich barwach narodowych. Ale nie to jest straszne, tylko hasło umieszczone na tablicy: wycięte z granatowego papieru, przypięte szpilkami literki i kropki, układające się w napis “GDZIE JEST KRZYŻ…”. Przed oczyma duszy mimowolnie staje mi słynny, prześmiewczy teledysk z serwisu YouTube.com*.

Piramida i oko umieszczone wysoko

Przestaję się interesować Grobem Pańskim. Odwracam głowę w lewo i widzę fragment takiego jakby hallu, który oddziela jedną część kościoła od drugiej (przepraszam za nieudolne słownictwo, ale nie za bardzo się znam na architekturze sakralnej!). Moją uwagę od razu przykuwa wielki obraz, przedstawiający jakiegoś świętego, oraz przytwierdzona do ramy płaskorzeźba, wyobrażająca piramidę z okiem i bijące od niej promienie.

Mnogość masońskich symboli Farhana Khana boli

Zastanawiam się, czy ten, kto umieścił to coś w kościele, wiedział, iż jest to symbol Illuminati. Ech, a Farhan Khan**, twórca filmu “The Music Industry Exposed”, ostrzegał przed masońskimi symbolami w katolickich świątyniach! FarhanK501 przedstawił też ciekawy pogląd na krzyż. Po prostu zasugerował, że uczynienie krzyża - narzędzia kwalifikowanej kary śmierci - symbolem chrześcijaństwa świadczy o pogardzie dla Jezusa, a nie o miłości do tej postaci.

Fajne odgłosy - wycie w niebogłosy!

Podczas nabożeństwa mają miejsce jeszcze inne atrakcje. Jak to często bywa w kościele, zaczyna płakać dziecko. Bachor wyje w niebogłosy: “Aaaaaaaeeeeeee! Eeeeeeeaaaaaaa! Oooooooooo!”. Siedząca obok mnie babuszka wygląda na lekko zirytowaną i oburzoną, jakby uważała takie zachowanie za niestosowne. Ma trochę racji, bo chwilami dzieciak zagłusza księdza. Berbeć, który wyje jak zarzynane prosię, jest denerwujący i przeszkadza w kontemplacji.

Czy to Julia wtóra? Widzę sobowtóra!

Kiedy ponownie lustruję wzrokiem parafian, spostrzegam sobowtóra Julii Wołkowej, wokalistki t.A.T.u. Przypomina mi się, że rok temu też ją widziałam, właśnie podczas święcenia jajek. Tylko moje odczucia, z pewnych przyczyn, są inne niż w ubiegłym roku. W końcu duchowny rozpoczyna główną część programu, czyli chlapanie żarcia wodą święconą. Gdy kończy i wychodzi, chwytam swój koszyczek i idę do Grobu Pańskiego, żeby przyjrzeć mu się z bliska. Chcę go dokładnie poznać.

Znalezienie odpowiedzi proste dla gawiedzi

Wtedy właśnie otrzymuję odpowiedź na pytanie “GDZIE JEST KRZYŻ?”. Otóż krzyż jest naprzeciwko ołtarza - leży na stoliku między tym długim, przeznaczonym dla koszyczków stołem a prezbiterium. Kiedy docieram do Grobu Pańskiego, uważnie na niego patrzę, aby zapamiętać ze szczegółami jego wygląd. Nie klękam, nie modlę się, tylko patrzę. A potem wychodzę ze świątyni i wracam do domu. Pierwsze pytanie, które słyszę w rodzinnych progach, brzmi: “Już po bólu?”.


Natalia Julia Nowak,
23-24 kwietnia 2011 r.


PRZYPISY:

* http://www.youtube.com/watch?v=cCJVaMzXB4E

** http://www.eioba.pl/a/2y8y/farhan-khan-i-zakon-iluminatw


Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły